reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniowi pierwszoklasisci..........

Margo

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
13 Czerwiec 2004
Postów
41
Witam
Moj syn we wrzesniu zostanie pierwszoklasista,jestem z tego bardzo dumna.Niestety oprócz tego ,że jestem dumna to jestem troche przerażona :( .Pewnie jestem troche przewrażliwiona(może nie ja jedna) ale boję sie czy da sobie rade w nowym miejscu,jakim bedzie uczniem itd.
Boje sie również (tyle sie teraz tego słyszy) oto czy nie będzie miał problemow ze starszymi kolegami,o rzeczach bardziej drastycznych staram się nie myśleć :idea:
Czy są tu mamy z podobnymi problemami?Może wspólnie uda sie na przetrwać ciężkie ,pierwsze chwile naszych dzieci w szkole
Margo
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Czesc Margo!
Moja corka idzie w tym roku do drugiej klasy, wiec wiem co przezywasz! Nie okazuj jednak dziecku tego stresu. Kazdy ma obawy przed "nowym". Nas teraz czeka zmiana wychowawczyni i sposobu pracy - do klasy drugoklasistow dolacza pierwszoklasisci i zerowka :-( Nie wiem jak dwie nauczycielki (jedna z nich dopiero po studiach) sobie z nimi poradza. Bardzo sie boje... Moja corka jest bardzo uzdolniona z matematyki - w pierwszej klasie zrobila material z dwoch lat. Nie wiem, czy bedzie miala tak dobra atmosfere do dalszego rozwoju. A za rok znow zmiany, znow przejcie do nowego nauczyciela i klasy 3-4. Jestem pelna obaw! I kazdego dnia widze jak potwierdza sie powiedzenie "male dziecko - maly klopot..."

Pozdrawiam serdecznie,
Magda
 
Juz myslalam ,ze wszystko ulozy sie pozmyslnie.A tu...
Poszlam do szkoly zeby sprawdzic czy wywieszone sa juz listy klas pierwszych,moze jakies dodatkowe informacje...
Listy wisza,bo juz najwyzsza pora,ale.... moj syn jest na liscie z dziecmi(z przedszkola),ktorych nie lubi.Zapisywalam go do innej klasy,z jego przyjaciolmi(tez z przedszkola) i do klasy o profilu komputerowym(ze wzgledu na wychowawczynie.ktora wydawala mi sie odpowiednia)i konkretnie nie z tymi dziecmi(wczesniej wspomnianymi).Teraz okazuje sie ze nijak sie ma to gdzie rodzice chcieliby umiescic swoje dziecko.
Nie uprzedzam sie zbyt szybko ,ale wg,mnie (i zreszyta nietylko)dzieci od ktorych chcialam odseparowac swojego syna maja zly(nieodpowiedni) wplyw na inne dzieci.Inni rodzice tez starali sie o zapisanie swoich dzieci do innych klas,tak zeby ich kontakt byl ograniczony.No ale nie kazdemu sie to wlasnie udalo.Najgorsze jest to ,ze nie moglam sie nawet dokladnie dowiedziec ,ktora Pani wychowawczyni bedzie w "naszej" klasie.Boje sie,ze bede miec pecha,ze jesli juz w obecnej trafilam do tej co chcialam ale w klasie z tymi dziecmi,chcac go przeniesc trafie do tej ktora mi nie pasowala(wychowawczyni).
Jak wybrac????
Pania czy dzieci???
Nie wiem czy wszyscy czytajacy zrozumieja mnie dokladnie,bo pewnie jest to wszystko chaotyczne ale jeszcze teraz trzesa mi sie rece.
Czekam na Waszesugestie!!!!!!!!!
 
