my już z Patryczkiem po rezonansie, masakra tydzień byliśmy w szpitalu
(piałam o tym wczesniej, że wybieramy się do W-wia na oddział neurologii dziecięcej, bo lekarka przy kontrolnym usg zauważyła coś niepokojącego- jakiś echogenny twór w czaszce)
do rezonansu go uspali, nie jadł przed nim 10 godzin, bardzo płakał z głodu:-( samo badanie trwało ok. 30 min, ale były to najgorsze minuty w moim życiu, ryczałam jak bóbr:-( bo bałam się o niego, o wynik, na który i tak czekałam 5 dni, okazało się, że to coś to duża torbiel, którą za 3 m-ce mamy skontrolować, będzie miał tym razem tomograf, lekarka mówi, że to nic groźnego, jeśli nie będzie się powiększać nic z tym nie będą robić, a jeśli się powiększy, to zrobią mu biopsję. mam nadzieję, że nie będą mu nic z tym robić.