Ja to wiem. Ale jakie mam gwarancje, ze osoba ucząca tego przedmiotu będzie w stanie przekazać treść bez podtekstów seksualnych? Albo bez opini, które sobie wyrobiła na podstawie własnych doświadczeń, które mogą być zupełnie inne od tego, co ja będę chciała dziecku przekazać?
Wiec dlaczego nie mogę tego dziecku sama wytłumaczyć tylko musi to usłyszeć w szkole?
Ja nie mam z tym problemów, nie potrzebuje żeby jakakolwiek instytucja mnie w tym wyręczała. W końcu tak się kreuje wiez między dzieckiem a rodzicem. Poprzez wspólne rozmowy i spędzanie czasu.
Swego czasu przeczytałam artykuł, z którego wynikało, ze młodzi ludzie w Pl maja dużo wszelakich problemów, myśli samobójczych i schorzeń depresyjnych. Jednak o wiele łatwiej jest im zadzwonić na poufna infolinie niż opowiedzieć o nich rodzicom. Dlaczego? Bo nie czuja, ze mogą albo ze zostaną zrozumiani. Wszystko to z braku zaufania. Jak mam zbudować prawidłowa relacje oparta na zaufaniu z własnym dzieckiem jeśli na każdym kroku i w każdym temacie jakaś placówka będzie mnie wyręczać w jego wychowaniu?
Nauczyciele w Pl twierdzą, ze rodzice oczekują od nich komprehensywnego wychowania człowieka do czego żadna szkoła ani żaden nauczyciel nie jest zdolny. Ja bym wolała sama ten temat omówić z dzieckiem ale nie będzie mi wolno? Mogę uczyć dziecka pisania i liczenia ale nie tolerancji i zrozumienia?
Jeśli to ta sama karta, która próbują wprowadzić w UK, jako wytyczna Unii Europejskiej, to w UK będą się na ten temat uczyć 5 latki bo od tego wieku zaczyna się tutaj szkole.
Nie każdy miał „chłopaka” w wieku 4 lat. Ja nie miałam i nie interesowałam się nimi jeszcze przez bardzo długi okres czasu. A tez długi czas spędziłam w szpitalu ze względu na diagnostykę nefrologiczna, która musiałam przejść. Tez nikogo ze mną nie było. Lata 80...mama odwiedzała w weekendy.
Skoro to od rodziców zależy jak dzieci postrzegają rzeczywistość to po co LGBT wrzucać do szkół?
Zastanawia mnie czemu musimy dzieci tego uczyć?
Tez chodziłam do przedszkola i oprócz kilku innych zasad była taka jedna prosta. Nikomu nie wolno nikogo bić. Szanujemy innych i siebie. I każde dziecko to rozumiało i się do tego stosowało. Nie było pogadanek o cielesności, płciowości i takich innych. Jakby mnie w przedszkolu strzelono taka pogawędkę to bym umarła z nudów i nic z tego nie wyniosła.
W UK przedszkole jest od 6 mcy do 5 lat. Czterolatkom tłumaczyć płciowość? Może ja mam gdzieś jakieś braki ale póki co mam problem z wyjaśnieniem dwulatce, ze będzie miała brata
Ja to zdaje się mało obchodzić bo zajęta jest tym, czym dziecko w jej wieku powinno być zajęte. Beztroska zabawa, brudzeniem się i psoceniem a nie rozkmninianiem na temat równości płci, związków homo v hetero i zjawiska LGBT.
Nie mówię, ze takie lekcje to zło i wymysł szatana ale chciałabym żeby dostosowano je do wieku odbiorców, nie wprowadzani ich drastycznie wcześnie i żeby nie były przymusowe ale rodzice mogli zdecydować czy sami chcą na te tematy rozmawiać czy nie. Jeśli ktoś woli żeby zajęła się tym szkoła to dobrze. Ale jeśli ktoś woli to rozegrać inaczej to chciałabym, żeby tez była taka możliwość.