Jestem po!! :-)
I bardzo się cieszę, że już w domku :-) U mnie to wyglądało tak: w niedzielę wieczorem, po całodziennej dietce, zrobiłam sobie lewatywę (rzeczywiście nie jest taka tragiczna ;-) ). W poniedziałek rano do kliniki, rejestracja, przebranie w koszulę i czekanie na zabieg. Przed zabiegiem zrobili mi EKG, dali wenflon. Ok. 13 zostałam zawołana na salę operacyjną, gdzie mnie położyli na łóżko do operacji, dali 2 zastrzyki (znieczulenie?) + maskę z gazem, po którym zasnęłam. Potem obudziłam się na sali pooperacyjnej, dali mi tlen przez maskę i kroplówę.
Do wieczora przychodziły pielęgniarki i oglądały ranki itp. Nie miałam cewnika, ale też nie chciało mi się siusiu ;-)
Potem noc w klinice, rano ściągnięto mi dren (taka rurka wyłażąca z dziurki nad prawym jajnikiem, trochę to przerażające, bo została mi sama dziurka bez szwów - ale wszystkie babki tak miały), zdjęto opatrunki, przemyto rany i dano na nie plastry.
Popołudniu wypis i do domku :-)
Generalnie ranki są niewielkie, 2 nad jajnikami i jedna nad pępkiem. Mam je spięte jakby zszywaczem biurowym, nie zwykłym szwem ;-P Brzucho boli i jestem osłabiona, ale to oczywiście normalne. Boli mnie też gardło i szyja, bo dawali rurkę do oddychania (dobrze, że nie pamiętam, słodko spałam). Krawiłam po zabiegu i wczoraj, ale dziś już tylko leciutkie plamienie.
Cieszę się z tej laparo, bo ponakłuwali mi elegancko jajniki, sprawdzili jajowody (drożne!) i się okazało, że mam lekką endometriozę (szok!), więc zaraz mi wypalili (czy wymrozili) te zmiany w miednicy.
Lekarz obiecał bobasa, co mnie niezmiernie cieszy
Za tydzień idę ściągnąć te "szwy" i po okresie (na razie i tak nie mam sił) uskuteczniamy staranka :-) Co ciekawe, dostałam filmik nagrany przez kamerkę w laparoskopie i wszystko mogę oglądać - całe wnętrze i przebieg zabiegu. Trochę to dziwne i w sumie obrzydliwie.
Dziewczyny, nie bójcie się więc laparo! Wszystko się da przeżyć, to skuteczna metoda diagnostyczna i pozwalająca wiele rzeczy szybko naprawić w środku ;-) A cel jest dla każdej z nas najważniejszy, więc tym bardziej warto :-)