@Theend a ja ci powiem, że nie mam pojecią, jaką decyzję powinna podjąc. Jednocześnie nie uważam, że to tylko twoją decyzji, albo decyzji twojego męża. Mnie w waszej relącji brąkuje porozumienią. Myślę, że powinniście o tym porozmawiać z psychologiem. I nie ważne jak reaguje na to twój mąż. By decyzji była prawdziwą, na tyle "dobrze" podjęta, by oprócz tego, co czujesz i co będziesz przeżywać, byś mogła dalej w miarę spokojnie z nią żyć ważne jest rozważyć ja na wszystkie możliwe sposoby. Rodzę i wychowuje sama... Rodzę i wychowuje z mężem... Rodzę i oddaje... Razem decydujemy się na terminacji... Sama podejmuje decyzję o terminacji, żyje dalej z mężem...Sama podejmuje decyzję o terminacji, tracę męża... Psycholog potrafi tak zadać pytanie, byś mogła w sobie zobaczyć za i przeciw różnym wyborom. Nawet takim, że poddajesz ciążę terminacji, córka się dowiaduje, ale nie musi z tego wyniknąć nic złego, jeśli będziesz miała prawdziwe argumenty za tym, dlaczego to uczyniłeś. Jakie? To tylko ty będziesz wiedziała. Wiem jedno, to musi być coś więcej niż domysły i strach.
Nigdy przed taką decyzją nie stałam. Nie wiem jak to jest. I choć Bóg nie jest mi obcy jestem otwarta na taką decyzję. Tylko naprawdę trzeba rozważyć za i przeciw.
Mam w domu dziecko po zamartwicy i drugie urodzone w 26tc. Nie żeby mówić, że jestem lepsza. Nic w tym stylu. Tydzień po porodzie wcześniaka córka dostała wylewu 3 stopnia. Leki, które miały pomóc przeżyć prowadziły do niewydolności nerek. Pamiętam dylemat jaki zrodził się w mojej głowie. Leczyć dalej, czy pozwolić dziecku odejść. To zupełnie inna opcja niż twoja. Ale wiem jedno. By podjąć jakakolwiek decyzję musisz być jej pewna. Ona powinna przynosić ci spokój w myśleniu o tu i teraz oraz o przyszłości. Nie może być oderwana od innych, bo oni też w tym uczestniczą. Ta decyzja oprócz być nie być dziecka i o tym, jak ty będziesz dalej żyć może pociągnąć zmianę relacji.
Napisałaś do dobrej organizacji. Zabierz męża na rozmowę tam. On musi być obecny w tej decyzji. Niech pokaże ci swoje argumenty za swoją decyzją. Niech wysłucha twoich. Porozmawiajcie o tym co się stanie, jak nie dojdziecie do porozumienia. Rozmawiajcie, najlepiej w obliczu psychologa, kogoś, kto będzie bez waszych emocji spoglądał na wasze wypowiedzi i pokarze być może opcjie, których nie bierzecie pod uwagę. Ja też ich wszystkich nie znam. Wiem tylko, że decyzja jest trudna. I nikt nie może ci powiedzieć urodz, albo usuń. Tylko dlatego, że cokolwiek zrobisz, to ty będziesz mierzyć się z konsekwencjami swojej decyzji. Konsekwencje brzmią ponuro, ale nie musi tak być, jeśli decyzja będzie podjęta w zgodzie z waszymi przekonaniami, wyobrażeniami, emocjami, decyzjami, itp.
Przytulam wirtualnie. Cokolwiek zrobisz działaj w zgodzie z własnym sercem