do twoich list mogę powiedzieć od siebie:
-wkładki laktacyjne były mi na początku niepotrzebne,
-muszle używałam od samego początku. Miałam medeli i avent, medeli mi zdecydowanie lepiej odpowiadały
-podkłady miałam takie specjalne urologiczne, były ogromne ale ani razu nie przeciekłam, dziewczyny z sali w szpitalu mieli belli i pożyczali moje bo co chwile miały plamę na tyłku
-warto kupić też takie podkłady na łóżko do szpitala, bo w szpitalu kładą ci pod tyłek folie żeby łóżka nie poplamić a na tej foli tyłek się poci
-majtki poporodowe polecam z siatki wielorazowe, mam je do dzisiaj i tyłka nie odparzają
-herbatka laktacyjna sie nie przydała, oddałam koleżance, z tego co pamiętam to chyba jak sie zarejestrujesz na stronie Herbapolu dostaniesz całą paczkę gratis
- odciągacza, laktatora nie używałam a karmie do teraz, postępowałam zgodnie z zalecaniami mojej położnej i obyło się bez takich wynalazków
- mogę jeszcze dodać octenisept - pomaga na gojenie tan, pęknięć, a potem do pępuszka, polecam kupić większą butelkę
-jeszcze do szpitala pampersy, ubranka, (ale nie w każdym szpitalu)
-butelka wody do porodu
-sztućce, talerzyk, kubeczek
-kapcie i klapki pod prysznic, gumka do włosów, kosmetyki, podczas porodu najlepiej na nogach same skarpety,
to się napisałam
a na przyspieszenie porodu gdy minął termin polecam olej rycynowy+mocna kawa, wywołuje skurcze jelit i tym samym rozpoczyna akcje porodową która przebiega bardzo szybko