madziulina-bardzo zla
mama dwojki szkrabow
No jest nagminne, bo statystycznie łagodniej przechodzą. Choć właśnie co do grypy czy rota miałabym spore wątpliwości, bo to nowe szczepienia.
Statystyki są po to, żeby ukrywać prawdę?
Jaką prawdę?
Kto ukrywa i co? Ile osób jest w to zamieszanych? Od jak dawna?
Dlaczego firmom tak zależy, żeby kogoś zabić szczepionką? Przecież zarabiać mogą też na witaminach, skutecznie i bezpiecznie?
Ja po prostu nie pojmuję mechanizmów myślenia, które mówią, że wszystkie szczepienia to zło i wymysł, skutek jakiegoś spisku... Mówią tak, wbrew kilkudziesięciu latom doświadczeń ludzkości, wbrew badanion, statystykom, autorytetom medycznym? Mówią na podstawie powtarzanych w sieci plotek i dramatycznych historii... Sory, ale dla mnie, to takie samo myślenie jak to, że Żydzi powodowali zarazę przez zatruwanie studni... Równie racjonalne i niepodważale dla kogoś, kto w to wierzy.
Dziewczynka zachorowała w skutek szczepienia przed wyjazdem w tropiki i zmarła... To bardzo smutne. Jak się chce jechać w tropiki, to ma się wybór, albo się zaszczepić, i mieć szanśe na śmierć wskutek szczepionki rzędu promili, albo nie i mieć ją kilkaset razy wyższą. Można też nie jechać z małym dzieckiem. Ja wiem, że szczepienia mają skutki uboczne. Nie jestem fanatyczką i nie życzę sobie takich epitetów. Piszę do znudzenia, że mają skutki uboczne, że to wybór między większym a mniejszym złem, że nie każdego, nie na wszystko...Ale słabo dociera.
Tak jak pisałam - jestem absolutnie przeciwna, żeby zmuszać do szczepień. Ale nie widzę też powodów, aby z moich podatków płacić w przyszłości za leczenie kogoś, kogo mamusia nie zaszczepiła wbrew opiniom WHO i naszego Ministerstwa Zdrowia. W świecie, w którym się powszechnie szczepi i tyle chorób jest dzięki temu w uśpieni, nie zaszczepienie swojego dziecka nie jest głupie. Szansa na chorobę jest niewielka, bo wszyscy się szczepią. Unika się możliwych skutków ubocznych. Fajno. Tylko, że jak liczna niezaszczepionych przekroczy pewien próg, to zrobi się niefajnie... dlatego jest to działanie aspołeczne i potencjalnie groźne. Nie dziś, ale w przyszłości. A naraża się nie tylko siebie, swoje dziecko, ale i innych ludzi. I tu jest problem natury prawnej i etycznej. Sanepid zmusza kogoś do szczepienia. Niemiło. Bardzo niemiło. Ale jeśli ten ktoś naraża życie nie swoje, lecz innych? Co z tego, że nie dziś, tylko za 5, 10, 20 lat? Jeśli to jedna osoba, to nie naraża. Jeśli to 1% nieszczepiących matek, wciąż luz. Ale jeśli będzie już 30% matek, robi się nieciekawie. Przy 50% możemy mieć powrót epidemii polio, gruźlicy, odry. A to kosztuje. Kto jest bardziej nieetyczny, Sanepid, który karze grzywną, czy osoba, która się włącza w taki trend bez świadomości konsekwencji? I jak ma się do tego odnosić państwo? To wcale nie są błache problemy, ani legislacyjne, ani etyczne, ani też ekonomiczne. Mówisz, że koncerny wyciągają kasę. Masz pojęcia, jaką kasę zapłaci państwo w przypadku epidemii gruźlicy? Ile kosztuje diagnostyka, leczenie, pobyt w szpitalu? Ile kosztuje renta inwalidzka osoby, która wskutek polio jest na wózku, albo i gorzej, bo to postępująca choroba?
Wybacz ale z jakich twoich podatkow? Kazdy kto pracuje placi skladke zdrowotna czyli jakby oplaca rowniez siebie w przypadku leczenia, oprocz tego placisz rowniez ze swoich skladek na leczenie dzieci z powiklaniami poszczepiennymi, na osoby z problemami alkoholowymi, itp, itd.
Ok ile kosztuje leczenie i rehabilitacja dziecka, ktorego organizm ucierpial wskutek szczepien?
Margot naprawde podajesz tak slabe argumenty, ze nie uderzasz nimi w moja osobe.
Skad jestes przekonana o tak wielkiej skutecznosci szczepien? Z internetu, z rozmowy z lekarzami, a moze slepo ufajac statystykom przestalas samodzielnie myslec, naprawde niczego mi nie udowadniasz i niczym nie przekonujesz. To co piszesz juz dawno wielokrotnie przeczytalam w internecie. Twoja produkcja postow jest czysto teoretyczna.
A juz z tym szczepieniem twojej ciezko schorowanej mamy chyba cie ponioslo.