reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Zagrożenie dla dziecka

Nie traktuje swoich zwierząt jak ludzkich dzieci, co nie zmienia faktu że kot to żywe stworzenie które ma swoje emocje. I zawsze mnie zastanawia czy ludzie dla których np oddanie kota po 10latach to takie machnięcie ręką, mają taką samą łatwość wobec innych ludzi, czy np rozważaliby oddanie dziecka gdyby starsze zaczęło być agresywne wobec młodszego czy jednak wykazalaby minimum chęci do wspólnej pracy ;) No ale mnie od małego w domu uczono, że zwierzę to nie tylko danie karmy i wody do miski czy wyprowadzenie na spacer, ale przede wszystkim wziecie na siebie odpowiedzialności za żywą istotę nawet jeśli będą momenty ciężkie i będzie się trzeba napracować.
Nie, ten ludź, nie miał takiej samej łatwości wobec ludzi, bo nie traktuje zwierząt tak jakby były ludźmi i na odwrót. Twoja rozterka i zastanawianie się wynika z faktu, że w tym równaniu postawiłaś znak równości między człowiekiema kotem, co jest arbitralne i nie pokrywa się z rzeczywistością obiektywną.
 
reklama
Dziewczyna zaznaczyła, że nie chce rozróżniać i że obu synków kocha tak samo i nie będzie faworyzowania.

Nie widzi w tym niczego złego, a mi w tym momencie opadły ręce.
Mnie by w takiej chwili opadły cycki, ale cóż vox populi forum baby boom uważa, że się czepiasz. I w ogóle to nie stresuj jej, bo jest w ciąży. Coś czułam, że ten wątek się dobrze zapowiada, będzie dzisiaj dobry kontent
🤡
 
Mnie by w takiej chwili opadły cycki, ale cóż vox populi forum baby boom uważa, że się czepiasz. I w ogóle to nie stresuj jej, bo jest w ciąży. Coś czułam, że ten wątek się dobrze zapowiada, będzie dzisiaj dobry kontent
🤡
Ej ale z tego co on mówi dziewczyna już taka była, ona nie zaszła w ciążę i nagle jej odwaliło na punkcie kota. Co on sobie myślał, że jak już ją zapłodnił to jest panem i władcą jej uczuć i przekonań? No zajebisty partner, nie ma co.

I też uważam że nie ma sensu tak na dziewczynę naciskać, dziecko się urodzi i uczucia się pewnie zmienią.
 
@Myszopingwin jesteś zdaje się jedyną trzeźwo i racjonalnie myślącą kobietą udzielającą się w tym wątku.
Tak, żadne zwierzę nie powinno być traktowane jak dziecko. Nie dajmy się zwariować.

Dbanie o komfort zwierzaka kosztem ludzkich domowników jest w mojej ocenie nie do przyjęcia.
Przykładowo ten uwalający się na brzuch kocur, mógłby być trzymany na dystans, nie dopuszczany do przytulania na łóżku. Wtedy nie istniałoby ryzyko wskoczenia na brzuch dziewczyny.

Niestety dziewczyna dba moim zdaniem zbyt bardzo o uczucia kota i nie chcąc by było mu przykro naraża dziecko w brzuchu na niespodziewany skok pupila.
Widzę, że dla Ciebie ktoś kto ma podobne zdanie jak Ty, jest jedyną osobą, która myśli racjonalnie. Nie wiem po co założyłeś ten wątek. Zresztą jak wiele innych. Nie wyobrażam sobie takiego zachowania mojego partnera. Jeżeli nie chcesz kota wyrzucić to jaki jest Twój pomysł na niego? Ja akuraty nie widzę nic dziwnego w zachowaniu Twojej dziewczyny. Też przez dłuższy czas traktowałam moją psinkę jak córkę. Ale jak pojawiła się ta moja prawdziwa człowiecza córka to zmieniło się to od razu. Nadal kochałam zwierzaka, ale był tylko psem a nie moim dzieckiem. Więc podejrzewam, że u Twojej partnerki może się to diametralnie zmienić po porodzie.
I skoro kot zmienił zachowanie po Twojej wprowadzce to ja bym się zastanowiła kto tak naprawdę jest tutaj winny jego zachowaniu.
 
@Myszopingwin jesteś zdaje się jedyną trzeźwo i racjonalnie myślącą kobietą udzielającą się w tym wątku.
Tak, żadne zwierzę nie powinno być traktowane jak dziecko. Nie dajmy się zwariować.

