A-ASIA
Fanka BB :)
mamaPaulinki to fajnie że robotnicy już poszli bo szkoda przy takiej pogodzie zamkniętego balkonu - my to przerabialiśmy 2 lata temu... myslałam też nad kwiatami na balkon ale tak racjonalnie patrząc to mogę nie mieć kiedy o nie dbać biorąc pod uwagę plany wyjazdowych weekendów a balkon mam na południe wiec chyba kaktusy były by najbardziej odporne chociaż w ubiegłym roku miałam aksamitki posadzone ale w ciązy byłam więc w domciu siedziałam a teraz to wiecznie w biegu więc sobie chyba odpuszczę ewentualnie pod wplywem impulsu ale to dopiero po zimnej zośce żeby nie pomarzły...
kurujemy się pełną parą... na szczęście antybiotyk zaczął działac bo nie ma już gorączki i kaszel jakby mniejszy ale za to bardziej męczący (cykle po 5-6 zakasłań i płacz tak mniej więcej co pól godziny a nawet żadziej...) ale tyłeczek skłuty a to bolesne zastrzyki no i do środy musimy się jakoś z tym uporać żyjąc nadzieją że nie będzie kontynuacji zastrzyków. dodatkowo mimo że zadzwoniłam od razu w piątek jak wrociłam od lekarza do rehabilitantki żeby przełożyć zabieg poniedziałkowy to się okazało że nam to przepada a na następne zajęcia mam dzonić dni po odstwieniu antybiotyku żeby się dopiero umówić - ale się to nam teraz rozciągnie w czasie... ale Karolka słaba nie che jeść mimo że psikam jej smoczka tantum werde to i tak się męczy z przełykaniem - i tak staram się jej coś podstwaić do jedzienia to kończy się na 2-3 łyżeczkach i awantura że więcej nie chce więc dziś troszkę nawymyślałam - rano pól misiowego deserku przy śpiewaniu zabawianiu i robieniu z siebie "głupka" udało nam się zjeść, potem długo długo nic i dałam jej serek danio truskawkowy jedząc go razem z nią z jednego kubeczka tylko ja jadłam łyżeczką a jej dawałam tą drugą końcówką i z drugiego końca kubka -udało się zjeść pół no i bliżej wieczora drugą połówkę misiowego deserku udało się wcisnąć łyżeczką od herbaty -metalową taką "dorosłą"... zobaczymy jak będzie jutro - mam nadzieję że coś się poprawi - jedynie co mnie nie martwi to to że mi ładnie pije - dziś o 4 rano musiałam dorabiać picie bo brakłoidę się już połóżyć może uda mi się coś zdrzemnąć albo chociaż wyciągnąć na chwilę na lóżku...spokojnej nocki...
kurujemy się pełną parą... na szczęście antybiotyk zaczął działac bo nie ma już gorączki i kaszel jakby mniejszy ale za to bardziej męczący (cykle po 5-6 zakasłań i płacz tak mniej więcej co pól godziny a nawet żadziej...) ale tyłeczek skłuty a to bolesne zastrzyki no i do środy musimy się jakoś z tym uporać żyjąc nadzieją że nie będzie kontynuacji zastrzyków. dodatkowo mimo że zadzwoniłam od razu w piątek jak wrociłam od lekarza do rehabilitantki żeby przełożyć zabieg poniedziałkowy to się okazało że nam to przepada a na następne zajęcia mam dzonić dni po odstwieniu antybiotyku żeby się dopiero umówić - ale się to nam teraz rozciągnie w czasie... ale Karolka słaba nie che jeść mimo że psikam jej smoczka tantum werde to i tak się męczy z przełykaniem - i tak staram się jej coś podstwaić do jedzienia to kończy się na 2-3 łyżeczkach i awantura że więcej nie chce więc dziś troszkę nawymyślałam - rano pól misiowego deserku przy śpiewaniu zabawianiu i robieniu z siebie "głupka" udało nam się zjeść, potem długo długo nic i dałam jej serek danio truskawkowy jedząc go razem z nią z jednego kubeczka tylko ja jadłam łyżeczką a jej dawałam tą drugą końcówką i z drugiego końca kubka -udało się zjeść pół no i bliżej wieczora drugą połówkę misiowego deserku udało się wcisnąć łyżeczką od herbaty -metalową taką "dorosłą"... zobaczymy jak będzie jutro - mam nadzieję że coś się poprawi - jedynie co mnie nie martwi to to że mi ładnie pije - dziś o 4 rano musiałam dorabiać picie bo brakłoidę się już połóżyć może uda mi się coś zdrzemnąć albo chociaż wyciągnąć na chwilę na lóżku...spokojnej nocki...
Ostatnia edycja: