reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Zakupy dla nas i dla dzieciaczkow - czyli to co kobiety lubia najbardziej :)

Dominika ja dostalam jak bylam w ciazy z Viki wozek z Graco,no i siodelko samochodowe mam teraz dla maluszka z niego,ale z tego wuzka nie jestem do konca zadowolona bo male kola i jak troszke sniegu spadnie albo jest bloto to ciezko przejechac,na szczescie mieszkam w duzym miescie wiec wiekszych problemow nie mam.Teraz tez ogladalismy z tej firmy bo wystarczylo by tylko dopasowac to nosidelko bo bez niego wozek jest prawie o polowe tanszy,no ale sie jeszcze zastanowie bo z twojka maluchow musi byc bardzo wytrzymaly i wygodny....
 
reklama
Tau, takiej pielegniarce jak Ty, to bym oddala ufnie dziecko do opieki bez pisniecia i ze spokojnym sumieniem polozylabym sie spac :-)
Ale fakt jest taki, ze pielegniarka, to przeciez w sumie calkiem obcy czlowiek, ktorego nie znamy. Mysle ze na pobieranie krwi bym sie nie pchala do gabinetu, czy inne zabiegi typu szczepienia, badz cos powazniejszego, ale jednak chcialabym wiedzeic gdzie sie moje dziecko znajduje i w jakim celu. I, nie gniewaj sie prosze, ale mysle, ze na wyproszenie mnie w celu przewiniecia dziecka czy nakarmienia, zapalilo by sie u mnie czerwone swiatlo i pojawily pewnie podejrzenia, czemu niby nie moge przy tym byc, jak to MOJE dziecko. Pod opieka szpitala, owszem, ale MOJE. I mysle, ze zadnej obcej osobie nie zalezaloby tak na jego zdrowiu jak rodzicom.
Pewnie, sa przypadki, ze rodzice robia problemy, to co innego. Nie majac wyksztalcenia medycznego, nie mialabym odwagi zarzucic pielegniarce czy lekarzowi, ze zle cos robi, bo skad moglabym to wiedziec.

W kazdej branzy sa czarne owce, ja juz wiele razy pozalowalam tego, ze bylam zbyt ufna, a jak sie slyszy o pielegniarkach, co pstrykaja sobie fotki z noworodkami w kieszeniach fartuchow, to budza sie rozne watpliwosci. Nie generalizuje absolutnie, ale po prostu staram sie byc ostrozna, bo nie kazdy lekarz jest lekarzem z powolania. Slyszalam tez opowiesc o chirurgu, dawny kolega znajomych, ktory przed operacjami potrafil balowac do rana i isc do pracy czesto jeszcze pijanym. :no:
Z drugiej strony moja mama byla kiedys pielegniarka, mam ciocie nadal chyba pracujaca w tym zawodzie i wiem co nie co jak im trudno. I wiem jaka to trzeba miec sile, by taka prace wykonywac. Ale to wszystko wciaz ludzie z roznymi pobudkami.

Prosze Tau, nie badz zla, ze tak o tym mysle, Twoja opinia pozwolila mi wiele zrozumiec, ale nadal nie wszyscy sa tak godni zaufania.

Druga sprawa to taka, ze zapewne matka, ta kochajaca, po porodzie nie pragnie niczego bardziej, niz byc teraz przy swoim dziecku, ktore widzi na oczy dopiero od kilku chwil/godzin. Tym bardziej, jak cos sie dzieje nie tak, wiec tez nie ma co sie dziwic.

No i tez mam stracha, czy czasem przypadkowe podmiany dzieci nadal nie maja miejsca :zawstydzona/y::-D
 
Bo ja juz sama nie wiem na jaki sie zdecydowac. :no:
mam w sumie dwa typy :

you2twinsugarspice_l.jpg


ft-stroller-buggy.jpg


Co kupie to sie jeszcze okaze :tak:
 
na zdjeciu niestety nie widac dokladnie, a im blizej jezdni tym wiecej kurzu i spalin :-(

Musze miec taki aby oba szkraby zmiescic a te dwa wozki sa zasadniczo lekkie.
U mnie z kurzem ni ma problemu bo mieszkam na cichej ulicy a 5 min od domu mam las i jeziorko ;-)
Ale ogolnie na zdjeciu dziciaczek siedzi troche za wysoko i w rzeczywistosci jest troche nizej... Znow w tym mam problem ze drugi babel nic nie bedzie widzial bo pierwszy mu zaslania.