Margo pisze:
Teraz okazuje sie ze nijak sie ma to gdzie rodzice chcieliby umiescic swoje dziecko...
Najgorsze jest to ,ze nie moglam sie nawet dokladnie dowiedziec ,ktora Pani wychowawczyni bedzie w "naszej" klasie.Boje sie,ze bede miec pecha,ze jesli juz w obecnej trafilam do tej co chcialam ale w klasie z tymi dziecmi,chcac go przeniesc trafie do tej ktora mi nie pasowala(wychowawczyni).
Doskonale rozumiem Twoje rozterki, sama przez to przechodziłam. Niestety nie wszystko da się zaplanować i przewidzieć. Nawet gdyby udało Ci się w Twoim przekonaniu umieścić dziecko "idealnie" to jeszcze nie oznacza, że wszystko dalej ułoży się idealnie (tam też mogą być niegrzeczne dzieci, których po prostu jeszcze nie znasz), i odwrotnie.
O przydziale dziecka do danej klasy decyduje kilka czynników (zależy to w pewnym stopniu od zwyczajów szkoły), na przykład:
1. równowaga płci w klasie
2. adres (dzieci z tej samej okolicy razem)
3. prośby i życzenia rodziców (które rodzice potrafią zmieniać kilka razy)
4. prośby nauczycieli.
W praktyce niemożliwe jest dogodzenie wszystkim rodzicom, niestety. W naszej szkole listy odczytywane są dopiero 1-go września, chyba to pomaga rodzicom pogodzić się z losem.
Jak to widzisz dzisiaj?
Pozdrawiam i życzę szkolnych sukcesów
Ania
 
moja coreczka jest teraz w tzw zerowce .zostawilam ja w przedszkolu bo lubi pania i wiem ze super prowadzi dzieci :D jestem zadowolona z opieki.ale nadchodzi chwila ze bede musiala zapisac karolinke do szkoly.wybor jest ciezki bo w miejscowych szkolach dzieja sie cuda :? i nijak nie wiem o jakiej szkole myslec.powiedzcie mi czym sie kierowac w wyborze szkoly.
 
Można po prostu spośród pobliskich szkół eliminować te, które z jakichś powodów na pewno się nie nadają.
Pod uwagę bierze się na przykład:
1. odległość od domu (dogodność dojazdu, szansa na kolegów z sąsiedztwa)
2. wyposażenie i stan budynku (np. ilość sal gimnastycznych, stan sanitariatów, który może świadczyć o zachowaniu uczniów, itp.)
3. wielkość i "aktywność" świetlicy szkolnej, jeśli dziecko będzie zmuszone spędzać w niej wiele czasu
4. obowiązujący język obcy (i od której klasy jest wprowadzany, w niektórych szkołach już od pierwszej)
5. ilość bezpłatnych i płatnych kół zainteresowań
6. na ile zmian uczą się dzieci (w niektórych szkołach zajęcia trwają nawet do godziny 18.00)
7. atmosfera wychowawcza szkoły (tu pomogą chyba tylko opinie o szkole innych rodziców), kradzieże, palenie papierosów na terenie szkoły, narkotyki itp.
8. poziom nauczania
Poza obiegowymi opiniami można sprawdzić ile punktów "kandydujące" szkoły zdobywały w ciągu ostatnich lat z egzaminu kompetencji klas szóstych, być może jakaś zdecydowanie się wyróżnia na plus lub na minus. Jeśli jakaś szkoła słynie z doskonałych wyników nauczania, to warto się przyjrzeć w jaki sposób to osiąga, czy przypadkiem nie jest to szkoła stresująca ponad miarę uczniów.
Tyle przyszło mi do głowy.
Pozdrawiam
Ania
 
To juz 2 miesiac jak moj syn chodzi do 1 klasy.Jest w klasie o profilu ekologicznym, w szkole panstwowej,w klasie 18-sto osobowej.W szkole sa 3 klasy pierwsze i probowano w zwiazku z malolicznymi klasami zrobic 2 klasy.Na szczescie udalo sie nam do tego nie dopuscic :D Szkola jest w rankingu "Szkol z Klasa".
Wychowawyczni jest bardzo fajna :!: Sa rozne kola zainteresowan:plastyczne,sportowe,ekologiczne,informatyczne,szachowe.Swietlica organizuje rozne wycieczki i zajecia(m.in muzyczne).Tyle o szkole ,wzgledem informacji "suchych".
Moj syn bardzo chcial chodzic do tej szkoly-dzieci z jego przedszkola tez tam chodza,ale to ma swoje "plusy" i "minus",oczywiscie to moje zdanie."Plus" to m in to ze dzieci sie znaja i nie czuja sie tak obco w nowym srodowisku,"minus" to taki ze niektorzy sie zbyt dobrze znaja i na niektorych zajeciach ciezko takie dzieci "okielznac"-niektore panie nie daja sobie rady :oops:
w tej chwili siedzi w pierwszej lawce i jest z tego powodu bardzo zadowolony(o dziwo :) ).Brdzo chetnie chodzi do szkoly,mowi ze jest fajniej niz w przedszkolu :idea: ,bo wiecej sie mozna nauczyc.I rzeczywiscie bardzo chetnie sie uczy,co mnie cieszy :D
W zeszlym tyg .zapisal sie do kola szachowego :!: ,chodzi na zajecia plastyczno-ekologiczne,informatyczne.okazuje sie ze swietlica tez jest fajnym miejscem,kiedy przychodze zbyt wczesnie widze niezadowolenie w oczach syna.
Wrzesien byl jednak ciezkim okresem dla nas,adaptacyjnym .Milismy pare problemow,ale dzieki P.psycholog staramy sie z tym sobie poradzic.Syn jest dzieckiem nadpobudliwym(nie od dzis),na szczescie w odroznieniu od przedszkola nikt mu tego nie wytyka jakby byl tredowaty :evil: .Chetnie i szybko nawiazuje kontakty,ale nie zawsze jest tym dzieckiem super lubianym,przez co stresuje sie i jest mu smutno.Staramy sie wraz z psychologiem(nie szkolnym) pomoc mu .Juz widac tego efekty,glownie w zachowaniu,koncentracji na zajeciach,wogole ogolnie tez :!:
Ale sie rozpisalam :)
Pozdrawiam Gosia
 
