reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

A jak z zajsciem po laparoskopii?

zycze Ci szczescia w staraniach, wkoncu prawie wszystkie z nas zostaja szczesliwymi mamusiami ale to czekanie jest strasznie trudne i dluuuzy sie jak nie wiem. POWODZENIA!
ja chodze do dr Kudly ul. Kosciuszki, tez 200 zl wiyta ale monitoring trwa 2 min i jest free.
tez zmykam kolorowych snow
 
reklama
Dziewczyny wybaczcie mi:sorry:, że wcześniej się nie odzywałam. na temat "Provity" napiszę Wam wszystko jak tylko wrócę ze szpitala - jutro idę na laparo, także trzymajcie kciuki;-)
 
Dziewczyny wybaczcie mi:sorry:, że wcześniej się nie odzywałam. na temat "Provity" napiszę Wam wszystko jak tylko wrócę ze szpitala - jutro idę na laparo, także trzymajcie kciuki;-)

Aniaa trzyma kciuki!!!!!!!!!! mam nadzieje że bedzie wszystko ok:tak:
Napisz jak wrócisz jak się czujesz i co po laparo??? pozdrawiam
Trzymaj się!!!!!!

Mnie też czeka laparo 5 pazdziernika:-(
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Już jesteeeeeeeeeeeem:tak:
Witajcie Laski, szczęśliwie już jestem w domku i nawet nie jest tak źle, ale może od początku żebyście wszystko wiedziały - a najbardziej Bakteria żeby miała świerze wiadomości;-).
Poszłam do szpitala w poniedziałek, śniadanie dostałam, obiad tylko zupa, a potem już nic. Badanie gin i usg - standart. Przy usg lekarz powiedział, że przy jednym jajniku mam torbiela, ale macica wporządku (lekarz z PROVITY powiedział, że mała i mogę poronić). Popołudniu w poniedziałek lewatywka (nie jest wcale zła-myślałam, że będzie gorzej). We wtorek skoro świt pobudka i cewnik (myślałam, że będzie bolało ale oki), kroplówka i tabletki. O 8;15 zabrali mnie na blok operacyjny - całe szczęście, że był mój gin. Obudziłam się przed 12 i czułam się nienajgorzej - obdzwoniłam wszystkich, że żyję:-). Do wieczora spałam i na chwilę się tylko budziłam, dawali mi zastrzyki i kroplówki. W środę wyciągnęli cewnik, dawali jeszcze kroplówki. W czwartek czyli wczoraj wypisali mnie do domku:-). Wczoraj jeszcze brzuch mnie bolał przy różnych róchach, dziś jest znacznie lepiej. Mam trzy małe ślady, pod pępkiem i na jajnikach, goją się dobrze, we wtorek mam zdjęcie szwów, a L4 dostałam do 24.09. i przynajmniej sobie odpocznę.
Najważniejsze, mój gin powiedział, że wszystko oki, ponakuwali torbiel i jajniki więc wszystko powinno być dobrze. mamy sobie dać czas 3-4 miesiące, a jak nie będzie fasolki to wtedy będziemy myśleć co dalej.
 
A teraz druga sprawa PROVITA.

Asienko pytałaś jak tam jest. Jest oki - klinika robi wrażenie. My na ternim czekaliśmy chyba z dwa miesiące, wizyta 140 zł, jak Ci robią usg - a myślę, że robią zawsze to dodatkowo 40 zł. Zresztą cały cennik jest na ich stronie - nie ma płacenia kartą.
Ja z kliniki nie znałam żadengo lekarza więc było mi obojętne do kogo trafię - byliśmy u dr Ogrodnika.
Zobaczył badanie, które przywieźliśmy, zbadał mnie i przy usg powiedział, że mam coś koło jednego jajnika cystę chyba. Powiedział, że zobaczymy to jeszcze przy następnym usg. M dostał badania nasienie - 200 zł. Następna wizyta już wcześniej, dr sprawdził usg i powiedział, że trzeba laparo i muszę podpisać zgodę na wycięcie jajnika jeżeli się okaże, że to cysta. No i że mam małą macicę i mogę ronić ( co wykluczyli teraz w szpitala ). Powiedział, że jest klinika jednego dnia piętro niżej pod nimi i tam mogę się zapisać na laparo. Na początku sie zapisałam ale dr Ogrodnik nie miał juz wolnych terminów do końca roku, zapisałam sie do jakiejś lekarki. Poszłam sobie kontrolnie do mojego gina bo przecież chodze do niego i nic takiego przy jajniku nie widział - za każdym razem robił mi usg. Mój gin powiedział, że to prawdopodobnie nie cysta. Zapisałam się więc do szoitala do niego na laparo. Teraz już wszystko wiecie.

W PROVICIE jak byliśmy te dwa razy to zawsze były kobietki w ciąży więc wiało optymizmem - jak im pomogli, pomogą i nam. Nie wiem co mam o nich myśleć, wystaryli mnie na maxa, ale też sprawili, że poszłam na laparo.

Bakterio będę trzymać za Ciebie kciuki, napewno wszystko pójdzie oki. Na rezultaty poczekamy - no może do końca roku;-). Mam nadzieję, że się nam szybciutko uda:tak:
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Napisałyśmy dokładnie w tej samej minucie ;-)
Dzięki serdeczne za opis, zawsze lepiej wiedzieć, jak to wygląda, niż nie wiedzieć :-)
Bardzo się cieszę, że to dobrze przeżyłaś i że nie jest źle!!
U mnie to wszystko będzie krótsze, bo dietka + lewatywa w niedzielę, sama robię w domku. Z rana w poniedziałek jadę do kliniki, robią mi laparo, śpię tam, a we wtorek o 9.00 ma mnie już odberać mąż. No ale Ty byłaś w szpitalu, ja jadę do kliniki, więc mi wszystko będą robić w ciągu 24 godzin.
Odpoczywaj sobie teraz po zabiegu i nabieraj sił na obfite staranka ;-P A potem pewnie będziemy testować z podobną nadzieją :-) Pozdrawiam i sama też opiszę później, jak to wyglądało u mnie, może innym dziewczynom się przyda :-)
 
Napisałyśmy dokładnie w tej samej minucie ;-)
Dzięki serdeczne za opis, zawsze lepiej wiedzieć, jak to wygląda, niż nie wiedzieć :-)
Bardzo się cieszę, że to dobrze przeżyłaś i że nie jest źle!!
U mnie to wszystko będzie krótsze, bo dietka + lewatywa w niedzielę, sama robię w domku. Z rana w poniedziałek jadę do kliniki, robią mi laparo, śpię tam, a we wtorek o 9.00 ma mnie już odberać mąż. No ale Ty byłaś w szpitalu, ja jadę do kliniki, więc mi wszystko będą robić w ciągu 24 godzin.
Odpoczywaj sobie teraz po zabiegu i nabieraj sił na obfite staranka ;-P A potem pewnie będziemy testować z podobną nadzieją :-) Pozdrawiam i sama też opiszę później, jak to wyglądało u mnie, może innym dziewczynom się przyda :-)

no właśnie tak tez mi to wyglądało. Nie bój sie bo nie ma czego naprawdę. Wierzę, że będzie dobrze. No niby można zacząć sie starać od razu ale ja poczekam na @ i potem natarcie;-). narazie boli mnie jeszcze brzuch i wszelkie gwałtowne ruchy są nie bardzo ;-)
 
Jestem po!! :-)
I bardzo się cieszę, że już w domku :-) U mnie to wyglądało tak: w niedzielę wieczorem, po całodziennej dietce, zrobiłam sobie lewatywę (rzeczywiście nie jest taka tragiczna ;-) ). W poniedziałek rano do kliniki, rejestracja, przebranie w koszulę i czekanie na zabieg. Przed zabiegiem zrobili mi EKG, dali wenflon. Ok. 13 zostałam zawołana na salę operacyjną, gdzie mnie położyli na łóżko do operacji, dali 2 zastrzyki (znieczulenie?) + maskę z gazem, po którym zasnęłam. Potem obudziłam się na sali pooperacyjnej, dali mi tlen przez maskę i kroplówę.
Do wieczora przychodziły pielęgniarki i oglądały ranki itp. Nie miałam cewnika, ale też nie chciało mi się siusiu ;-)
Potem noc w klinice, rano ściągnięto mi dren (taka rurka wyłażąca z dziurki nad prawym jajnikiem, trochę to przerażające, bo została mi sama dziurka bez szwów - ale wszystkie babki tak miały), zdjęto opatrunki, przemyto rany i dano na nie plastry.
Popołudniu wypis i do domku :-)
Generalnie ranki są niewielkie, 2 nad jajnikami i jedna nad pępkiem. Mam je spięte jakby zszywaczem biurowym, nie zwykłym szwem ;-P Brzucho boli i jestem osłabiona, ale to oczywiście normalne. Boli mnie też gardło i szyja, bo dawali rurkę do oddychania (dobrze, że nie pamiętam, słodko spałam). Krawiłam po zabiegu i wczoraj, ale dziś już tylko leciutkie plamienie.
Cieszę się z tej laparo, bo ponakłuwali mi elegancko jajniki, sprawdzili jajowody (drożne!) i się okazało, że mam lekką endometriozę (szok!), więc zaraz mi wypalili (czy wymrozili) te zmiany w miednicy.
Lekarz obiecał bobasa, co mnie niezmiernie cieszy :-D Za tydzień idę ściągnąć te "szwy" i po okresie (na razie i tak nie mam sił) uskuteczniamy staranka :-) Co ciekawe, dostałam filmik nagrany przez kamerkę w laparoskopie i wszystko mogę oglądać - całe wnętrze i przebieg zabiegu. Trochę to dziwne i w sumie obrzydliwie.
Dziewczyny, nie bójcie się więc laparo! Wszystko się da przeżyć, to skuteczna metoda diagnostyczna i pozwalająca wiele rzeczy szybko naprawić w środku ;-) A cel jest dla każdej z nas najważniejszy, więc tym bardziej warto :-)
 
reklama
No witaj Bakterio, bardzo mnie ucieszyła Twoja info, że wszystko wporzątku:tak:. Juz wcześniej myślałam co tam u Ciebie, jak to wszystko poszło. Czytam, że wszystko git i zaczynamy staranka po @;-). Wypoczywaj i nabieraj siły.

P.S. Nie taki diabeł straszny jak go malują :happy2:

Bakterio i jak sie czujesz?? Szwy juz pościągane??
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Do góry