reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

9 miesięczne dziecko i kolejna ciąża

Podczytuje Cię, ale nie chcę sie wymadrzac. Jestem w stanie zrozumieć, że chcesz usunąć ciążę. Cieszę sie, że dostałaś odrobinę więcej czasu na przemyślenia. To ważne, choć wydaje mi sie, że tą decyzję trudno podjąć że 100% pewnością.
Mam męża, chciałam mieć dzieci, więc moja perspektywa jest inna. Mój mąż dużo pracował, więc w sumie zajmowałam sie sama 2 dzieci. U mnie różnica 10,5 miesiąca. Synek miał 10 miesięcy jak urodziła sie córka. Jest wcześniakiem, więc pracy trochę było. Synek też po ciężkim porodzie, tym bardziej trzeba było sobie radzić. Czy dasz radę? Owszem, jeśli sie zdecydujesz. Pierwszy rok jest trudny, ale potem dzieci sie sobą zajmują, razem sie bawią, szybciej rozwijają.
Mój mąż mi też niewiele pomagał. Dopóki córka nie miała 6 miesięcy to nawet na ręce jej nie wziął, bal sie. A co dopiero inne sprawy. Wiesz mogłabym cię przekonywać, bo słyszę z jaką czułością mówisz o maluszku. Jednak nie o to chodzi. Na ile to możliwe przy małym dziecku pomysł sobie o tym, co nosisz w serducho. Pomysł, czy dasz sobie radę sama, czy raczej czujesz, że nie podołasz. Sproboj pogadać z bliskimi z otoczenia jeśli takich masz. Wysłuchaj sie w siebie i w swoje pragnienia, w serducho. Pamiętaj, że każda decyzja będzie dobra, bo będzie twoja ❤️
 
reklama
Podczytuje Cię, ale nie chcę sie wymadrzac. Jestem w stanie zrozumieć, że chcesz usunąć ciążę. Cieszę sie, że dostałaś odrobinę więcej czasu na przemyślenia. To ważne, choć wydaje mi sie, że tą decyzję trudno podjąć że 100% pewnością.
Mam męża, chciałam mieć dzieci, więc moja perspektywa jest inna. Mój mąż dużo pracował, więc w sumie zajmowałam sie sama 2 dzieci. U mnie różnica 10,5 miesiąca. Synek miał 10 miesięcy jak urodziła sie córka. Jest wcześniakiem, więc pracy trochę było. Synek też po ciężkim porodzie, tym bardziej trzeba było sobie radzić. Czy dasz radę? Owszem, jeśli sie zdecydujesz. Pierwszy rok jest trudny, ale potem dzieci sie sobą zajmują, razem sie bawią, szybciej rozwijają.
Mój mąż mi też niewiele pomagał. Dopóki córka nie miała 6 miesięcy to nawet na ręce jej nie wziął, bal sie. A co dopiero inne sprawy. Wiesz mogłabym cię przekonywać, bo słyszę z jaką czułością mówisz o maluszku. Jednak nie o to chodzi. Na ile to możliwe przy małym dziecku pomysł sobie o tym, co nosisz w serducho. Pomysł, czy dasz sobie radę sama, czy raczej czujesz, że nie podołasz. Sproboj pogadać z bliskimi z otoczenia jeśli takich masz. Wysłuchaj sie w siebie i w swoje pragnienia, w serducho. Pamiętaj, że każda decyzja będzie dobra, bo będzie twoja ❤️
o jeju to jest naprawdę bardzo malutka różnica wieku 😪 jesteś silna! 💪🏻

Jutro będę właśnie rozmawiać z siostrą, może nie mamy super kontaktu, ale wiem że będzie chciała mi dobrze doradzić tym bardziej że ma 3 dzieci, a dwie córki mają niecałe dwa lata różnicy.

Żałuję że tak daleko mieszkam od rodziny to w tedy bym nie była sama i zawsze któryś z dziadków by mi pomógł.

Teraz właśnie syn dał mi popalić, Partner oczywiście poszedł spać.. i gdy tak go uspakajałam to pomyślałam sobie „co jeśli tak we dwoje zaczną płakać..” wiem że mój syn będzie już nieco starszy i będzie już to inaczej wyglądać, ale bardzo się przeraziłam..

Teraz muszę jak już pisałaś wszystko dobrze przemyśleć.
 
