No to ja tez troszke ponarzekam.
Wkurzylam sie odrobinke, bo mialam jechac w czwartek z szefowa do Warszawy na targi turystyczne - ja w ramach 'towarzystwa' tylko
Bo zawsze razem jezdzilysmy. No i zapytalam Mojego co o tym sadzi, a on mi dal wyklad, zebym sobie odpuscila chociaz raz!!!! (tak jakbym nie wiadomo co robila), ze mam nie jechac, ze to w koncu min. 4 godz. niewygodnej jazdy, ze mam sie oszczedzac i dbac o siebie (tak jakbym nie dbala) itd. itp. No i musze niestety wyjazd odwolac...Wiem, ze z jednej strony ma racje, bo roznie bywa - wystarczy mocniejsze przyhamowanie, pas zle ucisnie brzuch i moze byc tragedia, ale w koncu rownie dobrze moze sie cos takiego stac tu na miejscu...
Drugi raz zdenerwowalam sie o 2 w nocy (
) z piatku na sobote- najpierw bylismy ze znajomymi w knajpce wieczorem, a po poworocie lezelismy i gadalismy - wymyslalismy imiona dla dziecka i bylo ogolnie bardzo milutko
az tu nagle T. wylecial z tekstem: "Z iloma facetami spalas?". Zamurowalo mnie, bo nigdy o cos takiego nie pytal i ja Jego tez nie, bo dla mnie liczy sie to co jest teraz, a nie to co bylo kiedys - no i mu to powiedzialam, a on zebym liczyla, bo chce wiedziec. I na to pyta czy z 30-oma? Ja, ze zwariowal, a on, ze tylko pyta. W koncu jakos go zbylam i zmienilismy temat.
A wczoraj pisalismy na gg (bo pojechal do siebie) i zeszlismy na temat naszego maluszka. T. jest swiecie przekonany, ze to bedzie chlopczyk. Ja mu mowie, ze wydaje mi sie, ze coreczka (zreszta przeciez USG tak wykazalo, chociaz moze sie to zmienic), a on dalej uparcie, ze syn; wiec nie wytrzymalam i pytam: "To co, jak bedzie coreczka to sie do niej nie odezwiesz?", a on: "Jak dalej bedziesz pisac takie glupoty, to nie odezwe sie do Ciebie". I jak to zrozumiec chlopow!
No to wyzalilam sie, napisalam co mi lezalo na sercu i mi lepiej