Dolacze i ja do towarzyszek co walcza na froncie walki ze zbednymi KG.
Zawsze bylam przy kosci, od dziecka...dopiero po maturze wzielam sie za siebie i zmienilam nawyki zywieniowe. Zrezgnowalam z piwka, chipsow, princpolo i lodow. Jakos szlo, tzn schudlam 5 kg i wazylam 65. To moj standard przy wzroscie 173cm.
Ale kilka lat poznij udalo mi sie jeszcze bardziej zawezyc jedzenie jedynie do tego co naprawde zdrowe tzn stosowalam pieczywo Wasa, zrezygnowalam z napojow slodzonych, coli, tlustych mies i oczywiscie fast foodow, a jadlam raczej poakarmy malo przetworzone...i rozpoczelam cwiczenia. Wspominam to z przyjemnoscia bo byly to zajecia z salsa aerobiku. Mowie wam, dziewczyny, rewelacja!!!
Duzo ruchu, rzezbienia miesni a przy tym ta muzyka i ten power. Mimo zmeczonych miesni i zakwasow dostarczaly mi tyle frajdy i energii.Dzieki tej gimnastyce zdarzealo mie sie czasem zgrzeszyc tzn zjesc kawalek pizzy, wypic wodke z redbullem( wiem! mea culpa!!!
)...ale jakos nie odbijalo sie to znacznie na wadze. Zeszlam do 59 kilo i czulam sie suuuper. Mimo ze mialam mini biust ( na ktorego punkcie od zawsze milama kompleksy) czulam sie lekko, elestycznie, bardziej zwinnie i bardzo kobieco.3 lata pozniej zaszlam w ciaze przy wadze 65 kg - czyli moj standard. W ciazy przytylam 18kg. 10 kg zeszlo bez najmniejszego problemu a ostanio udalo mie sie zrzucic 3. zastosowalam moja dieta sprzed 3 lata czyli ograniczenie sie do zdrowych czyli malo przetworzonych produktow: bez wedlin, serow zoltych, pieczywa, napojow slodzonych i gazowanych, fastfoodow, chipsow, jogurtow i oczywiscie slodyczy. Ze slodyczami tak jest ze pozegnanie z nimi najbardziej boli przez 2-3 tygodnie. Pamietam jak wlasnie po maturze ciezko mi bylo pozegnac moja codzienna porcje lodow i batonika. Meczylam sie przez kilka tygodni ale oplacalo sie - do teraz nie mam tzw rzutow na slodkie. Jesli juz zgrzesze to jest to galka loda a na mysl o czekoladzie piecze mnie w gardle od tego cukru fujjj.
Dodatkowo do diety wlaczam suplementy - roznie chitozan, algi, aloes, pu-erh itp
Podkreslam ze nie mam zapedu do cwiczen i te wszystkie kg udalo mie sie zrzucic wylacznie zmiana sposobu odzywiania. Po prostu mysle po co siegam przygotowujac obiadek. Nie kupuje na zapas do domu i nie kupuje slodyczy aby nie wodzily na pokuszenie. (bo nie mam na nie ochote ale jak juz leza na polce to czemu nie...i potem sa wyrzuty!)
Majandra - ma racje co to herbatek i tabletek czyli suplementow. Same nie dzialaj ale sa niezastopione jako wspomagacze odchudzania np ograniczaja laknienie wieczorne lub ciag do slodkiego lub - dla tych co intensywnie cwicza - pozwalaja skuteczniej spalic tluszczyk-
carioca cos dla ciebie skoro jestes fanka fitnesu!!!
Atru - jesli moge
- parowki to nie jest dobry pomysl. Wygladaj niewinnie ale to tak naprawde to masa sloniny. Lepiej z nich zrezygnuj zupelnie.