Wpiszę się i ja w roważania o cesarce lub sn...Ja nie miałam wyboru , mam ciężką astmę więc od razu było wiadome, że będzie cc i to zupełni na zimno, żeby żadne skurcze się nie zaczęły. Samą operację wspominam dobrze, przemili lekarze i połozne, ale jednak na minus muszę postawić fakt, że gdy już wyciągnęli Hanię to zaczęły się dyskusje czy miała być dziewczynka czy nie ...ale nikt mi nie powiedział czy jest zdrowa. Zobaczyłam ją po chyba 15 minutach i to tylko na rękach u położnej przez sekundę. Dotknąć mi jej nie dali niestety.
Dopiero 3 godziny później przynieśli mi ją na pierwsze tulenie i karmienie...ale uwaga... NAKARMIONĄ!!!
To jest dla mnie spory mankament, potem wyjaśnię dlaczego....
Generalnie przez piuerwsze 2 doby ból był potężny , ale spodziewałam się że będzie gorzej. Hanią zajmowałam się niemal cały czas, w nocy na 5-6 godzin mi ją zabierali. Więc jak widzicie sama operacja i pobyt w szpitalu nie był żadna traumą ani bólem którego nie dałoby się znieść.
Jaja zaczęły się w domu. Rana zaropiała, zaczęła się otwierać. Groził mi ponowny powrót do szpitala, czyszczenie i znowu szycie...
Skończyło się na 3 tyg. antybiotyków, naświetlań lampą solux, przemywaniach jakimiś śmierdzącymi maziami i bólu takim o którym trudno mi dziś pomyśleć. A Ł. musiał wrócić do pracy, ja nie miałam nikogo do pomocy. Jednak nie to było najgorsze. Najgorsze to odstawienie tygodniowego dziecka od piersi na 3 tygodnie i podawanie sztucznego. To miało 2 skutki:
1. Mimo podtrzymywania przeze mnie laktacji młoda potem nie chciała cyca. Wolała butlę
2. Moja p. alergolog twierdzi , że to w wyniku tego kontaktu z alergenem( mleko) Hania miała alergie. Niestety pediatra nie dał mleka HA , tylko alprem dla wcześniaków, mimo, że Hania nie była wcześniakiem tylko była maleńka. I efekt był taki , że do roku moje dziecko nie poznało żadnego innego smaku niż Nutramingen, bo wywiązał sie łańcuch uczuleniowy i nie mogła nawet jabłka....
Jest dla mnie oczywiste, że ccjest operacją wyższej konieczności a nie kosmetyką. chciałbym mieć wybór- wtedy nie zdecydowałabym się na cc ze wzg. na późniejsze komplikacje. Nie mam niestety. Mam tylko teraz wiedzę, że pierwsze co powiem jak wjadę do szpitala to " nie wyrażam zgody na dokarmianie mlekiem"!!!
Z kosmetykami było u nas jak u większości. Na jaką cholerę ja tego tego tyle nakupowałam to do dzisiaj się dziwię. Przeterminowało się tylko, a młoda i tak kąpała się w wodzie z oliwką. Leko wywaliłam po pierwszym zastosowaniu w pierony , mąż rozcieńczył spirytus i manewrowaliśmy zwykłym patyczkiem. Paczątkowo regulaminowo kąpaliśmy codziennie w ramach akcji tworzymy nawyki wieczorne. A potem z lenistwa wyszło, że młoda się kąpie co 2, a czasem nawet i co 3 dni zimą. Nie zauważyłam powiązania kąpieli z szybszym zasypianiem- wręcz przeciwnie , mój lew morski jak poszaleje w wodzie to potem potrzebuje więcej czasu na wyciszenie. Za to magicznym momentem jest zakładanie piżamki, ona działa na Hanię jak środek nasenny, pomacha rączką pa-pa i śpi;-)Ale może poprostu moja panna jest odporna na rytuały wieczorne. Co dziecko to system.
U mnie nadal bez mdłości i większych objawów , za to wczoraj zawroty głowy straszne. Skapitulowałam razem z Hanią przed 20 i mąż tylko obejrzał moje plecy w łóżku. A wizyta lekarska dopiero 5 lutego. Waga stoi w miejscu, brzuszek może i się troszkę zaokrąglił , ale przy moich " falach dunaju" po cesarce jest to bardzo trudno zauważyć. I tylko spać bym mogła teraz zawsze i leniwca jak i Wy łapnęłam.
W Opolu urodziły się czworaczki...coraz bardziej boje się wizyty u lekarza.
Kegle, 3maj się tam jakoś.....