hej hej mamuśki!!!
no i widzę, że Gosia została w szpitalu.może zrobią jej przynajmniej kompleksowe badania i pewnie swoją kruszynkę będzie miała okazję zobaczyć, bo usg też pewnie zrobią.
Aga, Kłaczek ma rację.nie ma co z baseballem wyskakiwać, bo tylko sobie dodatkowych kłopotów narobisz.skoro Twoj brat taki cwaniak, to pewnie by Ci nie odpuścił.postrasz go najpierw, że tematu nie odpuścisz, a że sprawiedliwość po Twojej stronie, to dodatkowo będzie musiał koszty ponieść sądowe.
Martuś, pakuj się, pakuj dziewczyno!!!37tydzień to już dobry moment.a dodatkowo zajmiesz się czymś przyjemnym, to nie będziesz wiecznie się stresować.samochód rzecz nabyta.do szpitala jakoś dojedziesz,przeciez na końcu świata nie mieszkasz.umów się z kimś, kto mógłby Ciebie w nocy o północy zawieźć ewentualnie.na pewno masz jakąs taką serdeczną osobą, a że sytuacja byłaby wyjątkowa, to myślę, że nikt nie miałby pretensji.i zapamiętaj!!!zdrowie najważniejsze!!!a spotkanie z tirem mogło naprawdę się fatalnie skończyć.wiem, że szkoda samochodu, ale- zwłaszcza w Twoim stanie-lepiej wyznawać zasadę"szklanki do połowy pełnej" a nie "do połowy pustej.
Jankesowa, już powinnaś poznać się na swoim dziecku, że różnie z jego temperamentem.a dziś taki dzień zresztą, że każdy by leniuchował.zresztą jak czuje, że matka wściekła, to się zaszył gdzieś między wątrobą a kręgosłupem i siedzi cicho
a mi się dziś śniło, że zaczęła mi się akcja porodowa i o dziwo nie zestresowałam się tylko nawet ulgę i radość poczułam
