reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrześniówkowe mamy

Atru-słyszałam, że mycie okien naprawdę pomaga:-) Może akurat się coś ruszy i będziesz miała niedzielnego Tymka:-D
 
reklama
I ja sie witam w niedzielny ranek.

Atruviell, Shinaed troszke wam zazdroszcze tego, ze najprawdopodobniej juz we wtorek bedziecie mialy swoje malenstwa. Atru a moze ty urodzisz jeszcze dzisiaj :-)
Na pewno wszystko bedzie bardzo dobrze! Trzymam za was kciuki.

U mnie wszystko sie uspokoiło. Zadnych skurczy i bóli tylko ten śluz no ale ponoc tak jest czesto przed porodem (w końcu zostały mi 3 dni do terminu)

Mam taką straszna ochotę na sałatki, że chyba wyciągne M na spacer na Rynek i wstąpimy na obiadek do Chimery (takiego baru sałatkowego w Krakowie). To pewnie będzie nasze ostatnie wyjscie we dwójkę :-)
 
Witam w niedzielę:-)
Ja dalej 2w1 żadnych skurczy niestety.Fajnie ,że Blimka ma już swojego maluszka,tylko trochę się przeraziłam:szok: jak przeczytałam ,że miała masakryczny :no:poród.Na zdjęciu jakie umieściła wydaje mi się,że maleństwo ma poranioną główkę, więc chyba faktycznie były jakieś komplikacje.:baffled::baffled::baffled:.Dobrze, że już po wszystkim !!!
Kurcze poszłabym z mężusiem na spacer, ale jakoś się boję ,żeby mi wody nie odeszły hahaha, ale ze mnie panikara :tak:
 
Witajcie Dziewczyny :-)
ja właśnie wróciłam ze szpitala... poszłam sobie tak zwyczajnie po kościele bo to obok jest i poprosiłam o KTG. W nocy miałam znów silne bóle i skurcze i to w dodatku i z brzucha i z kręgosłupa... od 2 do 5 były w miarę regularne... pośmialiśmy sie z mężem, wypiliśmy i zjedliśmy coś bo nam w brzuchach burczało i postanowiłam, że się jeszcze położymy bo jakoś nie chciało mi sie iść w nocy do szpitala... tak więc poszliśmy dopiero po mszy, pani położna bardzo miła podłączyła mnie do KTG, jakieś tam małe skurcze wyszły (max na 50%) ale przynajmniej usłyszałam, że serducho małego bije równiutko i prawidłowo bo tym sie martwiłam... tylko, że oprócz bicia serducha mały akurat nie chciał się ruszac bo dzień to jego pora do spania (on woli wariować w nocy jak ja chcę spać)... więc położna nagle złapała mnie za brzuch i dosłownie wytarmosiła by go obudzić ;-)) obudziła sie bo jakżeby inaczej i zaczą tak kopać, że szok... no i o to chodziło bo wreszcie zapis KTG był dobry :-)) potem przyszedł lekarz (hehe bałam sie okropnie żeby akurat on nie miał dyżuru...) i zbadał mnie ale był tak delikatny i tak miły, że mnie zaszokował :-)) bo wszystkie kobiety zawsze opowiadały o nim same złe rzeczy a tu taka odmiana ;-)) tak czy inaczej powiedział, że rozwarcie mam juz na 4 cm (może nawet troszkę więcej) i że wg niego dziś coś się powinno jeszcze ruszyć a jeśli nie to kazał mi przyjść jutro do szpitala od razu na izbę przyjęć i położą mnie na porodówkę. Tak więc mam się zameldować o 8:30 jutro jeśli nic się dziś nie wydarzy...
Najbardziej się ciesze tym rozwarciem bo nawet jeśli mieliby mi podłączyć oxytocynę to lepiej jak juz jest na 4 cm niż jak nie ma wcale :-) tak wyczytałam, zresztą coś w tym musi byc bo jak rodziłam Anię i mi podłączyli oxytocynę to nie miałam rozwarcia prawie wcale i efekt był taki, że zaczęłam rodzić jak miałam rozw.na 5 cm i pękła mi szyjka :-( bo oxytocyna spowodowała skurcze tak szybkie, że szyjka nie zdążyła z rozwarciem...
eh... ale się napisałam :-)
pozdrawiam Was wszystkie i te jeszcze "nie rozpakowane" i te już z dzidziami w domku :-)
trzymajcie sie i miłej niedzieli Wam życzę
a za mnie trzymajcie kciuki :-)
papa
 
Shinead, Atruviell - to ja tu sama zostane z datą 23 i pewnie jeszcze ta data to nie ostateczna. U mnie jak narazie żadnych oznak porodu nie widać. Bóli brak, czop na swoim miejscu, tymczasem sie nic nie zapowiada
 
dzisiaj się wyspałam lepiej, i jakaś szczęśliwsza jestem nawet nie krzycze tyle na szymonka a mówię wam wczoraj to już byłam kłebkiem nerwów i jak słyszałam krzyk mmmmmmmmmmaaaaaaammmmmmoooooo, albo juz będe grzeczny to mi się rece trzęsły i miałam ochote go utopic w wannie, a b był tak zmeczony pracą i ocieplaniem domku ze zasnał na kanapie i miał wszystko gdzieś
 
Witajcie babeczki
Ja tylko na chwilę
chciałam zameldować że... :-D
wciąż jestem w dwupaku!!
Nic nie zapowiada że się to zmieni więc we wtorek mnie położą (5 dni po terminie) a tam poleżę jeszcze z 5 dni zanim cos postanowią. A że będzie niedługo niedziela więc zaczna działac w poniedziałek. Obstawiam więc że urodzę 24-25 września czyli 11-12 dni po terminie.
Możecie robić zakłady ale ten scenariusz jest naprawdę prawdopodobny.
 
Witam wieczorkiem!
Właśnie wróciłam od rodziców ale myślałam, że nie dojdę, uff... Niby to tylko parę ulic, ale całą drogę miałam wrażenie, że za chwilę urodzę na tym chodniku:baffled::baffled::baffled:.

Shinead - no na niedzielnego Tymka to już chyba raczej nie mam co liczyć:-(. Szkoda... Chyba, że przyszły tydzień, a to bardziej prawdopodobne, bo na przyszłą niedzielę mam termin. No chyba, że się doktorzy jutro nade mną zlitują, to będzie wtorkowy lub środowy i to już przyszło-tygodniowy:-D:-D:-D .

Xeone - ale wam zazdroszczę tego Rynku i tylu knajpek do wyboru. U nas w mieście dopiero coś się rozkręca pod tym względem. Też bym sobie wciągnęła jakąś pyszacką sałateczkę, mniam!

LizabetA - daj jakoś znać, jak już coś się "wykluje", he he:-D:-D:-D. Życzę porodu lekkiego, szybkiego i przyjemnego!

Agacis - nie znasz dnia ani godziny:-):-):-), ja tylko na 30% mogę spodziewać się tej cesarki w tym tygodniu. Już parę razy pisałam o naszym ordynatorze, a tylko on kwalifikuje pacjentki do cc. Na pewno według niego nie będzie żadnych wskazań do cięcia, a mój doktor stwierdzi, że tylko chciał się upewnić. I przy okazji podlizać się szefowi. Bardzo bym chciała mieć to już za sobą, ale w głębi serca wiem, że to mało realne i na pewno przyjdzie mi czekać do 23-go albo nawet dłużej.

Tygrysku - sama wiem, jak brak snu i zmęczenie działa na człowieka. To wszystko + marudne dziecko + inna osoba (czyt. mąż, teściowa, wredna sąsiadka) znajdująca się o niewłaściwej porze w niewłaściwym czasie = kurwica serca przemęczonej świeżo upieczonej mamy. Już się boję sama o siebie, jestem taka nerwowa, tak łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, w zasadzie byle co, np. płacz i jęki dwulatka doprowadzają mnie do rozstroju nerwowego. Jak ja sobie dam radę z tym wszystkim? Na pewno nie uniknę sytuacji, w której obaj synowie zaczną "koncerty" w tym samym czasie. Chyba będę musiała brać coś na uspokojenie :frown::frown::frown:

Ruda-iza - obstawiam, że jutro lub pojutrze odznaczę cię na naszej liście, jako rozpakowaną :-D:-D:-D.
 
reklama
Witam wieczorowo:-)

Agacis Ty tu "sama zostaniesz z datą 23..." a co ja mam powiedzieć termin 27 a ostatnio lekarz coś o październiku mówi tak więc kochana nie bój się sama to Ty tu nie zostaniesz pamiętaj że ostatnia to będę ja;-)

Atruviell może już we wtorek będziesz tulić Tymka:-):-) ale fajnie trzymam kciuki żeby było tak jak Ty chcesz (a może tak zrobisz sobie i nam niespodziankę i w poniedziałek sama urodzisz tak szybciutko i bez komplikacji naturalnie)

Dziewczyny ma któraś kontakt z Cariocą bo wydaje mi się ze powinna być już w domku a nie widzę ani jej męża ani jej na forum. Mam nadzieje że są zajęci Stasiem i u nich wszystko w porzątku.

Xeone Ty mieszkasz w Krakowie? Ale super bardzo podoba mi się Kraków to cudowne miasto. Ja też chcę sałatkę mniam mniam ja uwielbiam sałatki zawsze uwielbiałam.
 
Do góry