reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wizyty u pediatry

reklama
No i wykrakałam, z wtorku na środę cała noc przekichana:confused:Wikusia obudziła się koło 24 i zwymiotowała, na szczęscie nie zdążyłąm zasnąć, to w porę ją z łóżeczka wyciągnęłam i się zaczęło. Co kilka minut wymiotowała do samego rana w kółko macieju, już nie miała czym i ledwo na nogach się trzymała, bidulka. Dopiero ok.7.30 zasnęła normalnie, A. się zadeklarował, że pójdzie z nią do lekarza, a ja do pracy po nieprzspanej nocy:eek:W dzień, wszystko wróciło do normy, zero wymiotów, u lekarza w sumie oprócz nawadniających i smekty nic nie dała, kazała czekać na ewentualny rozwój sytuacji, gdyby był wirus byłaby jeszcze gorączka i rozwolnienie.Na szczęscie nic się już nie dzieje, prawdopodobnie coś jej zaszkodziło, obstawiam pomidora, za którym przepada, nic innego, bo jadła to samo co my, a nam nic:confused:Straszna była ta noc, mówię wam, spłakałam się, a po pracy ful prania, pościele razy 2, moje dwie koszule i Wikusi niezliczona ilość koszulek, pieluszek do wycierania itp., oj ale dobrze, że to juz po chorobie mam nadzieję:tak:
 
najważniejsze że to tylko nocny przypadek- ufff

madzia ja zaszczepiłam się już we wrześniu ale Szymka odradzono mi szczepić więc jego nie.-pewnie co lekarz to opinia.
 
Miśka to faktycznie mieliście cięzka noc:-( ,ale najważniejsze,ze nie wykluło się z tego zadne, powazniejsze choróbsko:tak:
 
Miśka ja też nie zazdroszczę takiej nocy:no: Nie znoszę jak dziecko wymiotuje i wszystko dookoła jest zabrudzone, a potem jeszcze to pranie i czyszczenie wszystkiego:sorry2: Całe szczęście, że to jednorazowa dolegliwość i nic poważnego z tego nie wynikneło:tak:
 
To jednak wirus, Wiki uporała się z nim, choć wierzcie mi to była straszna mordęga dla małej. Ma silny organizm i prawdopodobnie zwalczyła, choć w sumie wcześniej była chora, był ból gardła gorączka, a na koniec jeszcze i to. Wczoraj dopadło mnie i męża, cały dzień i pół nocy spędziłam w toalecie, no i niestety na dwa końce:szok:, A. trochę oszczędziło - same wymioty, a dziś niania Wiki mi mówi, że ona z mężem też. Masakra:confused:
 
reklama
Renia, wspolczuje i znam ten bol. Milena tez to miala jak jeszcze bylismy w Pl. Tez nie nadazalam zmieniac jej ubran. Szybkiego powrotu do zdrowia dla Was wszystkich
 
Do góry