Dzięki za spokojną i uprzejmą dyskusję
A jak wg Ciebie obowiązkowe szczepienie na covid ma się do obowiązku szczepień w ogóle? Również nie jesteś za obowiązkiem ?
Ja również
Wiesz co, dla mnie temat szczepień jest ogólnie ciężki. Ja np. dzieci szczepię, dla ich bezpieczeństwa. A co robią inni, to już ich sprawa. Oczywiście wiem, że mamy odporność zbiorową i póki co wygląda na to, że w przypadku chorób typu odra w większości rodzice dzieci jednak szczepią i nie jest ta odporność zagrożona. Co by było gdyby jednak większość nie szczepiła? Nie wiem.
Wiem natomiast, że potrafię zrozumieć, że ludzie boją się nopow. Bez względu na to czy ich wystąpienie to 1:10 czy 1:1000000. Bo masz tą świadomość, że ktoś tym milionowym będzie i na niego ten poważny NOP trafi. Nie twierdzę, że jest to dobra podstawa. Ale jestem ja w stanie zrozumieć. Tym bardziej, że jak coś się jednak przydarzy to tylko ty jako decydent musisz żyć z konsekwencjami. Łatwiej jest niektórym po prostu łudzić się, że nie zachorują lub przejdą lekki. Poza tym na zachorowanie nie decydujesz się świadomie, na szczepienie już tak.
Absolutnie nie wierzę w żadne czipy, autyzm czy inne takie, ale niestety prawda jest taka, że wokół szczepień tych "starych" narosło sporo mitów. I nikt z tym nic nie robił, bo kilkaset tysięcy osób o poglądach antyszczepionkowych w skali kraju nikomu z rządu nie przeszkadzało.
Problem pojawił się teraz, w przypadku szczepienia na nową chorobę. Poniekąd nowego (wiem, że technologia stara, ale mimo wszystko produkt nowy).
Popieram to co już tu zostało napisane. Szczepienia na covid nie powinny być wprowadzane w ten sposób jak w obecnej chwili. Jakimiś zakazami, restrykcjami czy odbieraniem świadczeń, bo to w.moim odczuciu sporo osób odbiera "przemocowo". Dziwi mnie bardzo, że szczepionki "reklamują" gwiazdy tv, a nie lekarzes. Bo niby w jaki sposób do szczepienia ma mnie przekonać mój Idol, a nie specjalista?
Sami lekarze, mają zadania podzielone. I tu też widzę problem. Dlatego, że zamiast publicznie np. w tv dementować doniesienia lekarzy mających ostrożny stosunek do szczepień to się ich oczernia i wzywa na jakieś przesłuchania. Niestety, ale ja się nie dziwię, że to co wyprawia nasz rząd jest odbierane z nieufnością.
Do tego jak to zwykle bywa, nadarzyła się okazja, więc zdarzają się i przekręty. Więc to też się przyczynia po trochu do zwiększenia nieufności wobec szczepień. Bo się ludziom wydaje, że nikomu nie chodzi o ich zdrowie czy życie, a jedynie i kasę.
Moje stanowisko jest takie, że każdy powinien wg własnego sumienia zadecydować. Czy bardziej boi się covidu czy szczepień. Ci, którzy się szczepią w końcu tych niezaszczepionych, aż tak bać się nie powinni. I owszem, zdaje sobie sprawę, że jest masa osób niemogących się zaszczepić. Nie wiem, co takim osobom powiedzieć. Niestety nie można od kogoś wymagać, że zrobi coś czego się bardzo boi tylko dla obcej osoby. Nie każdy ma w sobie tyle heroizmu. Bo to niestety nie jest takie łatwe jak napisał w mediach społecznościowych któryś z polityków, że "zapaleniem mięśnia sercowego nikogo nie zarazisz", a covidem już tak więc wszyscy się szczepmy. W końcu na kogoś to zapalenie mięśnia sercowego może trafić. A takie teksty na pewno nie zachęcają.
I w sporej liczbie przypadków ludzie się nie szczepią z tego samego powodu, z którego inni się szczepią. Ze strachu. Nie dlatego, że im się podobają obostrzenia, lockdowny, że są foliarzami czy plaskoziemcami.
Oczywiście to jest tylko moje zdanie. Być może się mylę.