majandra
Mamusia Maciusia 17/08/07
Ja się boję Maćka samego na balkonie zostawić
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
też mamy zalecany basen i rowerek a koślawi hmmm tak trochę na zewnątrz stawia stopy my będziemy chodzić do lipnika na te zajęcia dla dzieci bo raz że bliziutko no i Zuzia już tam chodziła i bardzo lubi te zajęciamy mamy dwa takie rowerki jak ten w linku justyny. i szczerze powiedziawszy luandzia mysle, ze dla zuzi bylby lepszy wlasnie taki. na tym, ktory ty pokazywalas zuzia moglaby sie jeszcze bac. najlepiej jak mowie sprobuj w sklepie ja posadzic i zobaczysz.
pisalas na ktoryms watku, ze zuzia koslawi nozki. w jaki sposob? moj piotrus kolankami do srodka- dlatego mamy zalecany rower. i basen ale po powodzi jest u nas jeszcze nieczynny- strasznie ich zalalo jak wrocimy we wrzesniu z wakacji to zaczniemy chodzic.
zostawiacie dzieci same na dworze ja chyba bym się nie odważyła pomimo tego że mamy duży ogród i działka jest ogrodzona ale ja nie mam takiego zaufania do mojego dziecka a już tego że mała nie wybiegnie pod samochód na pewno nie byłabym pewna
moj piotrus tez biega z kotem, a raczej za kotem... z kombinerkami albo srubokretem w rece domyslacie sie, ze kot nie za bardzo to lubi Adaś też tu uwielbia wszystko by tylko rozkręcał
ja piortka nie moge zostawic samego na polu. mieszkamy przy ruchliwej drodze, brame mlody juz sam umie otworzyc no i wogole go nie widze z zadnego pokoju, jedynie z kuchni i to tez musialabym caly czas przy oknie sterczec.
u nas wlasnie tez "zabawa" polaga na ciaglym bieganiu, chodzeniu, zagladaniu do piwnicy, do stodoly, do garazow itp. bawic zabawkami sie nie bardzo chce i teraz nie wiem czy to norma czy mam wymienic zabawki bo te sie mu znudzily.
My mamy tak samo i młody jest przeszczęśliwy na dworzu a u babci ma dwie duże ciężarówki, samochodzik-jeździk małą zjeżdżalnie , basenik i też bardzo szczęsliwy potrafi tak biegać z tą cieżarowką cały dzień(z przerwa na spanie i jedzenie) najmniej interesuje go zjeżdżalnia ale on kocha wszystko co ma koła
podpisuję sie pod tym postem obiema rękoma i nogami Donakt Ty czasem u nas nie byłaś bo opisujesz nas dokładnie z każdym szczegółem no oprócz stodoły ale jest komórka a za nią ogórdekja moze wybiec, gdy furtka zamknieta na zabezpieczenie? u nas jest bardzo ruchliwa ulica.
widze ja z okna w kuchni. czasem pobiegnie nawet za stodole sama z psem. jesli nie placze, to znaczy ze jej sie nic nie dzieje. podowrko am obcykane i mimo ze ktos moze na nim widziec mnostwo zagrozen, to dla niej to wsyzstko jest juz znajome. nie boje sie o nia, do tej pory (i oby tak dalej) nie mialam ku temu podstaw. jesli jej dlugo nie widze, to wtedy ide zobaczyc co sie dzieje.
ja ogolnie nie jestem za tym, zeby latac za dzieckiem krok w krok. jak jestemy razem an pdoworku, to ja sobie cos tam robie, niunka albo mi "pomaga" albo robi swoje. daje jej sporo swobody, ale jednoczensie tlumacze, co czym moze grozic.
a z drugiej strony, to bym nic w domu nie mogla zrobic, bo ona tylko an dworze by siedziala
Iza, jesli chodzi o zabawki, to niunka bedac ze mna na podowrku, tez malo ich uzywa. robi to co ja. dla dziei czasem to jest ciekawsze.
Donkat kazdy wychowuje po swojemu dla mnie to jest trudne do wyobrażenia dla ciebie naturalne zawsze staram się widzieć co tam Zuzka robi zwłaszcza jak jest na zewnątrz bo pomimo tego że zna otoczenie to mogą się zdarzyć różne niestandartowe sytuacje a tłumaczenie że nie wolno hmm w przypadku dwulatkow są skuteczne tylko na chwilęja moze wybiec, gdy furtka zamknieta na zabezpieczenie? u nas jest bardzo ruchliwa ulica.
widze ja z okna w kuchni. czasem pobiegnie nawet za stodole sama z psem. jesli nie placze, to znaczy ze jej sie nic nie dzieje. podowrko am obcykane i mimo ze ktos moze na nim widziec mnostwo zagrozen, to dla niej to wsyzstko jest juz znajome. nie boje sie o nia, do tej pory (i oby tak dalej) nie mialam ku temu podstaw. jesli jej dlugo nie widze, to wtedy ide zobaczyc co sie dzieje.
ja ogolnie nie jestem za tym, zeby latac za dzieckiem krok w krok. jak jestemy razem an pdoworku, to ja sobie cos tam robie, niunka albo mi "pomaga" albo robi swoje. daje jej sporo swobody, ale jednoczensie tlumacze, co czym moze grozic.
.
Ty czasem u nas nie byłaś bo opisujesz nas dokładnie z każdym szczegółem no oprócz stodoły ale jest komórka a za nią ogórdek