Ja posyłam swoją córkę do pierwszej klasy. Reforma oczywiście też mi się nie podoba - szczególnie że powinna być przeprowadzana w rocznikach o małej liczebności a niestety 2005 to już jest wyż - co zresztą wszyscy odczuwaliśmy w momencie braku miejsc w przedszkolach 3 lata temu.
Najważniejszym argumentem za posłaniem mojej córki jest fakt, że na 85% się nadaje - wiadomo jeszcze mamy parę miesięcy do wyszkolenia np. ręki oraz poprawienia wymowy (seplenienie boczne) ale za to nadrabia aktywnością w grupie i brakiem lęku przed nowymi wyzwaniami.
Jeżeli dodam sobie problemy, które nastąpią w przyszłym roku tzn. rocznik 2006 idzie obowiązkowo jako 6 latki do pierwszej klasy + dzieci z 2005 które nie pójdą w tym roku ( z mojej obserwacji wynika że ok 20% rodziców posyła teraz) czyli powstaną dodatkowe oddziały w podstawówkach - nauka na zmiany, będzie problem z dostaniem się za 6 lat do lepszego gimnazjum i tak dalej przez całe życie dziecka. To są dla mnie argumenty przeważające, gdyby natomiast moje dziecko nie chciało pójść i widziałabym że sobie nie poradzi to poniosłabym tego konsekwencje i posłała ją dopiero za rok...
Najważniejszym argumentem za posłaniem mojej córki jest fakt, że na 85% się nadaje - wiadomo jeszcze mamy parę miesięcy do wyszkolenia np. ręki oraz poprawienia wymowy (seplenienie boczne) ale za to nadrabia aktywnością w grupie i brakiem lęku przed nowymi wyzwaniami.
Jeżeli dodam sobie problemy, które nastąpią w przyszłym roku tzn. rocznik 2006 idzie obowiązkowo jako 6 latki do pierwszej klasy + dzieci z 2005 które nie pójdą w tym roku ( z mojej obserwacji wynika że ok 20% rodziców posyła teraz) czyli powstaną dodatkowe oddziały w podstawówkach - nauka na zmiany, będzie problem z dostaniem się za 6 lat do lepszego gimnazjum i tak dalej przez całe życie dziecka. To są dla mnie argumenty przeważające, gdyby natomiast moje dziecko nie chciało pójść i widziałabym że sobie nie poradzi to poniosłabym tego konsekwencje i posłała ją dopiero za rok...