reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

18 nastoletnia mama

Dokładnie to miałam na myśli.
@młoda1994 Ja nie mówię, że to się nie da czy że się nie uda. Ale podstawą musi być rozmowa i wypracowanie kompromisów. I za te 10 lat zobaczysz jak zmieni się Twoje spojrzenie na wiele spraw. Obecnie autorka wątku moim zdaniem ma wątpliwość, dlaczego partner nie chce teraz dziecka. A to oznacza, że gdzieś leży komunikacja.
Zgadzam się rozmowa to podstawa. Bez tego nie dojdzie się do żadnych celów ani kompromisów.
 
reklama
Ja miala 18 lat jak zaszlam w pierwsza ciaze . Uważam że są tego plusy i minusy trzeba zdawać sobie z tego sprawę . Szczęście że miała odpowiedzialnego faceta dobry rodziców a przyjaciółki wykazały się wielką inicjatywą i wsparciem psychicznym . Przez cały czas miałam wrażenie że czegoś nie przeżyłam co w tym czasie robiły moje przyjaciółki związek również się zmienia gdy pojawia się dziecko czego trzeba być świadomym. Jesteście zmęczeni dziecko daję czasem w kość jest napięta atmosfera wielu dorosłym ludzie ciężko to przejść A co dopiero tak młodym . Ja musiałam zajść się budowa domu i remontem , liczyć pieniądze i odłożyć plany związane ze szkołą na dalszy plan . Chociaż teraz z perspektywy 4 lat patrzę na to inaczej . Mam dom, rodzine ,dobra pracę, drugie dziecko w drodze , nadrobilam zaległości z koleżankami ( dziedkowie brali Nikole na wakcje i na noc kiedy podrosła )chce od przyszłego roku iść na studia, ale początki były ciężkie nawet nawet bardzo , wiele rzeczy trzeba sobie odpuścić i być tego świadomy , bo to jest ważne.
 
Powinnam to na samym początku napisać. Ja na niego nie będę naciskać... zrozumiem , że teraz nie chce... tylko chodzi mi o to, że on, gdy rozmawiamy, mówi o tym jak bardzo chce i snuje plany... takie, że aż buzia się sama uśmiecha. Ale gdy nadchodzi ten moment, gdy mamy próbować, czy się uda, no to on stwierdza, że jeszcze nie teraz.
 
Powinnam to na samym początku napisać. Ja na niego nie będę naciskać... zrozumiem , że teraz nie chce... tylko chodzi mi o to, że on, gdy rozmawiamy, mówi o tym jak bardzo chce i snuje plany... takie, że aż buzia się sama uśmiecha. Ale gdy nadchodzi ten moment, gdy mamy próbować, czy się uda, no to on stwierdza, że jeszcze nie teraz.
Jak długo jesteście razem? Mieszkacie razem?
 
W tym roku będziemy mieli już 3 lata razem. Można tak powiedzieć, że mieszkamy razem
Między można tak powiedzieć, a tak, mieszkamy razem dłuższy czas, jest ogromna różnica.
Moim zdaniem wspólne mieszkanie ze wspólnymi pieniędzmi i dzieleniem wszystkich obowiązków jest warunkiem absolutnie koniecznym - co najmniej rok, dwa. Masz 18 lat, więc nie miałaś jeszcze kiedy się usamodzielnić...
Nie zrozum mnie źle, ale naprawdę nie mogłabyś poczekać jeszcze z dwa, trzy lata? Instynkt to jedno, ale z doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że on jeszcze nie świadczy o gotowosci do macierzyństwa - może pomyśl o pracy w żłobku?
Daj sobie jeszcze czas.
 
Moim zdaniem wspólne mieszkanie ze wspólnymi pieniędzmi i dzieleniem wszystkich obowiązków jest warunkiem absolutnie koniecznym - co najmniej rok, dwa.

No to jestem wyjątkiem od reguły, bo przed ślubem mieszkałam z moim mężem przez... miesiąc ;)
Mieszkaliśmy 300 metrów od siebie, oboje z rodzicami, oboje studiowaliśmy w naszym mieście, więc nie było opcji, żeby mieszkać razem (raz wynajęliśmy mieszkanie, ale po miesiącu właścicielka stwierdziła, że jednak będzie w nim mieszkać jej siostra, a my mamy się wynieść i tak się skończyła zabawa w dorosłość :D )

Tylko ja z moim mężem byłam 5 lat przed ślubem i temat dzieci był poruszany od początku, a ja miałam 100% pewność, że będzie fantastycznym ojcem.

