No witam, szanowne Wrześniówki. Wreszcie się pokazałyście


A co u mnie? KTG wyszło w porządku, tzn. w ciągu 30 minut zanotowało 1 skurcz taki na 90% (którego w ogóle nie czułam) i jeden trochę słabszy, tętno dziecka w normie, chociaż po skurczu nieźle się tam ta kreska rozjechała. Ale lekarz dyżurny stwierdził, że jest OK, więc nie pozostaje mi nic innego, jak uwierzyć.
Położna już wypisała mi kartę pacjenta i dokumenty związane z przyjęciem na oddział, więc jak już się zjawię to przynajmniej personel będzie miał mniej papierkowej roboty. A na poniedziałek spodziewają się już kilku przyjęć. Do tej pory nie wiem, co będą ze mną robić na oddziale, pewnie zrobią USG, badanie ginekologiczne, może jakąś próbę wywołania akcji porodowej... Pewnie "pozwolą" mi spróbować porodu siłami natury, ale nawet lekarz dyżurny, z którym dzisiaj rozmawiałam stwierdził, że muszę się liczyć z cesarskim cięciem.
Harsharani - ja też mam nadzieję, że szybko i sprawnie urodzę. Wszystko jedno jak, byle szybko i szczęśliwie.
Carioca - ja się bałam dotykać tam patyczkiem (nie wiem czemu):-):-):-), tylko takim zakraplaczem zakrapiałam, a wokół pępka gazikiem zamoczonym w spirycie.
Co do cesarskiego cięcia, to był ten temat podejmowany z moim lekarzem z dwóch przyczyn: po pierwsze - przebyte już jedno cesarskie cięcie (które niestety obecnie nie jest już ścisłym wskazaniem do kolejnej cesarki) a po drugie waga dziecka - gdyby zaistniało podejrzenie, że Tymek będzie ważył tyle co Kuba, czyli 3700 lub więcej - to mój doktor sugerował rozwiązanie drogą cesarskiego cięcia, ponieważ, jak stwierdził, jeśli nie poradziłam sobie z dzieckiem ważącym 3700 to z większym też sobie nie poradzę i znowu może być taki sam problem jak przy pierwszym porodzie (czyli mimo rozwarcia na 10 cm i bóli partych, dziecko nie mogło wstawić się do kanału rodnego, a ja po prostu nie byłam w stanie go wyprzeć). Nie wiem, czy dość jasno to opisałam, przyznam się, że dla mnie to też skomplikowane:-):-):-). Takie było rozumowanie mojego doktora, a dzisiaj zgodził się z tym lekarz dyżurny, z którym rozmawiałam.
Agacis - łeee, to szkoda, że nic się nie rozkręciło. Dla mnie też wyginanie się Tymka stało się bolesne. Szczególnie jak wypina się łokciem albo kolankiem.
Aina - świetnie, że jesteście już w domciu, no i że Mateuszek zdrowiutki.Qurcze, chciałabym, żeby u mnie obyło się bez pęknięć i nacięć... Przeraża mnie to gojenie i ból, chyba bardziej dotkliwy niż cięcie po cesarce.
Aneczka - Znalazłam m.in. Happy dla dzieci od 1-3 kg:
A Happy zwykle są troszkę mniejsze od Pampersów, więc może zwykłe 1 będą pasowały na twoje maleństwo.
A to Huggies rozm. 1 od 2-5 kg:
Ja jak Pampersy 1-ki były dla Kuby przyduże, to troszkę podwijałam górę pieluszki, na szczęście synek rósł jak na drożdżach i szybko dostosowywał się do kolejnych rozmiarów.