reklama
Ann_
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Marzec 2014
- Postów
- 8 315
Dziewczyny cudne dzieciaczki gratulacje dla wszystkich mamuś
Wiktoria ma niesamowite włoski, w życiu takiego noworodka nie widziałam
Dominik śliczny z tym uśmiechem, chyba dobrze mu po drugiej stronie brzuszka
Liwka śliczna
Kacperek również przystojniak
Ania poród godny pozazdroszczenia <3
Wiktoria ma niesamowite włoski, w życiu takiego noworodka nie widziałam
Dominik śliczny z tym uśmiechem, chyba dobrze mu po drugiej stronie brzuszka
Liwka śliczna
Kacperek również przystojniak
Ania poród godny pozazdroszczenia <3
Rajo pierwszy porod trwal
Troszke dluzej ale tez ani nie peklam ani nie nacinali jedyne co mialam dwa szewki rozpuszczalne bo delikatnie byla zarysowana blona i bali sie zeby sie jakies zakazenie nie zrobilo wiec mozna powiedziec ze oba porody bardzo pozytywne
Zycze Wam tez takich albo jeszcze lepszych porodow ja sie czuje jak po okresie a nie po porodzie.. Nawet opuchlizna zeszla praktycznie od razu i moja andzia wyglada jak przed ciaza ;D
Troszke dluzej ale tez ani nie peklam ani nie nacinali jedyne co mialam dwa szewki rozpuszczalne bo delikatnie byla zarysowana blona i bali sie zeby sie jakies zakazenie nie zrobilo wiec mozna powiedziec ze oba porody bardzo pozytywne
Zycze Wam tez takich albo jeszcze lepszych porodow ja sie czuje jak po okresie a nie po porodzie.. Nawet opuchlizna zeszla praktycznie od razu i moja andzia wyglada jak przed ciaza ;D
anusiaszymka
Fanka BB :)
Dziewczynki, więc u mnie to było tak....
W ogóle, to zacznę od poprzedniego wieczoru, bo mała mi dawała takie wygibasy,że nawet na neta wchodziłam poczytać, o tym słynnym wyciszaniu się przed porodem- jak widać nie ma reguły i moja niunia wyszalała się, jak nigdy wcześniej..
O 4:40 nad ranem obudził mnie pierwszy skurz, po 7 minutach był kolejny, potem po 11. Myślę sobie- eeee straszaki, szczególnie,że przypominały bardziej takie okresowe.. Następny skurcz znów był po 7 minutach, potem juz po 5 i przypomniałam sobie dokładnie ''ten'' ból. Obudziłam wtedy męża, była prawie 6 rano. Poszłąm pod prysznic, mężuś zadzwonił po koleżankę, jakoś tak wszystko spokojnie, bo przekonana byłam,że mamy jeszcze mnóstwo czasu.
O 7, jak przyjechała koleżanka,żeby zostać z Marysią, to juz miałąm skurcze co 3 min. Wyjechaliśmy z domu o nagorszej z mozliwych godzin.. ranny szczyt Do szpitala prawie 70km, zwykle bez korków jedzie się ok 40min, a teraz wjezdżamy na autostradę a tam wsszystko stoi
Ja skurcze co 2-3 min, mąż zaliczył wszystkie możliwe pasy awaryjne, , w Dublinie linie dla autobusów, nieraz jechalismy pod prąd.. Miałam taki moment w samochodzie,że myślałam,że nie dojedziemy.
Do szpitala wczłapałam się , przyjęli mnie, mam pierwszy wpis 8:10, połozna mówi, połóż się zbadam Cię i jeszcze pyta, czy będę chciałą epidural, na co ja,że oczywiście (bolało juz jak cholera), na co ona badając mnie robi wielkie oczy i krzyczy do drugiej, która sala wolna, bop rodzimy miałąm już 9cm i epidural oczywiście poza zasięgiem, ale powiem Wam dziewczyny,że spokój i opanowanie połoznej, tak mi się udzielił, kazała mi się skupić na jakimś punkcie i podczas skurczu koncentrować się tylko na nim i bardzo powoli oddychać. Ja myślałąm,że te sztuczki oddechowe, to nic, ale naprawdę mi pomogło. Na sali dostałam gaz, więc dodatkowo troszkę pomógł. Mała byłaby szybciej, ale odwrócona była bokiem, więc troszkę się ''zaklinowała'' , no i przez to odrobinę pękłam.
