margot chyba już sporo napisała o dojrzałości, u nas właśnie wszyscy, którzy odradzili nam pierwszą klasę zwracali uwagę na to, że nasz synek niechętnie udziela odpowiedzi zapytany (najlepiej jakby nie musiał a jak musi to jednym słowem), sam z siebie o nic nie zapyta pań. Z dziećmi się dogaduje w miarę, choć często zdarzają się sytuacje, kiedy inne dzieci mu coś nagadają a on to przeżywa, płacze albo nie chce chodzić do przedszkola. Do tego bardzo przeżywa porażki (od razu płacze). Jak nie wie jak coś zrobić od razu ucieka w płacz i boi się samodzielnych zadań (np. występowania). Jak ostatnio na rytmice okazało się, że nie ma pary i w zamian pan dał mu trójkąt do grania, to on się popłakał, bo pan mu nie powiedział kiedy grać. I on potem już wcale nie chciał grać. Ogólnie, jak tylko coś się wydarzy, co go wybije emocjonalnie to od razu ucieka w płacz a potem już nie jest w stanie kontynuować pracy na zajęciach.
W ławce akurat potrafi wysiedzieć, grafomotorykę też ma w normie, jest szybki a jednocześnie dokładny w wykonywaniu poleceń. Za to jest nadobowiązkowy. Jeśli pani powie o jakiejś zasadzie to on jako jedyny z grupy w 100% wypełnia to polecenie, przez co zdarzają mu się niemiłe sytuacje.
Np. pani powiedziała, że są już duzi i żeby zamiast wszystko skarżyć dogadywali się między sobą. I on chce się dogadywać a dzieci biegają na skargę. Pani powiedziała, żeby nie chodzić, to on się już jej nie poskarży nie ważne co by się działo. Bo przecież powiedziała, żeby nie skarżyć.
Innym razem powiedziała, żeby po akademii nie siadały za stoły z dziadkami tylko ustawili się z boku. Wszystkie dzieci na hurra poleciały z dziadkami za stoły. A jak ja swojego próbowałam usadzić, bo było ciasno i by zluźnił trochę miejsca siadając, to się popłakał, bo przecież pani kazała im nie siadać i się ustawić. Dziwne, że na te 20 dzieci tylko on o tym pamiętał.
W domu też tak mam, coś powiemy i on potem się czepia nas za słówka, bo przecież miało być tak a w jakiejś sytuacji nie jest.
Do tego robi problemy z niczego, np. problemem jest to, że w przedszkolu pani im zwraca uwagę, żeby nie ubijali ziemniaków widelcem a ja w ten sposób studzę ziemniaki młodszemu synkowi jak daję mu obiadek.
Młody w takim momencie jak ma dwa sprzeczne dla niego informacje głupieje. Bo dla niego jak jest jakieś prawo, które poznaje to wszyscy powinni na całym świecie go przestrzegać. I jak tak nie jest to jest bunt, w przedszkolu płacz, w domu krzyk.
I jeszcze pośpiech wpływa na niego negatywnie, psycholog robiła takie testy, że najpierw robił zadania bez informacji o czasie. A potem z odliczaniem czasu. I praca rozjechała się całkowicie. Mimo, że wcześniej rozwiązywał zadania ponad przeciętną.
Normalnie ręka pod wpływem informacji, że ma coś zrobić szybciej albo w odpowiednim czasie od razu odmówiła posłuszeństwa i nawet poprawnie nie potrafił trzymać ołówka
.
Ech dużo jest takich różnych dziwności w jego postępowaniu i charakterze, które świadczą o niedostosowaniu emocjonalnym.