Kira - doskonale Cie rozumiem. Mój tata nie daje rady z Wiktorią byc cały dzień (tzn od 8 do 14.30) pięć dni w tygodniu. Widzę, że jest popułudniami wykończony. I już kilka razy przeszlo mi przez myśl, aby dać Wikunie do żłobka, ale potem przychodziły czarne myśli, że będzie jej smutno, że będzie płakać itp. Potem sobie mówiłam, że może mąż ma racje, abym wzięła wychowawczy. Kontra znowu, że wtedy się wybudujemy i przeprowadzimy jeszcze później. Na to znowu, że co ważniejeze: dziecko czy dom? Cały czas mialam takie dyskusje w głowie. Na szczęście problem się rozwiązał, bo mąż otworzył wczoraj ten choler.... skład budowlany i ma juz w praktyce a nie tylko teorii elastyczne godziny w pracy.