reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wyrzuty sumienia

A ja to Cię podziwiam że dałaś radę się pozbierać po cc bo słyszałam że pionizacja jest straszna, potem blizna długo boli, niektóre 2 tyg w szpitalu leżą a Ty tutaj się martwisz że nie urodziłaś naturalnie. Kochana ja rodziłam 20h w okropnych bólach po podaniu oxy ale dziecko było za nisko żeby zrobić cc i został tylko próżnociąg ale na szczęście obyło się bez tego i też miałam wyrzuty że mogłam dziecku krzywdę zrobić a ja serio nie miałam siły przeć. Jesteś super mamą i przecież robiłaś wszystko co w Twojej mocy i żaden poród nie jest lepszy i trzeba się cieszyć że istnieje cesarka bo nie wiadomo jakby się to dla Was skończyło. Życzę Ci dużo siły i oby hormony się już wyregulowały bo wiem że idzie zwariować, ja miałam baby bluesa a Ty może zgłoś się do specjalisty jak sytuacja będzie się przedłużać
 
reklama
Masz prawo do takich odczuć i nikt cię nie powinien przekonywać że tak nie jest. Myślę że powinnaś o tym mówić, rodzinę poinstruuj że mają cię po prostu wysłuchać a nie zakrzykiwać swoją racją. Jak to przetrawisz to sama dojdziesz do wniosku że dobrze się stało i że wcale nie zawiodłaś swojego dziecka.

Moim zdaniem przeżyłaś więcej niż kobiety które rodzą naturalnie, przeżyłaś w sumie dwa porody. Nie porównuj się do innych matek bo dla twojego dziecka jesteś jedyną i najlepszą :)
 
Problem leży w mentalności naszych rodaków. Przeważnie wszyscy sie pytają JAK RODZIŁAŚ i może nie byłoby to takie złe dopóki nie usłyszysz od kogoś odpowiedzi AAA CESARKA TO SIĘ NIE NAMĘCZYŁAŚ, JA TO PRAWDZIWIE RODZIŁAM.
Aha, czyli cesarka to dziecko nie urodzone... Bardzo mi miło. Mam dziecko, którego nie urodziłam i wyjęcie go było takie łatwe. I pozniej tak jest, ze kobiety ktore rodzą przez cesarke mają poczucie gorszosci.

To się tyczy również tych, ktore karmią mlekiem z butelki. Co ja usłyszałam: KRZYWDZISZ DZIECKO, JESTES NIEODPOWIEDZIALNA, BĘDZIESZ ŻAŁOWAĆ, JA TO KARMILAM DWA LATA, JAK MOŻNA TAK TRUC DZIECKO, MA KOLKI BO KARMISZ Z BUTELKI itp.

Ciągle wyrzuty. Tylko Bog mi świadkiem i ewentualnie mąż, jak sie męczyłam z przystawianiem, z odciaganiem laktatorem ręcznym, pozniej elektrycznym, kupiowanie kaptorkow ze wszystkich mozliwych firm, masowanie, i nie wyszło. Załamka. Żal do samej siebie. A inni cie jeszcze dobiją.
 
Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze. Za to, ze chciało Wam się przeczytać mój post i na niego zareagować i jeszcze napisać tyle miłych słów... Ciężko mi teraz odnieść się do każdej wypowiedzi z osobna, ale każda przeczytałam uważnie wiele razy i naprawdę jestem wdzięczna za zrozumienie i wsparcie, którego mi udzielilyscie. Poczułam się dzięki temu lepiej i pewnie będę wracać do tych komentarzy jak będzie mnie łapal dołek.
Czuje się też w obowiązku wspomnieć, że nie chciałam urazić nikogo, kto rodził przez CC... Ja od początku liczyłam się z taką ewntualnoscia u siebie, bo w mojej najbliższej rodzinie były same cesarki, moja mama i siostra rodziły tylko przez cesarki... A więc i ja się w ten sposób pojawiłam na świecie. w ciazy usłyszałam od położnej, że jeśli w rodzinie tak było, to ja nie mam co liczyc na to, że sama urodze... i miała rację, bo i u mnie, i u mamy i u siostry powód cesarki był taki sam: brak postępu porodu. I nic bym do tego nie miała... Ja sobie po prostu wyrzucam swoją słabość. Przecież inne kobiety wytrzymują nawet po kilkadziesiąt godzin w bolach a ja tak szybko prosilam o tą cesarke... tego sobie nie moge darować, że się okazałam taka słaba. Tak bym chciała cofnąć czas i okazać się bardziej dzielna... A mój mąż wszystkim opowiada, że ja miałam taki ciężki poród, że byłam taka dzielna, on wszystkim mówi, że miałam takie straszne skurcze, że praktycznie nie było między nimi przerw.. i jak to słyszę, to jestem gotowa płakać na zawołanie, bo on tak mnie chwali, a ja w głębi duszy czuje, że nie zasluguje na takie docenianie z jego strony. Oczywiście cieszę się, że Malutka jest zdrowa, karmie piersią, nie było z tym żadnego problemu. Dwa tygodnie po cesarce już nie czuje, że byłam pokrojona i w ogóle bardzo szybko doszłam do siebie. To nie jest tak, że nie widzę pozytywów... Ale z moim perfekcjonizmem nie jest mi łatwo wybaczyć sobie swoją słabość. Juz mi było nawet lepiej, ale wczoraj rodziła przyjaciółka... Skończyło się mocnym nacieciem i proznociagiem, ale dała radę... i wszystko odżyło, bo zaczęłam się porównywać.
 
To są po prostu fakty, na które nie warto się obrażać.
Więc gdy się piersią nie udało karmić to chyba trzeba się załamałac i lepiej już niech dziecko sąsiadka wychowa... Nonsens.
Najważniejsze to dziecko kochać i o nie dbać. Na resztę często nie mamy wpływu i trzeba się z tym pogodzić, czy poród czy cycek. właśnie przez takie komentarze później słabsze psychicznie kobiety się biczują.
 
Więc gdy się piersią nie udało karmić to chyba trzeba się załamałac i lepiej już niech dziecko sąsiadka wychowa... Nonsens.

Przecież tego nie napisałam.
Dla dziecka najlepszy jest niepowiklany poród SN i karmienie piersią i tyle, to są fakty, z którymi nie ma co dyskutować, ale tez się zadręczać, bo to do niczego dobrego nie prowadzi.
 
reklama
Do góry