W każdym razie o 9:08 Amelka była juz z nami, w niecałą godzinę po wejściu do szpitala
Ogólnie jestem bardzo zadowolona z porodu, tylko strach w samochodzie, mnie troszkę rozbił, ale przy położnej już się uspokoiłam i było ok. Ból znośny , minął w momencie, jak dostałam małą na brzuszek, cudowna istotka.
W ogóle, to zacznę od poprzedniego wieczoru, bo mała mi dawała takie wygibasy,że nawet na neta wchodziłam poczytać, o tym słynnym wyciszaniu się przed porodem- jak widać nie ma reguły i moja niunia wyszalała się, jak nigdy wcześniej..
O 4:40 nad ranem obudził mnie pierwszy skurz, po 7 minutach był kolejny, potem po 11. Myślę sobie- eeee straszaki, szczególnie,że przypominały bardziej takie okresowe.. Następny skurcz znów był po 7 minutach, potem juz po 5 i przypomniałam sobie dokładnie ''ten'' ból. Obudziłam wtedy męża, była prawie 6 rano. Poszłąm pod prysznic, mężuś zadzwonił po koleżankę, jakoś tak wszystko spokojnie, bo przekonana byłam,że mamy jeszcze mnóstwo czasu.
O 7, jak przyjechała koleżanka,żeby zostać z Marysią, to juz miałąm skurcze co 3 min. Wyjechaliśmy z domu o nagorszej z mozliwych godzin.. ranny szczyt Do szpitala prawie 70km, zwykle bez korków jedzie się ok 40min, a teraz wjezdżamy na autostradę a tam wsszystko stoi
Ja skurcze co 2-3 min, mąż zaliczył wszystkie możliwe pasy awaryjne, , w Dublinie linie dla autobusów, nieraz jechalismy pod prąd.. Miałam taki moment w samochodzie,że myślałam,że nie dojedziemy.
Do szpitala wczłapałam się , przyjęli mnie, mam pierwszy wpis 8:10, połozna mówi, połóż się zbadam Cię i jeszcze pyta, czy będę chciałą epidural, na co ja,że oczywiście (bolało juz jak cholera), na co ona badając mnie robi wielkie oczy i krzyczy do drugiej, która sala wolna, bop rodzimy miałąm już 9cm i epidural oczywiście poza zasięgiem, ale powiem Wam dziewczyny,że spokój i opanowanie połoznej, tak mi się udzielił, kazała mi się skupić na jakimś punkcie i podczas skurczu koncentrować się tylko na nim i bardzo powoli oddychać. Ja myślałąm,że te sztuczki oddechowe, to nic, ale naprawdę mi pomogło. Na sali dostałam gaz, więc dodatkowo troszkę pomógł. Mała byłaby szybciej, ale odwrócona była bokiem, więc troszkę się ''zaklinowała'' , no i przez to odrobinę pękłam.
W każdym razie o 9:08 Amelka była juz z nami, w niecałą godzinę po wejściu do szpitala
Ogólnie jestem bardzo zadowolona z porodu, tylko strach w samochodzie, mnie troszkę rozbił, ale przy położnej już się uspokoiłam i było ok. Ból znośny , minął w momencie, jak dostałam małą na brzuszek, cudowna istotka.
felicity001
Fanka BB :)
Omg....anusiaszymka, ale jazde mieliscie....ja to Cie podziwiam bo w czasie tak dlugiej podrozy chyba bym na zawal zeszla ;-) ale przypomina mi to z kolei moj drugi porod z filipem. z tym ze my jechalismy do szpitala w nocy (bez zadnych korkow) jakies pol godziny i zanim sie dobrze rozgoscilam na miejscu to bylo juz 8cm i wkrotce Filip przyszedl na swiat ;-)
Tym razem tez chcialabym by wszystko bylo z zaskoczenia i szybciutko ;-)
Tym razem tez chcialabym by wszystko bylo z zaskoczenia i szybciutko ;-)
BubblesGirl
Szczęśliwa mama :))
- Dołączył(a)
- 16 Wrzesień 2013
- Postów
- 7 849
Anusia poród ekspresowy, ja też tak chcę
Alicjaaa85
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Styczeń 2014
- Postów
- 6 878
anusia dobrze ze Garda was nie zatrzymala bo dopiero by bylo! fakt, akcja jak w filmie ;-)
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 924
- Odpowiedzi
- 5
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 289
- Wyświetleń
- 22 tys
Podziel się: