Możesz mieć żelazo w normie, a niski poziom ferrytyny. To ona między innymi jest magazynem żelaza w ciele. Więc niska ferrytyna już powinna być sygnałem do suplementacji żelaza. Tylko to nie takie proste. Bo można przyjmować żelazo o go nie uzupełniac. Jak się nie mylę żelazo lepiej wchłania się w towarzystwie witaminy c. I tu wracamy do tematu wchłaniania i diety. Zatem trzeba przyjrzeć się między innymi gospodarce hormonalnej. Sama mówisz, że masz niskie estrogeny, a więc jest gdzieś zaburzenie. Prawidłowa homocysteina do starań najlepiej w granicach 6. Wspomniałam o zakwasie z buraków, bo potrafi homocysteina regulować. Z reguły można pić do woli. Sok z pokrzywy lub herbata nawet w ciąży potrafi pomagać w utrzymaniu żelaza czy uniknięciu anemii. Trzeba tylko pamiętać, żeby pić jedna herbatę dziennie nie więcej. Pokrzywa ściąga wodę z organizmu, więc trzeba pamiętać o odpowiednim nawodnieniu.
Problemy z włosami to znów żywienie i wchłanianie odpowiednich pierwiastków i witamin. Odpowiednia gospodarka hormonalna, ale też praca wątroby i nerek.
Dr Sydor wyjaśnił mi kilka rzeczy zwłaszcza dotyczących heparyny. Był u niego na konsultacji w 5 TC. Więc specjalnie nie wpłynął na badania, czy ciążę. Rozmawialiśmy o accofilu i o tym co dalej. Wprowadził heparynę, bo moja gin uważała, że przy mutacji mhtfr heterozygocoe z A do C nie potrzebuje leku. Mój drugi gin nie miał wątpliwości, bo wyszło mi APS. Ja byłam już wtedy dobrze przebadana. Byłam po 2 poronieniach. Więc już powiedzmy, że na zaawansowanym etapie walki o dziecko. Uważam, że gość ma wiedzę, jest madry, dzieli się rzeczowo wiedzą, uczy się, kombinuje i ma niesamowite doświadczenie (o tym sam wspomniał).
Moja historia ... Trochę skomplikowana. I niestety jak u wielu par walczących z niepłodnością niejednoznaczna.
U mnie zaawansowana endometrioza, policystyczne jajniki, niedomogą lutealna, wtedy guz na wątrobie, APS, niedoczynność tarczycy, podwyższona homocysteina. U męża nienajlepszy nasienie. Ogólnie wielu lekarzy mówiło wprost, że naturalnie nie znajdę w ciążę i dzieci mieć nie będziemy.
Po długim leczeniu endometriozy (ponad 2 lata) straciłam 2 ciążę. Byliśmy w osrodku adopcyjnym i wieści nie były przychylne. Przygotowywaliśmy się do procedury in vitro, ale lekarze nie bardzo wyrażali chęć jej przeprowadzenia, bo stymulacja była dla mnie zagrożeniem życia. Tuż przed stymulacja jakimś cudem po 5 latach starań zaszłam w ciążę, z której mam synka. Potem córeczkę. Urodziłam w wieku 37 lat i 38. Ciąża pierwsza na silnych lekach i dobrych dawkach. Między innymi encorton, clexane, na początku Acard, duphaston.