- Dołączył(a)
- 6 Lipiec 2008
- Postów
- 1
Witajcie Dziewczęta. Ja mam podobną sytuacje i niestety dla mnie jest już za późno - otóż cudownego dnia 10 czerwca dowiedziałam się że jestem w ciąży (2-3 tydzień, na bank bo wiem kiedy się kochałam ze swoim facetem). Na początku jest wszystko ok, aż nagle w sobote 28.06 dostałam plamienia krwią - zgłosiłam się do szpitala na badanka-jak na 5 tydz. wszystko ok, hormon 2339 czyli norma. Pani doktor mówi że jak znowu wystąpi plamienia to mam się zgłosić do szpitala to położą mnie na oddział na obserwację, no i dostałam zastrzyk na podtrzymanie ciąży. Następnego dnia dostałam krwawienia poczym zgłaszam się do szptala i co? olali mnie zrobili usg i wg Pani doktor jest oki, już widać echo zarodka i nic się nie dzieje. Nie badali mi hormonu i puścili do domu. W środe mama zaciągnęła mnie do podobno rewelacyjnego lekarza żeby mnie priwadził przez te cudowne 9 miesięcy. W czwartek zjawiam się na badania i okazuje się że mam poronienie zagrożone, spada mi hormon( mam 1349 a powinno być ok 10 0000) lekarz twierdziże jestem w 8 tyg. a nie 6 ( bo się liczy od pierwszego dnia ostatniej miesiączki- to musiałabym zajść podczas okresu- czy to możliwe??) i jak na 8 tydzień to ta ciąża się żle rozwija nie widac pracy serduszka :-( W pątek dostaje 2 opcje : " jeśli jest pani na czczo to skrobiemy, a jeśli pani jaðła to na weekwnd do domu i skrobiemy w poniedziałek, i może juz pani odstawić leki bo nie masensu tej ciąży ratować..." Teraz siedze w chacie czekając na wykonanie wyroku jaki wydali na moje maleństwo i cały czas główkuje co się tak nagle stało że mój organizm odrzucił płód i czy na prawdę nie ma najmniejszej szansy uratować tej ciąży??? :-( CO MAM ROBIĆ ????????