A ja wam powiem, ze teoria to jedno. A zycie to drugie. Zycie weryfikuje nasze "nigdy". Zdrada to problem bardzo zlozony. Nie zawsze jest tak jak piszecie.
Trzeba pamietac, ze mezczyzna do sexu podchodzi inaczej niz kobieta. Dla wiekszosci z nich jest to poprostu akt fizyczny. Dla kobiety to zazwyczaj przezycie rowniez emocjonalny. Wiele jest kobiet, ktore nie potrafilyby pojsc do lozka z kims do kogo nic nie czuja. Im najtrudniej pogodzic sie ze zdrada. Ale dla wiekszosci facetow sex i uczucia nie zawsze ida w parze. Jesli facet skoczy w bok to czesto poten nawet nie pamieta imienia, wygladu kobiety, z ktora byl. To mu nie potrzebne do orgazmu. Natomiat kobieta w takiej sytuacji zapamieta wszystko. Nawet zapach jego perfum. Tym sie roznimy.
Kazda kobieta, bedaca w stalym zwiazku jest narazona na zdrade. Nie ma co sie oszukiwac. Szczegolnie, jesli facet mial niewiele doswiadczenia z kobietami wczesniej. Wczesniej czy pozniej ciekawosc sie w takim facecie obudzi. Pytanie jak sobie wtedy z tym poradzi. Na odpowiedz ma wplyw wiele czynnikow. Nie tylko to, czy kocha partnerke z ktora jest w zwiazku.
Ale jest tez wielu mezczyzn, ktorzy latami skakali z kwiatka na kwiatek bez zadnych konsekwencji. Taki facet wchodzac w staly zwiazek nie do konca ma swiadomosc jego konsekwencji. Tez czesto staje przed pokusa. "Stare zycie" czasem budzi pokuse.
Narodziny malego dziecka (nawet kolejnego) to tez trudny okres dla mezczyzn. W ich zyciu tez zachodza kolosalne zmiany, z ktorymi nie zawsze sobie radza. To bardzo typowy okres na "skok w bok". Poczucie odrzucenia przez zone a zarazem sprawdzenie, czy jeszcze jest sie atrakcyjnym. Kobiecie do potwierdzenia swojej atrakcyjnosci wystarczy flirt czy nawet namietne spojrzenie innego faceta. Faceci zazwyczaj potrzebuja czegos wiecej.
Nie ma sie co ludzic - wiekszosc facetow, predzej czy pozniej, stanie przed pokusa. I niestety niewielu z niej zrezugnuje. Zasadnicze pytanie jest: jakie wyciagnie z tego wnioski.
Sa 2 opcje:
1. Nie wyciagnie zadnych wnioskow. Lub mu sie to spodoba i bedzie brna dalej ta droga.
2. Zrozumie ile ma do stracenia! Czasem dopiero w takiej sytuacji (lub gdy jest zagrozenie zycia partnerki) do facetow dochodzi ile osiagneli, jak wspaniala maja rodzine, jak bardzo kochaja zone itd.....Wyrzuty sumienia miotaja nimi latami. Czesto chcieliby cofnac czas i wszytko odwrocic. Ale tak sie nie da. Co sie stalo to sie nie odstanie.
Pierwsza opcja jest jasna i beznadziejna. Ale druga to zupelnie co innego. Facet z drugiej opcji jest "pewniejszy" niz taki, ktory nigdy nie zdradzil i wszystko przed nim. Jesli zwiazek byl udany, kobieta czuje sie kochana, dzieci tez, rodzina jest szczesliwa itd to czy naprawde rozstanie jest tym wlasciwym wyjsciem? I co dalej? Taka zatwardziala kobieta, ktora "nigdy" i koniec zaczyna wszystko od nowa. Jedynie jesli zostanie do konca zycia sama to ma gwarancje, ze to sie nigdy nie powtorzy. Natomiast kazdy nowy zwiazek to nowe ryzyko. I kto wie, czy nowy facet nie wybierze opcji pierwszej w podobnej sytuacji. Wiec kolejne rozstanie i tak wkolko.....Ile mozna? Nigdy nie ma gwarancji, ze nastepny zwiazek bedzie lepszy. Jesli mialo sie w sumie szczesliwy zwiazek do dnia zdrady to szanse na lepszy zwiazek sa znikome. Trzeba umiec docenic co sie ma i kierowac sie rozsadkiem a nie emocjami.
Wybaczyc jest bardzo trudno. Moze nigdy sie to nie uda, ale to nie znaczy, ze zwiazek nie ma szans. To bardzo dlugi proces. Jedna z najwlasciwszych drog jest udanie sie do psychologa rodzinnego. Trzecia osoba potrafi znacznie przyspieszyc "gojenie sie ran". Jesli jednak nie chce sie zglosic o pomoc mozna z tym walczyc samemu. Trwa to dluzej i jest bardzij bolesne, ale tez daje dobry koncowy efekt. Przede wszystkim obie strony musza chciec! Facet w takich sytuacjach jak najszybciej chce o wszystkim zapomniec i zaczac od nowa. Kobieta tak nie potrafi. I ma do tego prawo, ktore musi mu uswiadomic. Trudno bardziej zranic kobiete i dlatego to ona ma prawo rozdawac karty i stawiac warunki. Ale wszystko musi byc rozsadne. Wykorzystywanie sytuacji aby przeprowadzic jakies inne swoje zamiary nic nie da a tylko oslabi proces "terapii" i zniecheci faceta, ktory to szybko wyczuje. Napisze kilka moich w punktach dla kobiet, ktore chca dac MU szanse:
1. Masz prawo do zlosci, gdniewu, frustracji......Wykrzyczenie tego lagodzi bol.
2. Masz prawo zarzadac badan. To dodatkowo uswiadomi facetowi jakie jest inne ryzyko takiego skoku w bok (zazwyczaj oni o tym nie mysla)
3. Mow o swoim bolu zawsze, kiedy masz na to ochote. Jesli nie chce juz sluchac, to uswiadom go, ze to on Ciebie doprowadzil do tej sytuacji i ma zasrany (sorrki) obowiazek pomoc Ci z tego wyjsc. Tymi metodami, ktore sa Tobie potrzebne. Nie jemu!
