reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

.

@DropKick przeczytałam cały wątek...i bardzo rzuca się w oczy, że tak naprawdę jest między Wami jakiś problem z komunikacją. Tak mi się przynajmniej wydaje po tym co piszesz. Wynika z tego wszystkiego, że Ty nie wiesz tak naprawdę CZEMU on nie chce ślubu, jakie są jego przemyślenia. On ma prawdopodobnie jakiś ważny powód, warto go poznać i na spokojnie z nim pogadać. W ogóle popracować nad komunikacją w związku. To hiper ważne, żebyście byli prawdziwymi partnerami. Być może coś go w Waszym związku niepokoi, coś mu nie odpowiada....problemy zawsze warto przerobić, jeśli macie na to siłę i Wam na sobie zależy. W sumie ja bym sobie na Twoim miejscu odpowiedziała też na pytanie czemu Tobie tak bardzo na tym ślubie zależy (bo widać, że jest to dla Ciebie bardzo duży problem mimo upływu lat).

Powodzenia :)
 
reklama
@DropKick przeczytałam cały wątek...i bardzo rzuca się w oczy, że tak naprawdę jest między Wami jakiś problem z komunikacją. Tak mi się przynajmniej wydaje po tym co piszesz. Wynika z tego wszystkiego, że Ty nie wiesz tak naprawdę CZEMU on nie chce ślubu, jakie są jego przemyślenia. On ma prawdopodobnie jakiś ważny powód, warto go poznać i na spokojnie z nim pogadać. W ogóle popracować nad komunikacją w związku. To hiper ważne, żebyście byli prawdziwymi partnerami. Być może coś go w Waszym związku niepokoi, coś mu nie odpowiada....problemy zawsze warto przerobić, jeśli macie na to siłę i Wam na sobie zależy. W sumie ja bym sobie na Twoim miejscu odpowiedziała też na pytanie czemu Tobie tak bardzo na tym ślubie zależy (bo widać, że jest to dla Ciebie bardzo duży problem mimo upływu lat).

Powodzenia :)
Tak jak już wcześniej pisałam, "cisnienie" na ślub juz ze mnie zeszlo. Jednak gdzieś czasem odzywa się we mnie chęć zalegalizowania związku. Bardzo dziękuję za komentarz, postaram się jakoś delikatnie podjac rozmowę, mimo że temat byl poruszany wiele razy, ja tak naprawdę nie znam przyczyny jego niechęci. Oczywiście teraz najpierw musimy się skupić na odbudowaniu relacji... Choć z tym ciężko, wciąż pojawiają się jakieś duże, znaczące zmiany w naszym życiu. Jesteśmy zestresowani i zmęczeni, co działa tylko na niekorzyść naszego związku.
 
Pani Administratorko, chciałabym zapytać, gdzie była Pani wczoraj, kiedy morze ocen, złośliwych komentarzy i etykiet wylało się na nastolatkę, która nie wie jak sobie radzić z mamą? I drugie pytanie - są tu inne osoby, które także krytykują zachowanie autorki. Dlaczego tylko ja zostałam wywołana do tablicy?
Wyobraź sobie, ze byłam z nią i dzisiaj również. I co to ma do rzeczy? Nie zawsze potrzebuję się kontaktować na forum publicznym, zwłaszcza w trudnych i delikatnych sytuacjach.
 
Wyobraź sobie, ze byłam z nią i dzisiaj też. I co to ma do rzeczy? Nie zawsze potrzebuję się kontaktować na forum publicznym, zwłaszcza w trudnych i delikatnych sytuacjach.
czułabym się potraktowana sprawiedliwie, gdyby i inne złośliwe komentarze zostały wypunktowane i zauważone. Ale widzę, że chyba to tutaj tak nie działa. Jedni mogą wyzywać i się czepiać, a inni nie.
 
czułabym się potraktowana sprawiedliwie, gdyby i inne złośliwe komentarze zostały wypunktowane i zauważone. Ale widzę, że chyba to tutaj tak nie działa. Jedni mogą wyzywać i się czepiać, a inni nie.
To tak nie działa. I sporo dziewczyn tu wie, że reaguję, albo publicznie, albo prywatnie. Natomiast, poproszę przeczytaj, co napisałaś w swojej ostatniej wypowiedzi i postaw się na miejscu osoby, do której to wysłałaś.
 
