reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze dzieci rozrabiaki

W akcie desperacji piszę tutaj, by się wyżalić...przecież miało być tak pięknie...kolorowe czasopisma, a w nich uśmiechnięte, wypoczęte mamy i radosne, grzeczne dzieciaczki...charakterek zaczął się już ujawniać w 6 miesiącu...a teraz, w 15 mies. nastało apogeum....wrzaski, płacze, sceny na ulicy i w sklepie, nie dawanie sobie założenia czapeczki, bicie mnie po twarzy, szczypanie.....oczywiście czytałam te wszystkie poradniki, że to trudny okres dla malucha, że jak się buntuje to oznacza, że dobrze się rozwija....ale mnie to już przerasta....zaczynam powoli czuć odraze do własnego dziecka...mimo że było upragnione, wyczekiwane i bardzo je kocham to już nie mam siły ani nerwów...w parku oczywiście każdy śmieć podnosi a zabranie mu go z rączki kończy się jednym wielkim wrzaskim, kładzeniem się na ziemie i waleniem nóżkami....w domu - nie mogę chwilę posiedzieć bo diabełek zaraz się przy mnie zjawia i zaczyna wyć, szczypać mnie....nawet ugotowanie obiadu graniczy z cudem....zaczynam czuć się jak w horrorze :)
Dziewczyny, jeśli któraś z Was ma podobne problemy ze swoim maluchem to piszcie, bo ja mam wrażenie, że jestem jedyna patrząc na inne dzieci w parku czy na pociechy sąsiadów....
 
reklama
Hehe, z Sary żadna sadystka, dzieciaki lubią rozgniatać robaki i ślimaki, moje przynajmniej lubiły wszystkie.
Oli jak idziemy ma spacerze i pełznie sobie po dróżce ślimak, to koniecznie chce go poszturchać butem :rofl2:
Ale weszłam na wątek, żeby się poskarżyć, że z Oli zrobił się okropny szkodnik, co chwilę oddziera mi kawałki tapet w przedpokoju. Już by się remont prosił, ale chyba poczekam, aż przejdzie szkodnikowi. Jak narazie to podklejam stale klejem, niedługo będę miała same łaty :baffled: Oprócz tego muszę zmienić miejsce tabletek do zmywarki i środków chemicznych, bo miałam po zlewem w wysuwanej szafce, Oli się do tej pory nie interesowała tym, ale niestety zaczęła. Wyciąga tabletki i próbuje je gryźć :angry:- każda jest zafoliowana, ale w końcu folię też może rozgryźć. A inne środki chemiczne mają niby zabezpieczenie, ale licho nie śpi, jeszcze gagatek sobie z nim poradzi, lepiej nie ryzykować. A takie to było wygodne miejsce pod zlewem, a teraz będę musiała tam trzymać jakieś produkty żywnościowe pewnie, a chemia pójdzie na wyższe półki :dry:

U MNIE JUZ DAWNO POSZLY W RUCH srodki chemiczne. zresztą zosia uwielbia sie bawić najbardziej w kuchni wyciagac talerze, garnki, miski, grzebać w przyprawach oraz kaszach i makaronach ...w kuchni tez mam szawke z chemią ale nie mam ich gdzie przeniesc, zreszta nie bede robila tesciowej przemeblowania w kuchni. Wiec musze ja dokladnie pilnować.:nerd:
 
Akwamaryn, to normalny etap w życiu dziecka, trzeba przez to przejść, a co najważniejsze trzeba do tego podchodzić jako do rzeczy normalnej, nie mów, że masz dziecko diabła, bo to krzywdzące :sorry2: Tak na poważnie, to każda z nas (no może większość) przez to przechodzi, pocieszający jest fakt, że to minie ;-)
Piszemy o naszych rozrabiających dzieciach na wątku:
https://www.babyboom.pl/forum/dziec...12/nasze-dzieci-rozrabiaki-14096/index29.html

A poniżej wklejam 2 artykuły, żeby lepiej zrozumieć zachowanie naszych dzieci:

Dwulatek - arykuł

Dwulatek - arykuł
 
Emilka nie tyka nic w kuchni :no: chemia też pod zlewem ........jedynie otwiera lodówkę i zamrażarkę i chce coś jeść :sorry2:
Łakomczuszek z Emi.:tak:
Kuba szpera wszędzie,a dzis nauczył sie otwierać klatkę króliczka i chce go za uszy wyciągnąć :szok:.Po za tym wszystko mu wpycha do klatki,dzis biedny mój zierzak leżał z rurą od odkurzacza.
A ślimaczki i robaczki Kubuś też uwielbia.:crazy:
 
Kuba szpera wszędzie,a dzis nauczył sie otwierać klatkę króliczka i chce go za uszy wyciągnąć :szok:.Po za tym wszystko mu wpycha do klatki,dzis biedny mój zierzak leżał z rurą od odkurzacza.
Weronika też wrzuca królikowi wszystko co możliwe do klatki a jak biega sobie po mieszkaniu i gdzieś zrobi bobki to ona zbiera i mu wciska do pyska:baffled:
 
Kasiad - masz rację, taki wiek, niby przejdzie....ale tym czasem co robić, jak postępować, by jakoś opanować te objawy wybuchów...nie pomagają próby zajęcia go zabawką czy czymkolwiek innym...
Wszędzie Kasiu piszą o stawianiu granic dziecku, o byciu konsekwentnym, ale jak to przełożyć na realia i rozwój takiego małego brzdąca...przecież taki maluch niewiele jeszcze rozumie co się do niego mówi...
 
