Masz rację, odbęde dzisiaj rozmowę i napisze na forum co z tego wynikło, jeżeli jest prawdą, że mnie zdradziła, to raczej na pewno nie chciałbym żyć w takim związku, później kazde jej wyjście, nie odbieranie tel. czy tego typu sytuacje, powodowałyby że myslałbym ze znowu to zrobiła. Mimo tego że bardzo ją kocham, nie potrafiłbym żyć w takim związku, bez zaufania, poczucia wierności. Wybaczyć to ludzka rzecz ale żyć z ta świadomością to co innego. Wiem że jedynym wyjściem jest rozstanie i ułożenie sobie życia na nowo i próba zapomnienia o tym co się stało. Mam 28 lat, jesteśmy ze sobą 2 lata, nie wiąże nas przysięga małżeńska ani dzieci. Po co marnować życie z kimś komu nie można zaufać. Wybaczyć, życzyć jak najlepiej, nie wyciągać brudów. Może jeszcze nie nadszedł czas na nas, może nasze drogi jeszcze się kiedyś zejdą. Mam żal do jej rodziców że nic w tej sprawie nie robią. Ja jak będę miał dzieci, nie przejdę obojętnie wobec problemu, zrobie wszystko aby moje dzieci nie skrzywdziły drugiej osoby, jeżeli tak by zrobiły to bym im tego nie wybaczył. Będę je uczył że nigdy nawet jak jest źle nie można zdradzać osoby która nas kocha bo to ją bardzo będzie bolało.
Myślisz, że przyzna Ci się do zdrady?????
A co mają rodzice do jej zdrad????
Z cała pewnością uczyli ją żyć uczciwie.
Zresztą jeżeli to robi nie chwali sie na lewo i prawo, że Ciebie zdradza.
To faceci opowiadają i przechwalają się kumplom jak to zdradzają partnerki.
Zresztą nie masz pewności.
To że dba o siebie- każda z nas to robi, zresztą zbliża się wiosna więc trzeba zadbać o siebie.
Ja też często wychodzę z domu bez tel-
A smsy???? Może dziewczyna ma jakieś sprawy o których nie musisz wiedzieć nie jesteście przecież małżeństwem.
Myślę, że wyolbrzymiasz sprawę.