Dziewczyny , może któraś z Was mnie trochę uspokoi, albo i nie..... :/
Staramy się z mężem o dzidziuśka , jakoś od początku lata, bez powodzenia...
Bez owocne początki , jak to pewnie u większości z Nas dostarczają trochę stresu
i lekkiej psychozy
na tym punkcie .
Pierwsze 2, 3 miesiące starań, uważałam co jem , alkohol ( pije sporadycznie , na domówkach z rodzinką itp ) brałam witaminki , kwas itd.
Nie udawało się to najpierw lekki stres , później doszukiwanie się czemuuuu , a od miesiąca odpuściłam psychicznie do tego stopnia , że zapomniałam że mam dni plodne od 1.11 .
Kochaliśmy się w tych dniach z mężem, oczywiście "do końca " , a że oboje mieliśmy kilka dni urlopu i wypadły imprezki rodzinne to pozwoliliśmy sobie trochę na % ... mąż jednego i kolejnego wieczoru na 2 , 3 drinki ,ja podobnie tylko 2,3 kieliszki wina.
Istnieje oczywiście możliwość zajścia, w stanie nie do końca trzeźwym.... :/
Jeszcze infekcja mi się przyplątała 2 dni temu .....
Jestem zła na siebie , że za bardzo wyluzowałam ... Pani odpowiedzialna :/
Czy to bardzo źle, jeżeli zdażyło by się zajsc po % ???
.