Zgadzam sie z Kasiad w 100%.Takie żywiołowe dziecko to wyzwanie dla rodziców.Ale czym bardziej "temperamentne"dziecko,tym więcej potrzebuje spokoju,konsekwencji i stałego rytmu dnia.To trudne,kiedy samemu jest sie zmęczonym i jeszcze wiele rzeczy w domu do zrobienia.
A może jest ktoś,kto by Cie wyręczył przez godzinę,czy dwie w ciągu dnia w opiece nad Twoim maluchem akwamaryn,odpoczełabyś,zatęskniła za szkrabem, wtedy zmagania sie z trudnym charakterkiem Twojego dziecka będą nieco łatwiejsze.:tak:
I wydaje mi sie,że nie doceniasz swojego malucha,rozumie więcej niz Ci sie wydaje.
Pierwsze lata diecka to tak,jak zapisywanie czystej kartki papieru,dziecko nasiąka wszelkimi emocjami jakimi je obdarowujemy.Spróbuj troche wyluzować,wziąc na tzw.śmiech niektóre pomysły szkraba.
No i nie zapominaj,że taki żywioł musi sie wyszaleć,wygłupy,łaskotki...:tak:
 
Oj uśmiałam się z tych Waszych pociech! Ol, Twój Michaś, co pomag Ci obierać ziemniaki, jak nie nadąrzasz, to wrzuca od razu do śmietnika :-D. No numer jeden po prostu!!! Uśmiałam się do łez! :-)

Jak tak czytam Wasze posty, to moja Julcia jest grzeczna...
Ostatnio u babci sięgnęła z półki glinianą figurkę, mówimy do niej Julcia, nie wolno, a ona odstawiła figurke na półkę, jeszcze ja dodatkowo przesunęła dalej, tam gdzie ona początkowo stała. Byłam w szoku po prostu.

A z rozrabiactw? Łóżeczko jej stoi obok okna, zdarza jej sie szarpnąć za zasłonę, która się zrywa z żabek, miejscowo lub w całości :baffled: . Parapet mamy szeroki, to zakładamy firanki za kwiatki (biedne kwiatki...). Na noc zasłony też za kwiatki, a na dzień wiązemy je w supły... żeby nie mogła dosięgnąć.

Interesują ją kurki od gazu, czasem "nie wolno" nie wystarczy, trzeba ją odciągnąć do czegoś równie ciekawego.

Wyłącza i włącza telewizor.

Segregujemy odpady i w kącie sroi duża papierowa torba na butelki plastikowe, Julcia kocha wyciągać te butelki i roznosi je po domu.

Zamyka i otwiera klape od sedesu z uporem maniaka, to cyba jej ulubiona czynność obecnie.

Jak ma wyjście z pokoju zagrodzone pufami, to wszelkie znalezione kapciocy, a czasem tez inne rzeczy przerzuca przez pufy do przedpokoju.

Sięga już rączką na półkę i blat stołu kuchennego dośc daleko, trzeba uwazac co się stawia i zostawia...

I jakiś czas temu odkryła, że pasek zabezpieczający przed wypadnięciem z wózeczka, ten który jest między jej nóżkami potrafi zapewnić wspaniałe doznania :baffled: ...
Ocierała się jak szalona o ten pasek, usta otwarte, poliki czerwone z wysiłku,(no chyba nie z podniecenia?), oczy nieobecne... "Julcia przestań" nie skutkowłao, "Julcia nie wolno" nie chcę używać... Moje dziecko robi sobie dobrze paskiem od wóżka... i luz.
 
reklama
Och jakbym czytala o mojej Julci ostatnimiczasy.....zaczyna wrzeszczec jak sie jej cos nie podoba, szczypac bic mnie potwarzy.............
ostatnio miala taki napad zlosci przez 20 min:szok: jak sie wykrzyczala i skonczyla mnie okladac, to padla ze zmeczenia.....oczywiscie nie pozwalam jej mnie bic...mowie ze nie wolno a jak nie pomaga to sadzam ja obok na tapczanie.......zregoly wtedy jest jescze wiekszy krzyk no ale trudno....nie mam pojecia co moge zrobic wiecej.....klapsa dawac jej nie bede:sorry2:
 
Do góry