To tak nie działa. I sporo dziewczyn tu wie, że reaguję, albo publicznie, albo prywatnie. Natomiast, poproszę przeczytaj, co napisałaś w swojej ostatniej wypowiedzi i postaw się na miejscu osoby, do której to wysłałaś.
no to świetnie. A od czego jest uzależnione to, że jednej się zwraca uwagę jak dziecku przy obcych, a drugiej pisze wiadomość? Tak, wiem. Nikt mnie nie zmusza, żebym tu zaglądała. Ciekawe jest to, że jak się ktoś uniesie, bo podrażniło go takie czy inne zachowanie drugiej osoby, to co jakiś czas odzywa się jakiś moderator czy administrator i grozi palcem. Ciekawe jest też to, że od tego czasu kiedy tu zaglądam, przeczytałam masę okropnych słów od różnych użytkowników i nigdy się najwyższa władza nie pofatygowała, żeby kogoś upomnieć. Tak, wiem, macie prawo stosować sobie tylko znane zasady. Tylko proszę potem nie kreować się na przyjazne miejsce, bo od miejsc typu kafeteria czy gazeta.pl różni się momentami BB tym, że tu wiadomo, kto ma dostęp do panelu.
 
Innymi słowy, proszę się ode mnie odczepić i poświęcić więcej czasu na kontrolę forum. Są tu o wiele lepsze kwiatki niż ja, chociaż święta nie jestem. Wyzwiska, fochy i docinki ciągną się nieraz na kilkadziesiąt stron, jest nawet temat, który trzeba było założyć, bo na poprzednim zrobiło się nieprzyjemnie. Tylko tutaj były osoby, które również niezbyt delikatnie obeszły się z autorką, a po głowie dostałam tylko ja. Albo jesteśmy przyjaźni albo wybiórczo podchodzimy do użytkowników, kierując się, jak podejrzewam sympatiami na tle zbieżnych lub rozbieżnych poglądów i nie udajemy, że dajemy ludziom wsparcie. Radzę wejść na kilkuset stronicowe tematy dla przyszłych mam. Tam się dopiero wyprawia, tam dopiero brakuje taktu i empatii, tak się dopiero nurzają w hejcie.
 
reklama
Nie próbuję nikomu dokopać. Zalozylam temat chcąc pogadać z kims kto ma podobne doświadczenia. A wokół same jędze rzucające tekstami
- rozstańcie sie
- po co tkwić w takim związku
- po co zrobiłaś sobie z nim dziecko
I sugerujące ze jestem głupia, nieszczęśliwa, że nigdy nie stworzę rodziny. Dawno nie było mi tak przykro. Nie jestem furiatką, raczej spokojną osobą. Nie wiem dlaczego oceniasz.
Czemu uważasz, że te teksty są bez sensu? Mi zależało na ślubie, ale wydawało mi się, że mojemu partnerowi się do tego nie spieszy. Dla niego to był "tylko papierek", dla mnie ważne wydarzenie. Zależało mi na sformalizowaniu związku na tyle mocno, że byłam gotowa wyprowadzić się od niego i żyć sama, niż żyć z nim bez ślubu. Sama nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale chciałam (i nadal chcę) być żoną. Jeśli Tobie bardzo zależało, a partnerowi niekoniecznie, to najlepiej było to ustalić przed staraniami o dziecko.
Jeśli liczysz, że ślub naprawi związek, to jest to złudna nadzieja. Ślub nie zmienia zachowań ludzi. Jeśli jest coś nie tak, to trzeba to naprawić inaczej. Może terapią?
 
Do góry