Nie wiem czy kogoś akcje porodowe jeszcze interesują, bo większość lipcówek rozpakowana, a te nierozpakowane już chyba tylko irytują się czytając te opisy, ale coś skrobnę.
8.07. mój M pojechał do Wawy i mnie zostawił samą. Ja z nudów poszłam na daleki spacer pod górę, wróciłam, umyłam się i poszłam spać. Spanie mi nie szło, więc o 4 się obudziłąm i coś mnie tknęło, zeby wstać. Jak wstałam popuściłam trochę wód. Idę więc do łazienki, a tam zaczęło ze mnie chlustami całymi się wylewać. Skracając opis przejdę do odwidzin ambulatorium szpitala. Tam formalnościom i głupim pytaniom nie było końca. Suma sumarum zrobili mi usg i wtedy zaczęłam czuć słabe skurcze. Wzięli mnie na salę porodową wieloosobową, ale na szczęście nikt tam nie rodził ze mną. Akcja była słaba więc dlai mi oksytocynę no i się zaczęło. Ja to chyba jakiś niski próg bólu mam bo bolało mnie jak diabli i prosiłam każdego kto do mnie przyszedł o znieczulenie. KTG było zpesute, więc skurczy nie pokazywało, ale na szczęście położna się tego domuśliła. Na obchodzie pan profesor na moje dictum, ze czekam na męża powiedział: "a po co pani mąż? Z tymi facetami to tylko problemy później są. A co nie ma pani kto za rękę potrzymać? To ja potrzymam". Wziął mnie za rękę na sekundę i zaraz się ewakuowała cała ekipa obchodu. Tymczasem błagania o znieczulenie ciąg dalszy. Położna na moją prośbę o zabadanie, bo 3 cm na pewno już są, ciągle mówiła ze na pewno nie. W koncu mnie zbadała i pewnie było więcej bo zaraz po anestezjologa zadzwoniła.
8.07. mój M pojechał do Wawy i mnie zostawił samą. Ja z nudów poszłam na daleki spacer pod górę, wróciłam, umyłam się i poszłam spać. Spanie mi nie szło, więc o 4 się obudziłąm i coś mnie tknęło, zeby wstać. Jak wstałam popuściłam trochę wód. Idę więc do łazienki, a tam zaczęło ze mnie chlustami całymi się wylewać. Skracając opis przejdę do odwidzin ambulatorium szpitala. Tam formalnościom i głupim pytaniom nie było końca. Suma sumarum zrobili mi usg i wtedy zaczęłam czuć słabe skurcze. Wzięli mnie na salę porodową wieloosobową, ale na szczęście nikt tam nie rodził ze mną. Akcja była słaba więc dlai mi oksytocynę no i się zaczęło. Ja to chyba jakiś niski próg bólu mam bo bolało mnie jak diabli i prosiłam każdego kto do mnie przyszedł o znieczulenie. KTG było zpesute, więc skurczy nie pokazywało, ale na szczęście położna się tego domuśliła. Na obchodzie pan profesor na moje dictum, ze czekam na męża powiedział: "a po co pani mąż? Z tymi facetami to tylko problemy później są. A co nie ma pani kto za rękę potrzymać? To ja potrzymam". Wziął mnie za rękę na sekundę i zaraz się ewakuowała cała ekipa obchodu. Tymczasem błagania o znieczulenie ciąg dalszy. Położna na moją prośbę o zabadanie, bo 3 cm na pewno już są, ciągle mówiła ze na pewno nie. W koncu mnie zbadała i pewnie było więcej bo zaraz po anestezjologa zadzwoniła.