Kasia i Rozalka zgadzam się, to dobre metody na takie zachowanie.
Ja nie mam kłopotu na razie. Raz mówię Julcia, idziemy do domu, wzięłam ją za rączkę, a ona w płacz. Przytuliłam ją i mówię, że rozumiem, że tu jest fajnie i że rozumiem, że nie chce do domu, ale przyjdziemy tutaj jeszcze. POwiedziałam, że może jeszcze ostatni raz zjechać ze zjeżdżalni, a potem idziemy do domu i przyjdziemy innego dnia. Pobiegła, zjechała i potem już szłyśmy do domu spokojnie.
Teraz już jestem mądrzejsza i uprzedzam ją jakieś 10 minut wczesniej, że niedługo idziemy do domu. Potem przypominam jeszcze za pięć minut, potem ostatni raz na zjeżdzalni, albo ostatnia babka w piasku i koniec zabawy na dziś. I zapewniam, że jeszcze tu przyjdziemy. działa, jest w porządku, nie mam kłopotu.
Ja się mierzę z dziwną sprawą. Nie bardzo wiem jak reagować.
W autobusie wyciąga palec do panni i mówi: pani maś palusiek. Pani chwyta ją za paluszek, a ona chowa i wrzeszcy: nie luś pani pluśka!!!!
Albo: jak przechodzi pies, to wyciąga do niego ręke z lizakiem, jak pies podejdzie, to ona się drze, zostaw lizaka pies!!
Albo wczoraj przed snem: Na lęce!!! na lęce!! I wyje. Biore ją na ręce, a ona wygina się wyje i krzyczy: spac!! spac!! No to ją kładę na poduszke. A ta znowu ryk i na lęce, na lęce!! Ja ją na ręce, a ona Spać!! Spac!! W koncu powiiedzialam ze skoro chce spac, to niech spi, no to wyje, ze na rece. Mówię, ze przeciez chciala spac, dobranoc. Ta sie drze. Mówię, chciałaś iść spać, nie wezmę Cię na ręce. Odczekałam aż sie wywrzeszczy, właziła na mnie, biła mnie, wrzeszczała, mama wstawaj. Powiedzialam, ze jesli jeszcze raz mnie uderzy, wychodze z pokoju i po nastepny uderzeniu przypomialam jej ze ostrzegałam, i wyszłam. Ja sie uspokola przytuliłam.
Albo: Tata, zrób mi mleko, tata idzie robić mleko, przynosi, a ta: nie chce mleka!!
No i bądź człowieku mądry.