Hej.
Mam dużą skłonność do bakterii i grzybów w pochwie. W pierwszej ciąży ciągle grzybica , pod koniec ciąży wyszedł dodatni GBS. Teraz jestem w 19 tygodniu kolejnej ciąży i znów od początku ciągle grzybica , jakoś w 12 tyg w moczu wyszły mi "bardzo liczne bakterie" ale żadna więcej pozycja w badaniu nie wskazywała na zapalenie układu moczowego więc lekarka nie przejęła się tym , powtórzyłam mocz i po tygodniu bakterie były w opisie "nieliczne ". Od tamtej pory regularnie pije sok z żurawiny i to wszystko. Żadnych więcej badań czy posiewów z pochwy nie miałam zalecanych przez dr ( swoją drogą to bardzo dobry lekarz, nie jakaś ignorantka)
Ostatnio po kuracji clotrimazolum (globulki) zaczęłam mieć jakieś dziwne objawy. Nie mam typowych objawów infekcji pęcherza , podczas oddawania moczu nic mnie nie boli ani nie piecze , ale zaczynam czuć delikatne pieczenie wnętrza pochwy dopiero jakoś 5 min po zrobieniu siku. Poza tym nic więcej - skąpy ,przeźroczysty , raczej bezzapachowy śluz , brak świądu czy pieczenia poza właśnie chwilą po oddaniu moczu, parcie na pęcherz standardowe , jak to w ciąży. Obawiam się że clotrimazol wyjałowił mi pochwę na tyle że zagnieździło sie w niej coś znacznie groźniejszego niż grzyb, a ja nie brałam żadnych probiotyków bo bałam się nawrotu grzybicy (probiotyki dopochwowe juz kilkukrotnie spowodowały u mnie nawrót grzyba ) .
Czytam różne fora i jest tyle historii o tym że dziewczyny miały jakieś niewykryte bakterie w pochwie które nie dawały objawów a spowodowały odpłynięcie wód , skrócenie szyjki , poronienie itd że jestem przerażona i nie wiem co robić.
Nie wiem skąd sie u mnie to wszystko bierze . Nie miałam w swoim życiu wielu partnerów seksualnych , regularnie się myję delikatnymi żelami do higieny intymnej , nie chodze na baseny , wycieram się ręcznikiem papierowym itd. Jednak mam wrażenie ze dotyczą mnie wszystkie bakterie świata i że zaraz stracę swoją wymarzoną dziewczynkę
Wizytę mam dopiero za 2 tygodnie i nie wiem czy czekać czy w poniedziałek zrobić na własną rękę badanie ogólne + posiew moczu a na wizycie za 2 tyg poprosić o posiew z pochwy ? nie chce lecieć do lekarki teraz, zaraz , teoretycznie bez niczego , tylko dlatego że chce żeby mi natychmiast pobrała wymaz do posiewu...
Czy macie jakieś pozytywne historie podobne do moich ? Wiecie może czy zawsze bakterie pochwowe powodują poronienia? Czy mogę zadziałać profilaktycznie do momentu kiedy dowiem się konkretnie co mi dolega, by nic mi się nie namnażało ?
Mam dużą skłonność do bakterii i grzybów w pochwie. W pierwszej ciąży ciągle grzybica , pod koniec ciąży wyszedł dodatni GBS. Teraz jestem w 19 tygodniu kolejnej ciąży i znów od początku ciągle grzybica , jakoś w 12 tyg w moczu wyszły mi "bardzo liczne bakterie" ale żadna więcej pozycja w badaniu nie wskazywała na zapalenie układu moczowego więc lekarka nie przejęła się tym , powtórzyłam mocz i po tygodniu bakterie były w opisie "nieliczne ". Od tamtej pory regularnie pije sok z żurawiny i to wszystko. Żadnych więcej badań czy posiewów z pochwy nie miałam zalecanych przez dr ( swoją drogą to bardzo dobry lekarz, nie jakaś ignorantka)
Ostatnio po kuracji clotrimazolum (globulki) zaczęłam mieć jakieś dziwne objawy. Nie mam typowych objawów infekcji pęcherza , podczas oddawania moczu nic mnie nie boli ani nie piecze , ale zaczynam czuć delikatne pieczenie wnętrza pochwy dopiero jakoś 5 min po zrobieniu siku. Poza tym nic więcej - skąpy ,przeźroczysty , raczej bezzapachowy śluz , brak świądu czy pieczenia poza właśnie chwilą po oddaniu moczu, parcie na pęcherz standardowe , jak to w ciąży. Obawiam się że clotrimazol wyjałowił mi pochwę na tyle że zagnieździło sie w niej coś znacznie groźniejszego niż grzyb, a ja nie brałam żadnych probiotyków bo bałam się nawrotu grzybicy (probiotyki dopochwowe juz kilkukrotnie spowodowały u mnie nawrót grzyba ) .
Czytam różne fora i jest tyle historii o tym że dziewczyny miały jakieś niewykryte bakterie w pochwie które nie dawały objawów a spowodowały odpłynięcie wód , skrócenie szyjki , poronienie itd że jestem przerażona i nie wiem co robić.
Nie wiem skąd sie u mnie to wszystko bierze . Nie miałam w swoim życiu wielu partnerów seksualnych , regularnie się myję delikatnymi żelami do higieny intymnej , nie chodze na baseny , wycieram się ręcznikiem papierowym itd. Jednak mam wrażenie ze dotyczą mnie wszystkie bakterie świata i że zaraz stracę swoją wymarzoną dziewczynkę
Wizytę mam dopiero za 2 tygodnie i nie wiem czy czekać czy w poniedziałek zrobić na własną rękę badanie ogólne + posiew moczu a na wizycie za 2 tyg poprosić o posiew z pochwy ? nie chce lecieć do lekarki teraz, zaraz , teoretycznie bez niczego , tylko dlatego że chce żeby mi natychmiast pobrała wymaz do posiewu...
Czy macie jakieś pozytywne historie podobne do moich ? Wiecie może czy zawsze bakterie pochwowe powodują poronienia? Czy mogę zadziałać profilaktycznie do momentu kiedy dowiem się konkretnie co mi dolega, by nic mi się nie namnażało ?