Wyniki

Kiedyś pożałuje że ma zerowy kontakt z wnuczkami...

Ze mną na sali leżała babeczka która w domu miała już Antosia i czekała na córcię - Hanię. W dniu cc poprosiłyśmy jeszcze jej męża że po wszystkim niech przyjdzie sie pochwalić. Po kilku godzinakch do sali wchodzi blady jak ściana mąż i mówi "Hania ma jajka". I została Filipkiem :-D

Ehhh te teściowe...mi najpierw wypominała że nie jestem w ciąży a jak już zaszłam to miała to w nosie...grunt że teraz Kamisiek to jej oczko w głowie. Ale jak mam wybór pojechać do niej czy do mojej mamy to nie waham się i jadę do mamy. Moja mama gdyby mogła to by Kamilusiowi gwiazdkę z nieba dała

ja w sumie miałam od dwóch kresek przeczucie że to będzie synuś...dziwne ale prawdziwe. Zastanawiałam sie czy to naprawdę się czuje i wychodzi na to że tak...

no, strach się bać... Ja tam w sumie na teściową nie narzekam...raz mnie zagotowała i to konkretnie. Po pierwszym wyjściu ze szpitala już wiedziałam że pod sercem jajka noszę i razem z małżem poszliśmy się pochwalić...Małżon dumny mówi że będzie miał syna na co teściowa "no trudno". ma już...

chyba ten śródskórny, bo jak ściągałą mi pielęgniarka to ciachnęła z jednej strony i pociągnełą i wylażł cały...a blizna jako tako nie bolała właśnie raczej napinanie mięśni brzucha...o kupce nie wspominając. Za to teraz czasami tak mnie blizna swędzi że wściec się idzie, też tak macie?!?

no więc jeszcze dwa chyba że coś mi się przypomni... teściowa bierze małą na ręce i nagle patrzy na nazwisko na rączce...i wrzask, że tu jest błąd że dziecko ma nazwisko matki wpisane a przecież jej synuś jest ojcem...ona zrobi z tym porządek bo jak można takie błędy robić...nie dała sobie...

to jeszcze nic...parę dni po moim porodzie dali na salę babeczkę którą odwiedzał zawsze cały tabun ludzi...i pamiętam tekst jej teściowej... "Kasiu pamiętaj że jak położysz Amelkę na łóżku to musisz baaardzo uważać żeby na niej nie usiaść"... Z tych jej złotych rad to sikałyśmy ze śmiechu

nie "oby" tylko na bank, mur beton, bankowo...

ja tam wspominam pierwszy prysznic jak już mogłam wstać...do połowy i od pasa w dół, dobrze że moja mama poszła ze mną bo bolało jak diabli ale w sumie nie taki ból żeby tego nie powtórzyć... Jak mówię że miałam cc to słyszę "o biedna, pewnie bolało, jakie to straszne"...a tam, boleć bolało...

taa, dzień przed porodem mamuśka naznosiła mi przysmaków i miałam taką chętkę na maxi kinga ale stwierdziłam że poczekam do rana...no a rano mnie ciachali i maxi kinga wrąbał zestresowany małż... A wogóle to fajnie było bo na porodówce leżałam z dwiema dziewczynami, które później też miały cc...

ja dosłownie o suchym bo po cc nie dawali pić, tylko takie małe ampułki do zwilżenia ust...ale na dobrą sprawę nie czułam głodu...a i ja dotawałam ciut więcej bo dawali mi tabsy na zbicie ciśnienia...później z dziewczynami z pooperacyjnej śmiałam się że warto było mieć nadciśnienie bo więcej...

no, wyspana byłam na maksa :-D i głodna bo przed śniadaniem mnie zabierali i próbowali wykurzyć mojego uparciuszka z brzucha...a jak wracałam po 3 godz pod ktg to śniadanka już nie było.

to zapraszam do wrocławskiego zoo i do nowego fokarium :-D A co do skurczy i rozwarcia...za drugim razem przy podawaniu oxy i podłączeniu pod ktg zasnęłam i jak przyszedł lekarz to najpierw mnie obudzil a poźniej zapytał czy czuję jakieś skurcze...niby coś tam się rysowało ale takie te...

albo okna trzaśnij i pójdzie...

a jak samopoczucie?!

To w takim razie zbieram prowiant bliżej komputera żeby jak najmniej się od niego ruszać :-p

czyli nie warto komutera wyłączać bo później ciężko się w rozmowę wstrzelić?! A tam boczki... na zdjęciu z żyrafą widać tylko żyrafie boczki...mamuśka że fiufiu

Witaski No szalone mamuśki tyle nabazgrać :szok: I teraz nie wiem co komu miałam napisać...a a jak już znajdziecie przepis na bliźniaki to ja też poproszę...u mnie w rodzinie babcia miała siostrę bliźniaczkę no i u mojego chrzestnego też się trafiły więc kto wie, może... A i wrąbałam paczkę...

No to szkoda że bliżej nie mieszkacie bo ja jestem mało cierpliwa to pazurowych spraw i jak już coś robię to tylko machnięcie lakierem bezbarwnym i ot cała filozofia...a ładne pazurki to ja miałam prawie cztery lata temu na ślubie :-p robione of kors przez specjalistkę a nie przeze mnie bo...

zazdraszczam, moich to wstyd pokazać... I przez tą pogodę dopada mnie śpiączka jakaś a w mojej okazałej rezydencji nie ma ani grama kawy.

ja wolę "bitwę na głosy" ale "usta usta" obowiązkowo

ja ponoć też, ale dziewczynki szybciej kumają...

Fakt, jak były targi we Wrocku "Mother&baby" to dostałam od niej autograf na książce. Chwilę pogadałayśmy i jest fajną, ciepłą osobą z poczuciem humoru

jak dla mnie Zuziaczek

wołałabym solidaryzować się z jakimś słonecznym miejscem ale co tam :-p A co do żeńskich imion to moim faworytem jest Antonina i Matylda...A kamisiek miał być Sewerynem ale małż walczył o Kamila od 20 tyg jak lew więc odpuściłam...

fakt, ale raczej chodziło mi o samoiste kiedy organizm sam się oczyszcza (nie lubię tego słowa)

w klasie zawsze było Magda jak glizd po deszczu i byłam zła na mamę że nie wysiliła się i dała mi takie pospolite imię...teraz bym go nie zamieniła... HANNA !!! Boskie... Co do starań, to różne są teorie na temat tego ile odczekać. Czasami im szybciej tym lepiej, nawet w pierwszym cyklu po...

Witaski z zachmurzonego i zimnego Wrocka...a mówili że ciepło będzie :-/ Lecę doczytać...

mam na imię Magda ale jakoś zawsze mi się Natasza podobało :-) Kurczę, naszło mnie na sałatkę ale dziwne - warzywa nie chcą wpółpracować i nie chcą się same pokroić :-/