Kochane to prawda, przeszłyśmy wiele, wiele z nas pewnie niejeden cykl starań, zajdę, nie zajdę, potem te magiczne 2 kreski, są, czy nie, ciąża czy nie, potem "straszne" 3 pierwsze miesiące, zdrowe, nie poronię itp........potem wiecznie coś, czy nie urodzę za wcześnie, zima, choroby, leki......wszelakie przypadłości: wymioty, mdłosci zgagi i inne "ciocie klocie" co się do nas przyczepiały, teraz już się męczymy w większości, bóle, tu strzyka, tam ciągnie........a na koniec ból, skurcze, parcie, poród i NAJPIĘKNIEJSZA NAGRODA! MALUSZEK!!!! położony na piersiach od razu pozwala zapomnieć o tym wszystkim co złe, o bólu i męczarniach!!!!!!!!!
No i standardowo to co sobie powtarzam, ciężko mi, źle, boli, strzyka, ale ile kobiet by tak zechciało i 9 mies aby mieć dziecko, ile kobiet leży 9 mies, aby urodzić! ile z nas przeleżało w szpitalach, domu itd. To wszystko już za chwilę tak naprawdę będzie historią, a my będziemy szczęśliwymi mamusiami....
I potem się zacznie narzekanie,
ból krocza, pogryzione sutki, kolki, nieprzespane noce, nawał mleka, albo brak.......same przyjemności, które nagrodzi każde spojrzenie na dzidziulka!
Ja własnie uśpiłam córeczkę, co prawda ma już prawie 3 latka, ale jak zasypia obok, to zawsze wraca mi wspomnienie jak spała obok mnie tuż po porodzie, taka niewinna, bezbronna, malusieńka iskiereczka......a dziś, szaleje, wygłupia sie, broi, wiele wycierpiałyśmy, ale jak zaśnie to zacałowałabym i wyściskała jak na nią patrzę! to najpiękniejszy widok na świecie.
Ale się rozpisałam, chyba coś mnie wzięło na wspomnienia.....do dziś pamiętam tę chwilę jak przy mnie po porodzie leży, ten widok jest niezapomniany...