4. Uswiadom go co czujesz, myslisz.....Rozmawiaj jak najwiecej. Ale daj mu tez sie wypowiedziec. Niech tez powie co czuje.
5. Nie rzadaj zapewnien, obietnic, nie draz tematu "Dlaczego?". To nic nie da i do niczego nie prowadzi. Nie patrz do tylu tylko do przodu.
6. Uswiadom go, ze czujesz sie brudna i ze on tez wydaje ci sie odrazajacy. Ze kazdy dotyk sprawia ci bol. To minie, ale na to trzeba duzo czasu.
7. Staraj sie sama jak najmniej o tym myslec. Im mniej okazji do tego tym lepiej. Znajdz dodatkowe zajecia, wychodz czesciej z kolezankami....Staraj sie wypelniac sobie czas do maksimum.
8. Utracone zaufanie to bardzo duzy problem, o ktorym musicie rozmawiac. Minie duuuuzo czasu zanim kazde jego wyjscie czy nie odebrany telefon nie bedzie doprowadzal Ciebie do rozpaczy i pobudzal Twoja fantazje. On musi to zrozumiec. Musi wiedziec, ze teraz tylko czynami moze odbudowywac zufanie. To bedzie trwalo moze nawet lata! Tylko od niego zalezy ile i jak dlugo sobie wypracuje.
9. Nie popadaj w paranoje i nie fantazjuj. Przynajmniej staraj sie. Nie doszukuj sie kolejnej zdrady w kazdym spoznieniu, nieodebranym telefonie, wyjezdzie sluzbowym. Nie zadus siebie i jego swoja fantazja. Badz czujna, ale nie przesadzaj.
10. Daj sobie czas. Jesli oboje bedziecie rozsadnie nad zwiazkiem pracowac to czas zagoi rany. Zostanie blizna, ale z czasem bedzie bladla.....
11. Nie sluchaj kolezanek, rodziny....To Twoje zycie. Kto tego nie przezyl nie ma pojecia o czym mowi. Liczy sie tylko to co sama czujesz, chcesz, pragniesz ....Nie pozwol ulec "madremu" otoczeniu. Pamietaj - jestes jedyna osoba, ktora zna Twoja sytuacje i chce dla ciebie najlepiej! Nikt inny!
12. Pamietaj, ze rozstac sie zawsze mozesz! To najprostsze rozwiazanie....ale czy najlepsze?
Napewno zapomnialam o jeszcze kilku punktach. Ale i tak juz sie dosc rozpisalam. Podsumowujac tylko napisze:
- Nigdy nie mow "nigdy"!
- Nowe nie zawsze oznacza lepsze
- Osobiscie doradzam z calego serca terapie u specjalisty. To naprawde najlepsza i najskuteczniejsza metoda.
To co napisalam, to wynik mojego doswiadczenia zawodowego, ale , niestety, i prywatnego. Maz zdradzil mnie kiedys i nie wiem kto to bardziej przezyl. Minelo wiele lat, rany sie zagoily, ale pamieci nie da sie wykasowac. Jednak ciesze sie, ze wtedu nie odeszlam. Jestesmy naprawde dobrym malzenstwem.....
I jeszcze kilka slow:
Jest duza roznica w skoku w bok i romansem. Romans jest duzo powazniejszym problemem, bo czesto w gre wchodzi emocjonalny zwiazek z druga kobieta. Mniejszy lub wiekszy. Nie wiem jakbym sie sama zachowala w takiej sytuacji....To dosc indywidualne jednak i zalezy od wielu czynnikow. Ale nie zarzekam sie, ze "nigdy".....Choc nie wykluczam takiej opcji tez.....Moj maz wie, ze drugiego wybaczenia nie bedzie, bo to plasuje go w opcji pierwszej - niczego sie nie nauczyl.
A nawiazujac do komentarzy:
Nie wiadomo do konca jak to jest z tymi sms-ami. Moze to inicjatywa ze strony "tamtej". Kobiety potrafia byc wredne i nie miec skrupulow. Dla samego sportu czasem niszcza innym zwiazki. W sumie to zazdrosc o udana rodzine. A faceci czesto do konca graja playboyow i "z grzecznosci" biora nr tel., daja swoj - calkiem nie myslac o konsekwencjach. Im sie nie miesci w glowie, ze moga taka kobieta moze im robic problemy. Rozwiazywanie ich tez wiaze sie z nawiazaniem jakiegos kontaktu - chocby odpisaniem na sms! Nie mozna z gory zakladac, ze on z nia dalej flirtuje. No, chyba, ze nie wyciagnal zadnych wnioskow i jest beznadziejnym przypadkiem.
Rada: nigdy nie nawiajcie kogos do burzenia swojego zycia nie znajac doglebnie sytuacji. Tak mozna komus bardziej zaszkodzic niz pomoc. Jesli sie nie bylo w takiej sytuacji to trudno ja sobie wyobrazic. To tak jak opisywac cos czego sie nigdy nie widzialo. Mozna sobie gdybac jakby sie samemu postapila, ale zycie potrafi zaskoczyc.