U nas bez większego problemu. Czytamy od zawsze wieczorami na dobranoc. Dawniej tylko ja czytałam, teraz na zmianę. Książek ze szkolnej biblioteki ma już przeczytanych tyle, że niejeden uczeń przez całą szkołę tyle nie przeczyta (jest w 1 klasie, i pisząc książki nie mam na myśli lektur, a tylko takie wybrane z własnej woli). Ostatnio na topie jest seria "Zaopiekuj się mną". Czyta wszędzie, siedząc na przerwie w bibliotece, czasem na świetlicy, popołudniu w domu, czy jadąc autem na lekcję pływania. Ale co wydaje mi się najważniejsze - ja również czytam w wolnych chwilach, więc córka ma przykład. Uważam, że rodzic, który wymaga od dziecka czytania a sam tego nie robi, jest mało wiarygodny. a dziecko myśli "dlaczego ja muszę czytać, skoro mama tego nie robi?" i zaczyna się bunt..