Klauduska
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Lipiec 2016
- Postów
- 712
No więc tak obudziłam się o 2 w nocy juz z koszmarnymi skurczami. Nawet nie liczylam co ile byly bo bol byl nie do zniesienia. Przed 3 dotarlismy na izbe. Tam przy badaniu okazalo sie, ze skurcze co 2/3minuty i rozwarcie na 5cm. Lekarka kazala mi przejść na porodowke, zeby przyspieszyć akcje. Jak polozylam sie tam na lozku to skurcze byly juz coraz mocniejsze i rozwarcie na 7cm. Bol byl nie do zniesienia, bardzo szybko mialam ochote przec bo mala juz chciala wyjsc. Dostalam jakies chyba znieczulenie dozylne ale nie wiem co to bylo... W trakcie skurczy blagalam juz o cesarke. Jestem z siebie dumna bo wspolpracowalam z polozna i wstrzymywalam parcie, oddychalam jak kazala i tak w pewnym momencie bylo juz 10cm a glowka juz prawie wychodzila. No i sam porod bolal mniej niz skurcze. Przebili mi pecherz, okazalo sie, ze mala ma zielone wody. Mysle, ze max 15min bylo parcia. Po porodzie zabrali ja na neonatologie, po dwoch godzinach byla juz u mnie na sali. Wszystko w porzadku poki co. Grubasek z niej [emoji1] A mialam delikatne naciecie. No i umieram teraz z bolu tam na dole. Babeczki z sali porodowej nie wierzyly, ze sie we mnie zmiescila kluseczka [emoji1]