reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrocławianki - jaki szpital????

no ja od jednej pani dr wiem, że położne już szykują oddział na borowskiej, a przyjmować będą juz być może od kwietnia...Bardzo dumni są z powstającego oddziału neonatologii, podobno najnowocześniejszy jaki jest na dolnymśląsku o ile nie w Polsce...pożyjemy zobaczymy :-)
 
reklama
Hej,hej;) Jeszcze nie. W niedzielę mam się dowiedzieć na kontroli kiedy nastąpi ta wiekopomna chwila (chociaż bobasek już chyba ma dosyć i planuje wyprowadzkę) xD A teraz robię ostatnie przygotowania w kwestii wyposażenia i zaginęłam w akcji.
A Dyrekcyjna na 100% do końca marca zostaje na miejscu. I jednak tam się wybieram ze względu na sprzęt dziecięcy,bo mają najlepszy. Syf będę omijała na placach,a na położne najwyżej nie będę zwracała uwagi. Te kilka dni jakoś chyba da radę przetrwać,a ważne,że bobas będzie bezpieczny;)
Któraś z Was planuje tam pobyt w najbliższym czasie?
 
Oj :) Przeciąga się ta przeprowadzka na Borowską... Ja pewnie też się już nie załapię, nie ma co się łudzić. Podobno Brochów jest ładnie odnowiony, ale przecież poród, to nie wyjazd do SPA.. Mnie też zależy na jak najlepszym oddziale neonatologii, w końcu najważniejszy jest dzidziuś i jego dobro.
 
Hej,

Ja rodziłam 22.12.2010 na Chałubińskiego. Szczerze polecam. Naczytałam się na forach różnych opinii. Dobrych i złych. Sama się przekonałam i już wiem, że drugie też tam będzie rodziła jak będzie tak daleko.
Rodziłam SN. Nie miałam żadnej wykupionej położnej i nie miałam szczęścia jeżeli chodzi o sale do porodu rodzinnego. Kamieńskiego było akurat zamknięte i była duża rotacja. Położna która mi towarzyszyła/pomagała przy porodzie była świetna. Co chwile się pytała czy mi wygodnie. Pokazywała różne pozycje, w których może mi być wygodnie. Fakt faktem rodziłam w "boksie" ale w ogóle mi to nie przeszkadzało. Nasłuchałam się tylko jak rodzą inne kobiety, ale mi to nie przeszkadzało - wręcz przeciwnie... pomagało odciągnąć uwagę od coraz mocniejszych skurczy. W połowie porodu położna przy prowadziła mojego męża, który stał przed salą :) -- czyli poród rodzinny na sali ogólnej. II faza trwała 45 min. Położna pomagała świetnie i skończyło się minimalnym nacięciem krocza (2 szwy).
Sale na oddziale są jakie są, ale mi to nie przeszkadzało. Miałam fajne towarzystwo, więc było ok. Poza tym nikt nie wraca uwagi czy ściany były malowane rok temu czy 5 lat temu gdy ma obok siebie małego skarba, który się co dopiero urodził. Łazienka na oddziale jest jedna (z 1 prysznicem). Korzystałam z niej tylko raz zaraz po porodzie. W późniejszych dniach chodziłam piętro wyżej gdzie były fajne 4 prysznice. Ubikacja na oddziale jest połączona z prysznicem. Gdy ktoś się kąpie to można się przejść na drugi koniec do innej albo też piętro wyżej. Dziecko w tym czasie można zostawić pod opieką koleżanek z sali albo pielęgniarką na noworodkach. Na oddziale noworodków zdrowych tylko jedna zmiana była niezbyt miła, a pozostałe już ok. Ja miałam pecha, bo mój mały urodził się z zapaleniem płuc. Przenieśli nas na patologie noworodka. Opieka pierwsza klasa. Pielęgniarki świetne. O wszystkim informowali na bieżąco. Gdy zapomniałam pójść z małym po lekarstwa same przyszły po niego. Odstawiałam go u nich gdy chciałam pójść się wykąpać. Mleka zastępczego dostawałam ile chciałam. Na noworodkach zdrowych był z tym problem, bo dawały odliczone porcje. Nawet przynosiłam dziewczynom, których dzieci były zdrowe. Obchód rano i wieczorem.
Mój lekarz prowadzący przychodził gdy tylko miał dyżur i pytał o wszystko.

Co do Brochowa i Dyrekcyjnej. Leżała ze mną dziewczyna, która tam rodziła dwa lata temu i mówiła, że w ogóle obchodu lekarzy nie było. A na wypisie informacja, że z pacjentką wszystko ok i podpis lekarza (wtf?). Jej syn też miał zapalenie płuc o czym dowiedziała się dopiero gdy dziecko po nocce wróciło do niej z wenflonem. Nikt wcześniej jej nie raczył poinformować o tym. Zabrali dziecko na badania i powiedzieli, że przyniosą rano. O chorobie 0 informacji. z Kolei inna rodziła na dyrekcyjnej trochę ponad rok temu. Mówiła, że to zwykła rzeźnia. Położne kazały jej leżeć przez cały poród i się męczyć. Była w szoku jak jej poród przebiegł na Chałubińskiego.

Co by tu jeszcze napisać o tym szpitalu... Ciuszki można mieć swoje, ale nie trzeba. Sztućce, kubek standardowo z domu. Pampersy, maść na odparzenia też swoje, ale gdy ktoś zapomni można poprosić pielęgniarki i dadzą. Dzieciaczki są kąpane o 7.30. Około 9 jest wizyta pediatry, na którą się idzie na oddział noworodków z maluszkiem. Ja tam spędziłam 10 dni od 21.12 do 31.12 - całe święta. Nie narzekam, bo wigilie wspominam na prawdę fajnie.
 
Smile_ jak bym czytała o swoim pobycie :-) Tez nam sie trafiło zapalenie płuc :-( ale pobyt był ok. prócz drobnych wyjątków, i nawet zapomniałam, że faktycznie prysznice były odnowione ( 4 lata temu) a pierwszy miał plastikowa ławeczkę, która mi życie uratował przy pierwszym prysznicu :-) ) Za to osłabiła mnie jedna z Mam, która w naszym WC paliła papierosy :/
ale mi zafundowałaś wędrówkę po wspomnieniach :-) no i plus tego jest taki, że przychodziły panie z poradni laktacyjne i uczyły karmić, lub pomagały przezwyciężyć problemy :-)
 
Panie z poradni były codziennie... No oprócz 25.12 i 26.12, ale nie wiem czy to spowodowane świętami czy po prostu weekendem. Wychodziłam 31.12 (piątek). Przychodziły nawet kilka razy. Mój mały w ogóle nie chciał cyca, a wszystko dobrze robiła. Denerwował się strasznie, a one go trochę oszukały.. pokazały mi co i jak mam robić żeby go zachęcić i się udało...

Ja w szoku byłam, bo chodziła salowa wieczorem i prosiła nas żebyśmy opuściły pokój na kilka minut, bo będzie wietrzyć. I tak co 2 dzień. To mi się podobało. Maluszkom chyba też, bo spokojniejsze trochę były.

Z całego mojego pobytu na Chałubińskiego na minus piszę tylko tą jedną zmianę pielęgniarek na noworodkach zdrowych. Do niczego więcej nie mogę się przyczepić.
 
a ja rodziłam w Trzebnicy i naprawdę szczerze polecam. Super personel i w ogóle atmosfera. Rodziłam siłami natury. Położne bardzo pomocne. Na oddziale położniczym leżałam w sali 2 osobowej (bo tylko takie są). Jeśli chodzi o toalety i prysznic to jest jeden na 2 sale (czyli 4 osoby). Ogólnie szczerze polecam....
Niestety musiałam wrócić do szpitala bo poziom bilirubiny skoczyl moojemu synkowi i na oddziale dziecięcym są sale jednoosobowe. W sali matka jest razem z dzieckiem....rewelacja. Ponieważ jestem z Wrocławia to myslałam, że pojadę do jakiegoś wrocławskiego szpitala ale jak zadzwoniłam na Kamińskiego i mnie poinformowano, że matki leżą na korytarzu to odrazu pojechałam do trzebnicy. Ponieważ mój synek zachorował tydzień później na zapalenie oskrzeli to już jadąc do szpitala odrazu zdecydowaliśmy się na Trzebnicę. Mam nadzieję, że już tam nie wrócimy ale gorąco polecam zarówno poród jak i pobyt z dzieckiem.
 