Z pojedynczym wozkiem nie mialam takiego problemu: Mialam ten i spisal sie cudownie
359_1.jpg
 
Dominika mnie sie wydaje, ze ten drugi o wiele fajniejszy. Zmiescisz sie w kazde drzwi, skretne kolko ulatwi Ci prowadzenie, a duze kola lepiej jezdza i wjezdzaja na kraweznik i nie nameczysz sie pchajac dwoje dzieci.
Kolezanka ma taki wozio i jest z niego naprawde zadowolona :-)
 
Hmm, widocznie nie napisalam, ze pracuje na Intensywnej Terapii i musze Ci powiedziec, ze karmienie, przewijanie czy obracanie dzieciaczkow lezacych u mnie na oddziale wyglada ciut inaczej niz u dzidziusia zdrowego, czy tez leczonego pediatrycznie a nie chirurgicznie. U mnie dochodza zazwyczaj dreny, cewniki, a i bardzo czesto dzieci te sa zaintubowane. Z doswiadczenia wiem ze rodzic duzo lepiej znosi widok malenstwa ktore sobie spokojnie lezy, niz jakby mial byc swiadkiem tych normalnie podstawowych czynnosci. Bywaja dzieci ktore leza pol roku albo i dluzej u mnie na oddziale - przy takich dzieciach, czynnosci pielegnacyjne, zazwyczaj robia juz rodzice

teraz juz dobrze rozumiem Twoje postepowanie! :tak:

bywaja i tacy, ktorzy mimo swojej wielkiej milosci do dziecka, wola przy nim nic nie robic, aby przez przypadek nie sprawic im krzywdy, czy tez bolu.

mysle, ze ja nalezalabym wlasnie bardziej do tej grupy. Wierze, ze lekarz, pielegniarka wie co robi. Chociaz w mojego bylego gina przyucza sie wlasnie mloda dziewczyna, ktora od tego roku miala zaczac robic sama zastrzyki....mysle ze mialabym stracha bedac jedna z pierwszych pacjentek :-D

Carmi, zawsze bedzie trudno. Kazdy zawod jest ciezki do wykonywania, ale latwiej zniesc jak piekarz przypali chleb, czy krawcowa krzywo skroi material na spodnie...
Tutaj niestety "towarem" jest ludzkie zycie i nikt bledow nie wybacza, stad tez zazwyczaj tyle pretensji i zalu.

Dokladnie! Na Was ciazy ogromna odpowiedzialnosc i dlatego tez moze rodzice sa czesto tak nadwrazliwi.

Czesto w telewizji slyszymy o skrajnych przypadkach zachowan personelu medycznego i wlasnie dlatego czesto rodzice podchodza z pewnym dystansem i mniejszym zaufaniem do nas.

i to jest wlasnie to, smutne, ale tak to jest.
Tak jak i mi wielu Niemcow nie ufa, bo jestem Polka i jade na reputacji zlodziei, kombinatorow, o ktorych wiekszosc slyszala pewnie jedynie z glupich zartow :no: I mimo ze czasem przykro, to jedyne co pozostaje, samej/samemu zaprezentowac sie z jak najlepszej strony i utrzec tym generalizujacym nosa :tak: I Ty go tez swietnie ucierasz swoja postawa, Tau ;-)

jeszcze jako dzieciak marzylam, by zostac w przyszlosci weterynarzem, ale jak sie pozniej przekonalam, co wszystko taki weterynarz musi robic, szybko przekreslilam te plany, jako zawod jednak nie dla mnie :-)

P.S. M.in. dzieki pewnemu weterynarzowi przekonalam sie, ze lekarzowi nie zawsze zalezy na pomocy.... to te czarne owce wlasnie, ktore sprawiaja, ze czlowiek staje sie nieufny i ma watpliwosci.
 
Ja tylko sie wypowiem w sprawie wozkow na 3 kolach, bo wygladaja super, ale.. niestety u nas w PL wiekszosc podjazdow jest dopasowana do 4 kolek :baffled:
 
Dominika, pierwszy wozek o tyle fajniejszy, ze dziewczynki by ogladaly sobie swiat jednoczesnie, ale te kolka wydaje mi sie ze odpadaja. Strasznie malutkie.

A co do trojkolowcow, to ja jakos tak przekonana do nich nigdy nie bylam, a jak mi jeszcze znajoma w niedziele opowiedziala, ze widziala ostatnio faceta, ktoremu przy wjezdzie na kraweznik dziecko z wozka wylecialo przez to jedno kolko z przodu, to zwatpilam, czy w ogole sie nimi interesowac...
 
reklama
A co do trojkolowcow, to ja jakos tak przekonana do nich nigdy nie bylam, a jak mi jeszcze znajoma w niedziele opowiedziala, ze widziala ostatnio faceta, ktoremu przy wjezdzie na kraweznik dziecko z wozka wylecialo przez to jedno kolko z przodu, to zwatpilam, czy w ogole sie nimi interesowac...

Wiesz ja bylam swiadkiem jak dziecko wypadlo mamie z czterokolowca na beton i do tego na glowke. :no: Straszne bylo byc swiadkiem czegos takiego. Cale szczescie z dzieckiem bylo wszystko ok, bo spotkalam ja po jakims czasie i spytalam.
Problem w tym, ze duzo ludzi nie zapina dzieci w wozku, tlumaczac sie, ze dziecko nie lubi i sie denerwuje. Z tym, ze skutki takiego postepowania moga byc tragiczne. Jesli dziecko jest zapiete to nie ma prawa wypasc z wozka.
 
Do góry