Jus270817 , ja też chciałam zajść w ciążę rok wcześniej, niż faktycznie zaszłam, ale mój mąż powiedział, że on nie jest jeszcze gotowy. Postąpiłam głupio, bo postawiłam ultimatum - albo za rok się zaczynamy starać, albo się rozstajemy. Nie polecam tego sposobu, ja go użyłam, ale byłam naprawdę pewna i siebie i męża i naszych decyzji i żadne z nas niczego nie żałuje :)
 
No to jestem wyjątkiem od reguły, bo przed ślubem mieszkałam z moim mężem przez... miesiąc ;)
Mieszkaliśmy 300 metrów od siebie, oboje z rodzicami, oboje studiowaliśmy w naszym mieście, więc nie było opcji, żeby mieszkać razem (raz wynajęliśmy mieszkanie, ale po miesiącu właścicielka stwierdziła, że jednak będzie w nim mieszkać jej siostra, a my mamy się wynieść i tak się skończyła zabawa w dorosłość :D )

Tylko ja z moim mężem byłam 5 lat przed ślubem i temat dzieci był poruszany od początku, a ja miałam 100% pewność, że będzie fantastycznym ojcem.

Jus270817 , ja też chciałam zajść w ciążę rok wcześniej, niż faktycznie zaszłam, ale mój mąż powiedział, że on nie jest jeszcze gotowy. Postąpiłam głupio, bo postawiłam ultimatum - albo za rok się zaczynamy starać, albo się rozstajemy. Nie polecam tego sposobu, ja go użyłam, ale byłam naprawdę pewna i siebie i męża i naszych decyzji i żadne z nas niczego nie żałuje :)
Pewnie że wyjątki się zdarzają😁! Znam też mnóstwo par wierzących, co to zero seksu przed ślubem, i to są naprawdę fajne, szczęśliwe małżeństwa, więc to nie tak, że to jest reguła.
Bardziej może nawet chodzi o to, żeby jednak dać sobie czas na wejście w prawdziwą dorosłość i dojrzałość w związku, oczywiście że każdy jest inny, ale jednak, w przypadku 18 lat, radziłabym jeszcze troszkę poczekać.
 
Przed posiadaniem dziecka powinnaś osiągnąć jedna, podstawowa rzecz. Stanilnosc finansowa. Jak to zrobisz to zależy od ciebie. Możesz otworzyć własny, dobrze prosperujący biznes albo znaleźć świetne zatrudnienie u dużego, wypłacalnego pracodawcy. Ale nie wystarczy patrzeć tylko na miesięczne wynagrodzenie. Powinno się zwrócić uwagę na ewentualne bonusy. Płatny macierzyński, elastyczność czasu pracy, płatne chorobowe, dobre warunki ubezpieczenia grupowego bądź składek emerytalnych.
Jak już będziesz pewna, ze masz jakieś solidne, miesięczne dochody to wtedy się staraj o dziecko.
Bo facet dzisiaj jest, jutro może go nie być. A dziecko będzie zawsze i będzie wymagało regularnych nakładów finansowych.
Oszczędności same w sobie to trochę mało. Chyba, ze mówimy o odłożonych grubych tysiącach i spokojnym życiu z procentów od kapitału. Ale coś mam wrazenie, ze nie jesteś w takiej sytuacji.
Musisz być przygotowana na każdy scenariusz. Samotne macierzyństwo, dziecko specjalnej troski, chroniczny brak czasu i pieniędzy, zmęczenie, troska, stres.
Pomoc w żłobku czy przedszkolu jest świetnym pomysłem. Takie doświadczenie w pełni uzmysłowi ci to, na co się porywasz.
 
reklama
Przed posiadaniem dziecka powinnaś osiągnąć jedna, podstawowa rzecz. Stanilnosc finansowa. Jak to zrobisz to zależy od ciebie. Możesz otworzyć własny, dobrze prosperujący biznes albo znaleźć świetne zatrudnienie u dużego, wypłacalnego pracodawcy. Ale nie wystarczy patrzeć tylko na miesięczne wynagrodzenie. Powinno się zwrócić uwagę na ewentualne bonusy. Płatny macierzyński, elastyczność czasu pracy, płatne chorobowe, dobre warunki ubezpieczenia grupowego bądź składek emerytalnych.
Jak już będziesz pewna, ze masz jakieś solidne, miesięczne dochody to wtedy się staraj o dziecko.
Bo facet dzisiaj jest, jutro może go nie być. A dziecko będzie zawsze i będzie wymagało regularnych nakładów finansowych.
Oszczędności same w sobie to trochę mało. Chyba, ze mówimy o odłożonych grubych tysiącach i spokojnym życiu z procentów od kapitału. Ale coś mam wrazenie, ze nie jesteś w takiej sytuacji.
Musisz być przygotowana na każdy scenariusz. Samotne macierzyństwo, dziecko specjalnej troski, chroniczny brak czasu i pieniędzy, zmęczenie, troska, stres.
Pomoc w żłobku czy przedszkolu jest świetnym pomysłem. Takie doświadczenie w pełni uzmysłowi ci to, na co się porywasz.

100% racji.
Nie rozumiem i nie zrozumiem jak można planować dziecko nie będąc finansowo niezależnym.
 
Do góry