Ale to nie jest pójście na rękę. Jeżeli pracodawca olewa prawo pracy to to się zgłasza do PIP
Nie wiem czy to zależy od regionu, czy od branży, ale w moim mieście (przemysłowym )kobiety godzą się na wiele i to za najniższą krajową.
Dźwiganie, darmowe nadgodziny, noszenie pracy do domu, praca na l4, praca na macierzyńskim. - dla niektórych to norma.
W sklepach dostają co najwyżej umowę zlecenie, bo w razie jakby się pochorowała albo niedaj Boże zaszła w ciążę to przecież naraziłaby szefa na straty.
Ja zmieniałam pracę wiele razy i patrzyli na mnie jak na wariatkę, że niby szukam niewiadomo czego.
Raz jak poszłam po podwyżkę to mi dyrektor powiedział, że przecież mam umowę na stałe (dla niego to najwyższa ambicja kobiety)
Zgłaszałam też pracodawcę do pipu. Potem próbowali mnie szantażować i zastraszać. To było śmieszne. Kontrola nic nie wykazała, a to co się tam działo nadawałoby się na film. Miałam prawnika ale najwyraźniej kiepskiego, podpisałam porozumienie, bo brakowało już sił.
Mój obecny pracodawca z wszystkiego robi problem i wolał, żebym poszła na to zwolnienie i dała im święty spokój, jak tylko powiedziałam że jestem w ciąży od razu przyjęli kogoś na moje miejsce.
Także pozostaje się tylko cieszyć jeśli nie znacie takich problemów.