reklama
Wydaje mi się że z tymi szpitalami to jak się trafi. Od czasu do czasu każdy ma jakąś wpadkę, w każdym jest jakieś zakażenie lub coś w tym rodzaju, w każdym znajdzie się jakaś niemiła położna.
Kilka dni temu urodziłam synka :D na Kamieńskiego i powiem Wam, że jestem bardzo bardzo zadowolona. Zastanawialiśmy się z mężem nad wykupieniem własnej położnej, ale 650 zł to trochę dużo więc postanowiłam 'iść na żywioł':) - nie wykupiliśmy położnej. W szpitalu trafiliśmy na położną, którą mi polecano, więc jeśli mielibyśmy wykupić jakąś to właśnie tą. Ale nam udało się nie płacić:)) Urodziłam w 4,5 h od pojawiania się w szpitalu, bez nacinania, bez żadnych interwencji z zewnątrz - zaznaczam, że był to mój pierwszy poród. Sam poród wspominam bardzo dobrze, opiekę okołoporodową również, mimo że było bardzo dużo porodów. Nie liczyłam na hotel 5* ani na to że będą skakać wokół mnie. Trzeba się liczyć z tym że szpitalne warunki są jakie są i należy się nastawić psychicznie na to że może być różnie - lepiej się mile zaskoczyć :) Po porodzie wielkim przypadkiem nie trafiłam na patologię ciąży (było tyle porodów że nie było gdzie kłaść mam z dziećmi więc wywozili na patologię), a do sali jednoosobowej :) z własnym prysznicem :) Nie liczyłam na takie wygody, na taki luksus :) Pozytywne zaskoczenie!:D Myślałam, że jak się coś zwolni na sali to mnie przeniosą na 2- lub 3-osobową, ale nie:)
Opieka nad noworodkiem ok - nikt się tobą za mocno nie interesuje jeśli ty sama nie pytasz. Jeśli pytałam zawsze słyszałam odpowiedz i chęć pomocy. Oczywiście zdarzały się wyjątki, ale to jak wszędzie i nie ma co zrażać się 'mniej miłymi paniami'. To one są dla nas i dla naszych dzieci a nie my dla nich!

W szpitalu leżałam z moim maleństwem 8 dni, gdyż miał żółtaczkę. 4 dni Mały leżał na osobnej sali, nie było wystarczająco dużo łóżeczek, które mogły by stać w pokoju obok łóżka mamy. Ale w momencie jak się tylko zwolniły łóżeczka to zapytano mnie czy chcę mieć swoje łóżeczko i Małego cały czas przy sobie:) W te dni kiedy dzidziuś leżał pod lampami w innej sali przynoszono mi go na karmienia, gdy płakał, lub sama do niego chodziłam nie mogąc wytrzymać gdy słyszałam płacz jakiegoś dziecka. Co fajniejsze położne zwracały uwagę na to że mama ma nawał pokarmowy i przynosiły dzieciaczki częściej by móc przystawić je do piersi. Panie z poradni laktacyjnej też były codziennie i przychodziły do każdej mamy pytając czy nie ma problemów z karmieniem, chętnie udzielały pomocy, porad.
Ja naprawdę jestem zadowolona z wyboru szpitala. I z czystym sumieniem mogę go polecić. Mimo, iż dzieci było dużo nie było żadnych infekcji, chorób.
Jeśli chcecie wiedzieć coś więcej na temat tego szpitala to pytajcie :)
 
Do góry