U mnie ledwo kilogram na plusie, ogólnie zawsze trzymałam wagę i nigdy jakoś nie nabrałam więcej, taka już moja natura.
Dzisiaj zwykła wizyta, zajrzałam w wyniki i są wszystkie dobre, cytologia też. Dziwi mnie bardzo hemoglobina - jak byłam w szpitalu robili mi bardzo szczegółowe wyniki i wyszło 13,4, niecały tydzień później robiłam te ze skierowania w przychodni, bo jeszcze miałam grupę krwi do zrobienia i na nich 12,3... Zgłupiałam i pytam lekarki, a ona na to, że gdzieś musi być błąd. Ciekawe gdzie? To i tak dobre wyniki, więc na razie nie wnikam. Poza tym zapytałam, czy na kolejnej wizycie (23.01) da mi zwolnienie od lutego, a ona do mnie, który to będzie tydzień. Odpowiedziałam, że skończony 5 miesiąc, a ona - ale to będzie gdzieś 30 tydzień? Ja zgłupiałam i potakuję (a jak dokładnie policzyłam to będzie 24), ale jak będzie robiła problemy to jej powiem, że miesiąc wcześniej mi obiecała, że da. Jeszcze mówiła, że mogę zacząć brać witaminy dla kobiet w ciąży, ale nic mi nie doradziła. Kupiłam pharmaton matruelle - poleciła mi farmaceutka, zobaczymy.
No i w sumie najważniejsze - słyszałam moje małe serduszko
Chwilę go musiałyśmy poszukać, ale biło wyraźnie. Chwilę rozmawiałam z położną taką młodą o imionach, płci, a ona do mnie, że jej się wydaje, że u mnie też chłopiec będzie :-) Pierwszy raz mnie widziała, ale jest 50% szans, że się sprawdzi ;-)