Witajcie Dziewczyny, również jestem mamą dziecka z WNT. Moja Córeczka skończyła 5 miesięcy. Nasza historia...ciąża jak najbardziej planowana, poprzedzona chyba wszystkimi możliwymi badaniami, przebiegała wspaniale, jak marzenie.Ja Matka wariatka - suplementy, ćwiczenia, spacerki, dietki, wizyty u dwóch lekarzy, żeby na pewno niczego nie przeoczyć, badania potrzebne i niepotrzebne, USG 2G, 100G
i co tylko możliwe.
Rozwiązanie niestety nie poszło już zgodnie z moim planem i marzeniem
mimo prób i wysiłków "brak postępu porodu" zakończyło się CC co było na ten czas moją największą tragedią.......Przed wyjściem ze szpitala jedna z położnych stwierdziła,że córka jest pomarańczowa ale lekarz neonatolog przekonał ,że to naturalne i że nic złego się nie dzieje i wyszłyśmy do domu. Mąż zachwycony. A w 6 dobie znany Wam scenariusz - telefon. Zemdlałam. Wylałam morze łez, rozpacz bez granic.Dlaczego my?! przypadek 1 na 5 tysięcy?!!! jak to?! i w sumie do tej pory się z tym nie pogodziłam. Przeczytałam mnóstwo artykułów,rozmawiałam z wieloma lekarzami, również z psychologiem i tłumaczyli mi na wszystkie sposoby.
Dziewczyny!! to nie jest nasza "wina", w 99% to okrutna statystyka a wada naszych dzieci powstała w fazie embriogenezy czyli podczas podziału komórek,a czynniki zewnętrzne nie mają wtedy wpływu na płód także żadna kawa, farbowanie włosów itp. nic nie zawiniły.....ale żal jest, prawda?
Wracając do mojej Córci. Jestem w niej zakochana po uszy
! jest śliczna, kochana , bardzo wesoła, roześmiana i teoretycznie rozwija się prawidłowo.Zarówno pediatra, endokrynolog, nie mieli jej nic do zarzucenia od początku,mimo,że żółtaczka się przeciągała, skierowania na lampy nie dawali. Zrobiłam na własną rękę poziom bilirubiny i w najwyższym momencie wynosił 13, nadal twierdzili zgodnie,że jest ok, a kiedy po lekturze internetowej bałam się o uszkodzenie neuronów otrzymałam informacje,że te uszkadzają się od poziomu 20, a nawet 30. Teraz żałuję, że nie byłam bardziej stanowcza albo sama nie zamówiłam lampy bo moja Córka ma wzmożone napięcie mięśniowe i musimy chodzić na rehabilitację. Jest to oczywiście do "wyprowadzenia" ale jakbyśmy miały mało zmartwień! Przebadałam małą neurologicznie na szczęście jest wszystko ok (nawet jeden z neurologów wydał mi na piśmie opinie,że nie ma wzmożonego napięcia i nie wymaga rehabilitacji?!...i wszyscy oni kończą jedną medycynę?!!!
Taką mam radę dla Was Drogie Mamy. Nie dajcie się spławić! Nigdy!! Jeśli coś Was niepokoi to trzeba to sprawdzić bo to jest życie i zdrowie Waszego dziecka
Przepraszam za ten znacznie za długi wpis ale z nikim nie mogłam o tym porozmawiać i nazbierało się tego we mnie przez kilka miesięcy.
Teraz napisze jeszcze kilka słów o konkretach naszego leczenia może przyda się jakieś Nowej Mamie.
Na początku miałyśmy dawkę 37,5mg Euthyroksu od 6 doby do 3 miesiąca, teraz mamy 25mg.
Przebadałam dziecko kardiologicznie (USG serca, tętnic i przepływów) , badanie słuchu, USG przezciemiączkowe (bo niestety są to również wady, które powstają mniej więcej w tym samym czasie genezy między 4 a 8 tygodniem).
U nas dzięki Bogu jest ok. Dalej USG tarczycy, no i standard TSH, FT3 i 4, anty TPo (na początku co miesiąc), teraz co 3.
To tyle.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę zdrowia dla Dzieciaczków.