Cześć dziewczyny. Zameldowałam się na początku i do teraz was podczytuje, ale sama nie bardzo mam czas na pisanie-albo może to moje lenistwo??:-)Tak czy siak, jak już wspominałam mieszkam w UK, tu pierwsze USG powinnam miec po 12 tc. Jednak w sobote zaczełam delikatnie poplamiać na jasnobrązowo i pobiegłam w pon. do mojego lekarza ogólnego. Ponieważ jestem po ciąży pozamacicznej to musieli mnie sprawdzic-zostałam umówiona na wczoraj do USG w szpitalu. Po wczorajszej wizycie jestem lekko załamana-wczoraj był równo 6t0d ciąży, ale wiem, ze jest chwilkę młodsza-wiem dokłądnie kiedy zaciążyłam. I madra PAni, nie wiem czy doktor czy radiolog, zrobiła mi USG..uwaga....przez powłoki brzuszne. Wciskając mi głowicę prawie do kręgosłupa zobaczyła ładny pęcherzyk ciążowy i nic w środku. Ja wiem, że to normalne, bo ciąża jest chwilkę młodsza-2 albo 3 dni w stosunku to terminu OM, ale ta zaczełą gadać, ze ciąża może się nie rozwijać, bo nie widać zarodka....co miałąm takiej babie powiedziec??Że z moimi chłopakami mam zdjecia pęcherzyków robione w 5t4d przez głowicę dopochwową i zarodków nie było widać, a ona mniej wiecej na tym samym etapie robi raban, ze nie widać zarodka przez brzuch?Sprzęt miała wypasiony, głowica wewnętrzna też była...ale po co używac...masakra!!!!!Tak czy siak wyznaczyłą mi kolejne usg za 10 dni-31 stycznia.