Dbanie o komfort zwierzaka kosztem ludzkich domowników jest w mojej ocenie nie do przyjęcia.
Przykładowo ten uwalający się na brzuch kocur, mógłby być trzymany na dystans, nie dopuszczany do przytulania na łóżku. Wtedy nie istniałoby ryzyko wskoczenia na brzuch dziewczyny.

Niestety dziewczyna dba moim zdaniem zbyt bardzo o uczucia kota i nie chcąc by było mu przykro naraża dziecko w brzuchu na niespodziewany skok pupila.
Spoko spoko, ale z tym, że ogarniasz to na forum a nie z nią, to jednak jest lamerskie i chyba warto by było z nią to mocno obgadać. Bo ok, ona nie bardzo się liczy z Tobą w kwestii kota, ale z drugiej strony nie wiem czy ktokolwiek byłby happy, gdyby problem w związku stał się tematem na babowym forum albo innym wykopie

Moim zdaniem, musicie spróbować się spotkać gdzieś po środku, bo się zajedziecie. Ciąża to tylko preludium do prawdziwych powodów do kłótni w związku które się mogą zacząć po porodzie
 
Ja sobie poradziłam, ale nie do końca uważam się za zwycięzcę. Miałam dwie kotki. Po urodzeniu syna obie nienajlepiej znosiły dziecko w domu, a jedna kotka dosłownie dostawała kociokwiku, sikała na wszystko, chodziła i prychała na domowników, zaczęła też regularnie tłuc swoją siostrę (wcześniej tłukła okazjonalnie). Plus była też najeżona na mojego noworodka i miałam wrażenie, że może go kiedyś też zaatakować pod wpływem stresu. Ja będąc w połogu zdecydowałam, że szukam jej domu adopcyjnego, bo nie pociągniemy długo w takiej konfiguracji. Po 2 miesiącach zgłosiła się do mnie starsza Pani która akurat szukała kota już też raczej dojrzałego. Oddałam ją mam nadzieję w dobre ręce już ponad rok temu. Czasem kobitka przysyła mi fotki które chyba świadczą o tym, że kot nie cierpi.


Mimo że była ze mną dłużej niż mąż i dziecko to w sytuacji, gdy zaczęła sprawiać zagrożeni, albo nawet gdyby sprawiała tylko zwykły kłopot, ale chciałby tego mój mąż, to nie wahałam się i nie wahałabym się jej oddać. Możecie mnie skrytykować, ale ja się z autorem wątku zgadzam w kwestii, że zwierzę to nie to samo co człowiek i mimo że byłam i jestem do moich kotów przywiązana nie ma tu znaku równości.

Chyba raczej skoki kota płodu nie uszkodzą, ale wydaje mi się, że ten wątek ujawnia ciekawsze kwestie i reakcja większości duuużo mówi o oczekiwaniach wobec mężczyzn i tego, jak to oni nie powinni mieć własnych.

Prywatnie uważam, że synkowanie/córeczkowanie kota lub psa to jest zajob. (Sue me!) I ma chłop prawo kota zwyczajnie nie lubić. Pytanie gdzie leży lojalność jego partnerki... bo odwróćmy trochę sytuacje: niechby np facet miał amstaffa, zanim poznał kobietę. Ona zachodzi potem w ciążę, ale pies jej nie lubi, warczy na nią, a czasem sobie skoczy. Nie gryzie itd, ale swoje waży, więc parę razy nawet ją przewrócił. Co byście poradziły tej dziewczynie, gdyby pisała tu, że pies może chyba jej zagrażać? Że psa nie chce i marzy o tym, żeby chłop wreszcie sie tego psa pozbył. Pisałybyście, że e tam, spoko, spoko, piesek był pierwszy, twój partner go kocha, więc że względu na niego, weź nie bądź taka sztywna, nic się nie stało? Że jak się z nim wiązała, to widziała że jest już psiecko, to o co jej teraz chodzi? Tak po prostu mnie to ciekawi

Zawsze w takich sytuacjach radze to samo. Wizyta u lekarza weterynarii, badania, leki uspokajające, współpraca z behawiorysta. Jeżeli to nie pomogło to szukanie nowego domu lub eutanazja.
Telefonów o eutanazję zwierząt, bo ktoś chce się pozbyć problemu bez podjęcia jakiejkolwiek próby działania mam multum. Niech ludzie się nauczą w końcu, że za zwierzęta trzeba brać odpowiedzialność.
 
Do góry