Anecia1111
Fanka BB :)
hejka dziewczyny!
wieki mnie tu nie było, ale wracam - bedę z Wami na tyle na ile mi młoda (i młody też) pozwoli ale obiecuję nie zostawiac Was już na tak długoooo
generalnie u nas wszystko ok, ja czuję się dobrze - praktycznie nie musiałam wcale dochodzić do siebie - po prost "zgubiłam" brzuch i tyle poród miałam super (mimo że wywoływany tydzień po terminie) - normalnie taki jak sobie wymarzyłam, do końca żartowałam z położnymi a mąż nie wierzył, że rodzę bo pamiętał pierwszy poród.... tym razem prawie nic nie bolało - jedynie parte czułam i było miodzio, 10 minut mam wpisaną drugą fazę porodu więc możecie sobie wyobrazić jak ekspresowo poszło na szczęście M zdążył dojechać, ale tylko dzięki położnej bo ja praktycznie do końca nie wierzyłam że rodzę hehe i to ona mi o 15.50 powiedziała że jak mąż ma zdążyć to lepiej niech się spieszy (mamy tak z 40 minut do szpitala) a już o 16.50 malutka była z nami, więc możecie sobie wyobrazić to tempo ja po prostu czułam tylko niewielkie pobolewanie w podbrzuszu przy skurczach dlatego do końca nie wiedziałam że to już ale one widziały na ktg że to już czas no i tym sposobem 7.10 o 16.50 malutka Ania pojawiła się na świecie, miała 3560 g i 52 cm i mega czuprynkę na głowie hehe, ale synuś też miał więc dla nas to normalka
malutka jest cudowna, pięknie się chowa i oby tak dalej, ładnie śpi zarówno w dzień jak i w nocy, np po wieczornym karmieniu między 20 a 21 śpi tak do 2 - 3 w nocy... chociaż w dzień ma też takie 2 dłuższe okresy czuwania kiedy sobie leży i tylko czeka żeby z nią pogadać poza tym praktycznie nie płacze, nawet na jedzenie się nie drze... tylko mlaska, popiskuje, wierci się...
Adaś z kolei to cudowny starszy braciszek, nie ma zazdrości z jego strony, ale chyba tylko dzieki temu że poświecamy mu kazdą wolną chwilę a jak ja zajmuję się małą to z nim bawi się mąż i odwrotnie... poza tym dużo chce nam pomagać i mu na to pozwalamy i jest wtedy w siódmym niebie, np do jego "obowiązków" należy umycie nóżek Anusi podczas kąpieli hehe, sam się tego domaga... poza tym przynosi pampersy itp, jak mała piszczy to szybko biegnie z grzechotką i wciąż powtarza że jak ktos bedzie chciał zrobić Ani krzywdę to on ją będzie bronił mam nadzieję że nie odmieni mu się i że wciąż tak bedzie... chociaż poza tym swoje za uszami też ma ale to akurat wpływ p-kola... czasem potrafi nam odpyskować, udaje że nas nie słyszy jak go o coś prosimy itp ale tępimy te zachowania w zarodku... najważniejsze że w stosunku do Ani jest ok
poza tym ja jak już pisałam czuję się dobrze, nawet bardzo dobrze karmię malutką piersią, prawie wróciłam do wagi sprzed ciąży - zostało mi jakieś 2,5 kg, no i co najważniejsze wysypiam się hehe więc nie wyglądam jak zombie
i co moge powiedzieć to każdy poród inny i każde dziecko inne
teraz poczytam jeszcze co u Was i postaram się nadrobić chociaż trochę póki malutka śpi, a po 14 ma przyjść położna
wieki mnie tu nie było, ale wracam - bedę z Wami na tyle na ile mi młoda (i młody też) pozwoli ale obiecuję nie zostawiac Was już na tak długoooo
generalnie u nas wszystko ok, ja czuję się dobrze - praktycznie nie musiałam wcale dochodzić do siebie - po prost "zgubiłam" brzuch i tyle poród miałam super (mimo że wywoływany tydzień po terminie) - normalnie taki jak sobie wymarzyłam, do końca żartowałam z położnymi a mąż nie wierzył, że rodzę bo pamiętał pierwszy poród.... tym razem prawie nic nie bolało - jedynie parte czułam i było miodzio, 10 minut mam wpisaną drugą fazę porodu więc możecie sobie wyobrazić jak ekspresowo poszło na szczęście M zdążył dojechać, ale tylko dzięki położnej bo ja praktycznie do końca nie wierzyłam że rodzę hehe i to ona mi o 15.50 powiedziała że jak mąż ma zdążyć to lepiej niech się spieszy (mamy tak z 40 minut do szpitala) a już o 16.50 malutka była z nami, więc możecie sobie wyobrazić to tempo ja po prostu czułam tylko niewielkie pobolewanie w podbrzuszu przy skurczach dlatego do końca nie wiedziałam że to już ale one widziały na ktg że to już czas no i tym sposobem 7.10 o 16.50 malutka Ania pojawiła się na świecie, miała 3560 g i 52 cm i mega czuprynkę na głowie hehe, ale synuś też miał więc dla nas to normalka
malutka jest cudowna, pięknie się chowa i oby tak dalej, ładnie śpi zarówno w dzień jak i w nocy, np po wieczornym karmieniu między 20 a 21 śpi tak do 2 - 3 w nocy... chociaż w dzień ma też takie 2 dłuższe okresy czuwania kiedy sobie leży i tylko czeka żeby z nią pogadać poza tym praktycznie nie płacze, nawet na jedzenie się nie drze... tylko mlaska, popiskuje, wierci się...
Adaś z kolei to cudowny starszy braciszek, nie ma zazdrości z jego strony, ale chyba tylko dzieki temu że poświecamy mu kazdą wolną chwilę a jak ja zajmuję się małą to z nim bawi się mąż i odwrotnie... poza tym dużo chce nam pomagać i mu na to pozwalamy i jest wtedy w siódmym niebie, np do jego "obowiązków" należy umycie nóżek Anusi podczas kąpieli hehe, sam się tego domaga... poza tym przynosi pampersy itp, jak mała piszczy to szybko biegnie z grzechotką i wciąż powtarza że jak ktos bedzie chciał zrobić Ani krzywdę to on ją będzie bronił mam nadzieję że nie odmieni mu się i że wciąż tak bedzie... chociaż poza tym swoje za uszami też ma ale to akurat wpływ p-kola... czasem potrafi nam odpyskować, udaje że nas nie słyszy jak go o coś prosimy itp ale tępimy te zachowania w zarodku... najważniejsze że w stosunku do Ani jest ok
poza tym ja jak już pisałam czuję się dobrze, nawet bardzo dobrze karmię malutką piersią, prawie wróciłam do wagi sprzed ciąży - zostało mi jakieś 2,5 kg, no i co najważniejsze wysypiam się hehe więc nie wyglądam jak zombie
i co moge powiedzieć to każdy poród inny i każde dziecko inne
teraz poczytam jeszcze co u Was i postaram się nadrobić chociaż trochę póki malutka śpi, a po 14 ma przyjść położna