Witam
Moja córka tez poszła w tym roku do pierwszej klasy. Ma dopiero 6 lat i 9 miesięcy ale radzi sobie swietnie i bardzo lubi szkołę.
Ale tez nie obyło sie bez niespodzianek.
Mała dostała się do szkoły do klasy sportowej. Całe wakacje zyła tym że bedzie w pierwszej "g" , gdyż to własnie jest klasa gimnastyczna.
Pod koniec sierpnia pojechałysmy do szkoły sprawdzić listy. I tu nastąpił szok. Na liscie Ig Niki nie było..... znalazłysmy ją natomiast w klasie Ib , która to kazdego roku jest klasa zwykłą.
Nika rozczarowana a ja zdezorientowana. Bo przeciez po co małą wozić do szkoły kawał drogi do klasy normalnej skoro pod blokiem mamy zwykłą podstawówkę?
Nika stwierdziła że ona w takim razie do żadnej szkoły nie pójdzie :lol:
Ja za telefon ..... i okazało się że zbyt duża ilośc dzieci w klasie gimnastycznej spowodowała dołączenie dzieci gimnastycznych do zwykłej klasy (przyczyniło się do tego równiez ratowanie etatu nauczycielki).
Z pewną dozą niepokoju ruszyłyśmy 1 września do szkoły. Poczatek roku super, miło i uroczyście. Do momentu gdy zaczeły być wyczytywane klasy. Po wyczytaniu każda klasa opuszczała salę gimnastyczną. Na pierwszy ogień poszły zwykłe klasy (tzn nasza, mieszana też) .
I tu pierwsza gafa: gdy nasza klasa wychodziła z sali pani dyrektor stwierdziła " a teraz zostali tu z nami juz sami sportowcy" :roll: .... nie musze chyba mówić że naszym dzieciom (w tej samej sytuacji jest córka mojej przyjaciółki i jeszcze czworo) zrobiło sie głupio i przykro :cry:
Potem było jeszcze kilka wpadek związanych z tym że kilkoro dzieci gimnastycznych jest w nie gimnastycznej klasie.
Tak jest juz do dwóch miesięcy i chyba się przyzwyczaiłysmy do sytuacji. Nice cały czas mówiłam że to naweyt lepiej być w zwykłej klasie a tego że trenuje i tak to nie zmienia.... może zrozumiała, przynajmniej tak wyglada.
Ale ja nie zrozumiałam, nadal w duszy nie zgadzam sie z czymś takim . Nika jest jakby w dwóch klasach na raz. Nie zauwazyłam żeby integrowała się z dziecmi z klasy w której się uczy natomiast zawiązała mnóstwo przyjaźni z dziećmi z klasy "g"
Wychowawczyni mi sie podoba, poziom klasy jest dobry ale martwi mnie to że moje dziecko rozerwane jest miedzy dwoma klasami (nie wsponę już o kosztach np urodzin :wink: - żartuję :D )

W takich sytuacjach najgorsza jest bezradność rodzica.

Pozdrawiam
 
reklama
Do góry