reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

wieści z porodówek, historie porodów, wątek gratulacyjny :-)

reklama
Sojnabig wielkie gratulacje, synek sliczny i jakie fajne wloski :)

Przez kilka dni mnie nie bylo, ale gratuluje wszystkim mamuskom ;) i czekamy na wiecej :)
 
Rodzicie jedna za drugą i już się pogubiłam. Wszystkim mamusiom gratuluję a wszystkim dzieciaczkom życzę zdrówka :-)
To może ja opiszę mój poród: w czwartek 02 byłam u mojego lekarza. Na ktg skurcze pisały się normalnie tak jak zawsze ale troszeczkę inaczej je odczuwałam. Lekarz stwierdził że delikatnie szyjka się otworzyła ale jeszcze jest nie zgładzona a główka wysoko. Dodał że za tydzień raczej się nie spotkamy bo u mnie może wszystko pójść bardzo szybko. Nie zdążyłam wyjść z przychodni a zaczęły mi wody cieknąć. Myślałam że to pęcherz i poszłam do WC ale przy pustym pęcherzu dalej co jakiś czas wylatywało że mnie. Mimo to pojechaliśmy do domu. Po jakimś czasie zadzwoniłam do położnej z pytaniem co mam robić. Powiedziała że jak będzie tego dużo to jechać do szpitala a jak będzie tylko trochę to wytrzymać do jutra i rano przyjść do lekarza. Między 18-19zaczełam czuć się niepewnie. Niby wszystko było ok, skurcze nieregularne i znośne ale poprosiłam męża żeby przywiózł mamę wyrazie wyjazdu. Do szpitala pojechaliśmy po 19 żeby od razu trafić na nocną zmianę. Żeby zaoszczędzić czasu pojechaliśmy tu do nas a nie do szpitala docelowego. Położna akurat miała 2 rodzące na salach więc spojrzała na wkładkę i stwierdziła że jest sucha i mam nie wydziwiać bo nie rodzę. Zapytałam czy ktoś mnie zbada a ona powiedziała że mam szukać lekarza bo ona nie ma czasu. Znalazłam lekarza i ten stwierdził że jak oprócz wody wylatuje mi różowy śluz to na pewno jeszcze nie poród. Już jak wracaliśmy do domu to zaczęły się skurcze, rzadkie ale dokuczliwe z mocnym bólem podbrzusza. W domu pochodziła jeszcze trochę i wlazłam do wanny ale jak skurcze się nasiliły to położyłam się i ze zmęczenia zasnęłam. Spałam do 2-3 obudziły mnie silne bóle miesiączkowe. Na podłączenie miałam już krew że śluzem koloru różowego, o 4 obudziłam mamę i zjadłam coś. Skurcze się nasilały, były coraz częściej coraz mocniejsze i coraz dłuższe a ja chodziłam złamałam na piłce i jakoś to było. Miałam za cel wytrzymać do 7. Przed 6 obudziłam męża i mówię mu że to już i o dziwo też nie miał wątpliwości że się zaczęło. Przed 7 byliśmy już u położnej nawet nie liczyłam co ile są skurcze bo były tak często, położna stwierdziła że mamy nie czekać na lekarza tylko od razu szpital więc pojechaliśmy. W aucie rozkręciła sobie podgrzewanie siedzeń i skurcze troszeczkę zelżały. Na IP dotarliśmy 7:50. Całe szczęście że w tym szpitalu oddział położniczy ma swoją IP, mówię co i jak zbadali mnie i było 7cm i podłączyli ktg. Nie było nawet czasu na USG. Podczas ktg szybki wywiad i przeszliśmy na porodówkę. Wszystko działo się tak szybko że nawet nie założyłam piżamy tylko rodziłam w koszulce męża którą miałam na sobie. Na sali porodowej dali piłkę prysznic pokazali jak wykorzystać łóżko porodowe i jak się zachowywać jak jest skurcz. Przy 8-9cm już nie mogłam wytrzymać i zapomniałam o oddechu, położyłam się na łóżko bo nie miałam siły. Dały mi gaz i zastanawiała się czemu jeszcze nie rodzę i co się dzieje. Okazało się że główka jest wysoko przez wody więc położna pomasowała pęcherz a on pękł a ja poczułam ogromną ulgę, brzuch mi się drastycznie zmniejszył, położne chciały żebym chociaż jeden skurcz wzięła na stojąco albo w ogóle na stojąco rodziła ale ja wolałam wdychać gaz więc leżałam. O 9:40 zaczęły się parte. Na początku ciężko współpracowała dlatego szło długo ale jak już mi powiedziała że widać główkę z czuprynką i pozwoliła dotknąć to jakby ktoś mnie podłączył do nowego zasilania. Robiły wszystko żeby ochronić mi krocze ale niestety pękła mi skóra i mam 3 szewki. O 10:10 urodziłam dali mi Niunię na brzuch, pępowinę przeciwłupieżowy jak przestała tętnić. Wszystko robiły mi na brzuchu i zawsze pytały czy mogą. Mała pojechała na ważenie a jak wróciła to miałyśmy jeszcze ponad 2 godziny dla siebie skóra do skóry i buzia do cyca :-) a salę poszłam już właściwie o własnych siłach. Cały czas były że mną 2 położne i mąż. Lekarz zaglądał co jakiś czas. W sali obok też była rodząca i ona też miała cały czas położną. Personelu było bardzo dużo, wszyscy mieli i dodawali mi otuchy. Nikt nie zrzędził na stan moich jelit czy nie ogolone krocze i nic z tym nie robili na siłę. Położna cały czas mówiła co robić żeby efekt był jak najlepszy i żeby szybko poszło. Mój drugi poród bolał jak cholera ale był naprawdę cudowny!!
 
"ale jak już mi powiedziała że widać główkę z czuprynką i pozwoliła dotknąć to jakby ktoś mnie podłączył do nowego zasilania"-jak pięknie to brzmi!!!
Rozmaryn, dzielna kobieto!!!

Ale ta położna z wkładką, że masz nie wydziwiać...boże-skąd one się biorą te baby...
 
"ale jak już mi powiedziała że widać główkę z czuprynką i pozwoliła dotknąć to jakby ktoś mnie podłączył do nowego zasilania"-jak pięknie to brzmi!!!
Rozmaryn, dzielna kobieto!!!

Ale ta położna z wkładką, że masz nie wydziwiać...boże-skąd one się biorą te baby...
w tym nowym szpitalu rodzilam naprawdę po ludzku, poród może być naprawdę piękny a w starym szpitalu już mnie nigdy nie zobaczą!!
 
reklama
Rozmaryn super! Cieszę się strasznie ze ten porod był nieporównywalnie lepszy niż poprzedni i ze będziesz go miło wspominać. A to co pisałaś o IP ze porodówka ma swoją to się w 100% zgadzam. Mój szpital to jest typowo klinika dla kobiet i dzieci. Jest tylko ginekologia/poloznictwo I dzieciecy. Nie jest wielki i wszystko na miejscu dla mam i dzidziusiow, jak się rodzi od razu przychodzi się porodówkę, tam badają i decydują. I nie ma żadnego czekania w kolejce na lekarza.


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Do góry