Ja mam dzieci, między którymi jest 18 miesięcy różnicy. Ciąże znosiłam źle. Mamy pomoc obiecywały, a później teściową życie zmusiło do przeprowadzki, a moja mama przyjeżdżała z raz na 2 tygodnie, na 2 godzinki. Mąż miał pracę i studia, więc mimo chęci pomagał mało. Pierwszy rok po drugim porodzie prawie codziennie żałowałam, że tak szybko drugie. A później zaczęło się to zmieniać. Teraz mlodsze ma 3 lata, dzieci super bawią się razem. Mają ze sobą cudowny kontakt, bardzo się o siebie troszczą i bawią się razem. Oczywiście czasem się biją i kłócą, ale jak patrzę na nich to dochodzę do wniosku, że warto było na początku się trochę pomęczyć. Mają siebie.
 
o jeju to jest naprawdę bardzo malutka różnica wieku 😪 jesteś silna! 💪🏻

Jutro będę właśnie rozmawiać z siostrą, może nie mamy super kontaktu, ale wiem że będzie chciała mi dobrze doradzić tym bardziej że ma 3 dzieci, a dwie córki mają niecałe dwa lata różnicy.

Żałuję że tak daleko mieszkam od rodziny to w tedy bym nie była sama i zawsze któryś z dziadków by mi pomógł.

Teraz właśnie syn dał mi popalić, Partner oczywiście poszedł spać.. i gdy tak go uspakajałam to pomyślałam sobie „co jeśli tak we dwoje zaczną płakać..” wiem że mój syn będzie już nieco starszy i będzie już to inaczej wyglądać, ale bardzo się przeraziłam..

Teraz muszę jak już pisałaś wszystko dobrze przemyśleć.
Tu nie o sile chodzi, uwierz mi. Siły mieć nie będziesz, bo będziesz niewyspana. Tu raczej chodzi o podejście i organizacje czasu. To, że będzie na początku ciężko masz jak w banku. Ale to jest do ogarnięcia w pojedynkę. Dziecko dało ci popalić, to normalne, jak będzie drugie wejdzie zazdrość. Ja robiłam tak, że jedno kolano było dla jednego dziecka, drugie dla drugiego. Często karmiłam córkę na jednym kolanie z synkiem na drugim kolanie. Obydwoje kładłam spać w jednym łóżku w południe. Po prostu trzeba na to znaleźć sposób. Czasem spałam razem z nimi. Razem robiliśmy pranie, razem sie bawiliśmy. Po prostu trzeba wiedzieć, że ten pierwszy rok trzeba poświęcić w 200% dzieciom. Zawsze też możesz pomyśleć o żłobku, żeby było ci łatwiej.
A jak we dwoje zaczną płakać, to usiądź razem z nimi i płacz, śmiej sie i kochaj. Cała reszta sie ułoży. Po prostu bądź.

O tym, co dla ciebie lepsze nikt ci nie powie. To twoje życie i twoje emocje. I niestety twoje konsekwencje decyzji jaka stoi przed tobą. Teraz myślisz jak byś dała radę, jakby dwoje płakało. Z czasem może być tak, że w takich momentach będziesz myślała jaki głos miałoby twoje drugie dziecko. Tak też może byc. Każdy medal ma dwie strony.

Słońce, przed tobą bardzo trudna decyzja. Rozmawiaj jak najwiecej z innymi, poznawaj inne punkty patrzenia. Pamiętaj jednak, że to musi być twoja decyzja. Bo czy urodzisz, czy nie, to ty będziesz żyła ze swoimi myślami. Podejmij decyzję zgodnie z sobą sama, byś umiała spojrzeć sobie w twarz w trudnych momentach. To MUSI byc twoja i tylko twoja decyzja.
 
Dzisiaj kolejna rozmowa za mną.. teraz to już mam totalną pustkę w głowie.. wywnioskowałam z naszej rozmowy że muszę sobie zadać pytanie „czy będę wstanie sama wychowywać dwójkę dzieci” mimo tego że partner będzie w domu.

Powiedział mi, że muszę go zrozumieć że jest zmęczony pracą i czasami mu się nie będzie chciało zajmować dziećmi.

Serce mi mówi „urodzić”
Głowa mi mówi „zakończyć”

Czuję straszną pustkę na ten moment, strach, staram sobie to jakoś wszystko w głowie poukładać, mam myśli jak by to mogło wyglądać, w głębi gdzieś wiem że dam sobie rady, ale nie wiem czy jestem na tyle silna.
 
Dzisiaj kolejna rozmowa za mną.. teraz to już mam totalną pustkę w głowie.. wywnioskowałam z naszej rozmowy że muszę sobie zadać pytanie „czy będę wstanie sama wychowywać dwójkę dzieci” mimo tego że partner będzie w domu.

Powiedział mi, że muszę go zrozumieć że jest zmęczony pracą i czasami mu się nie będzie chciało zajmować dziećmi.

Serce mi mówi „urodzić”
Głowa mi mówi „zakończyć”

Czuję straszną pustkę na ten moment, strach, staram sobie to jakoś wszystko w głowie poukładać, mam myśli jak by to mogło wyglądać, w głębi gdzieś wiem że dam sobie rady, ale nie wiem czy jestem na tyle silna.
Masz jeszcze trochę czasu do podjęcia decyzji Ktoś dobrze napisał, że to ma być Twoja decyzja, bo to twoje ciało.

Bardzo mi przykro czyta się ten wątek. Nie znam takiej sytuacji, w jakiej się znalazłaś, więc nie będę pisała, co ja bym zrobiła, bo nie jestem na twoim miejscu.

Mogę Ci tylko powiedzieć żebyś sobie na spokojnie przemyślała. Może wyjdź z domu na spacer, pozbieraj myśli. Czasami potrzeba dystansu. Jak się czujesz z tym, że jesteś tak szybko w ciąży, jak się czujesz z tym, co partner ci powiedział, a co mówią nt 2 dzieci z małą różnica wieku inne kobiety z bliskiego i dalszego otoczenia...
Możesz też zastanowić się, co byś powiedziała w takiej sytuacji swojej przyjaciółce?
 
Dzisiaj kolejna rozmowa za mną.. teraz to już mam totalną pustkę w głowie.. wywnioskowałam z naszej rozmowy że muszę sobie zadać pytanie „czy będę wstanie sama wychowywać dwójkę dzieci” mimo tego że partner będzie w domu.

Powiedział mi, że muszę go zrozumieć że jest zmęczony pracą i czasami mu się nie będzie chciało zajmować dziećmi.

Serce mi mówi „urodzić”
Głowa mi mówi „zakończyć”

Czuję straszną pustkę na ten moment, strach, staram sobie to jakoś wszystko w głowie poukładać, mam myśli jak by to mogło wyglądać, w głębi gdzieś wiem że dam sobie rady, ale nie wiem czy jestem na tyle silna.
A może „zakończyć” ale ten związek?
Bo to dopiero początek wspólnej drogi, strach pomyśleć, co będzie dalej jak chłop taki zmęczony robotą
 
To prawda, że to wyjątkowo smutny wątek.
W końcu "majstruje" się dzieci we dwoje, więc i dwoje powinno się efektem tego zajmować.
Ja nie chcę się bawić w jakieś dziwne indoktrynacje, ale ... jak się chłop nie poczuwa to niech może płaci, skoro angaż i tak planuje nikły?
Rozumiem osobiście, że chciałabyś ciążę przerwać, ale moim zdaniem to baaardzo duża niesprawiedliwość życiowa dla kobiety musieć przerwać ciążę, bo ktoś kto brał udział w jej zrobieniu od razu zapowiada, że ma to wprost w dupie. Tak być nie powinno.
 
reklama
Dzisiaj kolejna rozmowa za mną.. teraz to już mam totalną pustkę w głowie.. wywnioskowałam z naszej rozmowy że muszę sobie zadać pytanie „czy będę wstanie sama wychowywać dwójkę dzieci” mimo tego że partner będzie w domu.

Powiedział mi, że muszę go zrozumieć że jest zmęczony pracą i czasami mu się nie będzie chciało zajmować dziećmi.

Serce mi mówi „urodzić”
Głowa mi mówi „zakończyć”

Czuję straszną pustkę na ten moment, strach, staram sobie to jakoś wszystko w głowie poukładać, mam myśli jak by to mogło wyglądać, w głębi gdzieś wiem że dam sobie rady, ale nie wiem czy jestem na tyle silna.
przykro mi bardzo, że tego doświadczasz. Niestety trochę wybrzmiewali z twoich słów, że to raczej zastanawianie sie nad samotnym wychowywaniem dzieci.

Serce rodzi
Głowa kończy

Tak bywa. Dlatego napisałam, że ty musisz podjąć decyzję wpatrując sie głęboko w to, co czujesz, czego chcesz. Jeśli uwierzysz, że dasz radę, to tak będzie nawet w momentach, kiedy nie będziesz dawała rady. Bo takie momenty mogą sie zdarzyć i nie ma w tym nic nienaturalnego. Mogę ci pokazać różne rozwiązania. Jednak decyzja należy do ciebie. Może znasz kogoś, jakiegoś psychologa, z którym mogłabyś to obgadac. Uwierz mi, że warto, bo może ci otworzyć oczy na wiele spraw, o których możesz teraz nie myśleć. Czasem tak zada pytanie, że docieramy do takich pokładów o których nie mieliśmy pojęcia.

Mam ochotę przytulić cię mocno i powiedzieć, że sobie poradzisz. Jednak nie wiem, czy tak będzie. Tylko ty wiesz, czy to możliwe, czy jesteś na to gotowa. Skoro zmienia sie twoja rzeczywistość może warto zmienić miejsce zamieszkania jeśli masz taką możliwość. Rozważ różne opcje. Przytul mocno synka. Prześpij sie trochę. Wypoczęta głowa łatwiej podejmuje decyzję.

Przytulam cieplutko ❤️
 
Do góry