@Tola81 nie zabrałam Cię tutaj bo wolałabym żeby ten temat nie powstał ....
Doczytałam że Tolek poszedł do przedszkola i macie już w nosie niechcianego gościa.( Kurczę jakie to jest frustrujące, nie zapomnę jak w styczniu kiedy Maks kolejny raz przywlókł katar byłam tak cholernie sfrustrowana że na godzinę zamknęłam się w łazience i ryczałam jak bóbr z tej bezsilności
Poniżej opisze co się u nas dzieje od stycznia... może kogoś nakieruje na odpowiednie postępowanie
W styczniu u pediatry jak po raz kolejny opisywałam co dolega Maksiowi powiedziałam na końcu że ja mam tego już serdecznie dosyć i nie wyjde jak mi nie powie co mam robić. I rozpisała mi schemat postępowania:
1. robimy badanie na pasożyty
2. wizyta u laryngologa
jak nie znajdziemy przyczyny pkt 3. wizyta u alergologa
jak nie wyjdzie alergia pkt 4. podajemy szczepionki na odporność
Akurat zaczęłam od pkt. 2 wizyta praktycznie z dnia na dzień do bardzo polecanego dr oczywiście prywatnie.
Tak wtrącę przy okazji że w maju byłam już u laryngologa dziecięcego na NFZ ale bez badania stwierdziła że dziecko ma prawo tyle razy chorować ... koniec wizyty
Dlatego teraz poszukałam polecanego, dobrego dr.
Faktycznie, przeprowadził wywiad bardzo dokładny, zajrzał gdzie miał zajrzeć, poopowiadał co i jak. 3 migdała kamerą nie badał ale stwierdził że jak go nie widać to nie jest na tyle powiekszony żeby było to niepokojące. Wizyta trwała ponad pół h a nie jak na nfz 2 min.
Dostaliśmy na wizycie skierowanie na pasozyty bo do tej pory tego nie zrobiliśmy i poniewaz był akurat świeżo po katarze i w trakcie kaszlu od spływającego kataru dostaliśmy syrop Contrahist 2x2,5 ml i spray do nosa Flixonase 1 raz dziennie o 18 aplikacja. Z zaznaczeniem że używamy aż do wykończenia tych dwóch rzeczy.
Przyszła kolej na badanie kału.
Pierwsza próbka zaniesiona i info wykryto cysty lambli. Ja załamana, przeczesuję internet i okazuje się że w cale tak tragicznie nie jest ale czeka nas leczenie. Pędzę do pediatry (inna niż ta od schematu) i mowi żeby powtórzyć badanie bardziej czule test ELISA. Czekamy na wyniki - wyszedł negatywny. Wtedy ogłupiałam. Dodatkowo dostałam info od pediary że wynik ok nie ma potrzeby kolejnej wizyty.
Dzisiaj zadzwoniłam do powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej co o tych badaniach sądzić i jakie było moje zdziwienie kiedy pani powiedziała że ona i tak spodziewała się mojego tel bo wszystkie pozytywne wyniki na choroby zakaźne sa do nich przekazywane i wysyłała do mnie info z prosbą o kontakt, ale mniejsza o to.
Pytam ją co myśleć o tych wynikach i stwierdział że nie umie odp. na to pytanie bo dla niektórych badanie zwykłe jest wiarygodniejsze od ELISA a dla innych odwrotnie. Dla nich ważny jest wynik pozytywny i Maks figuruje w ich systemie jako "zarażony". Na pytanie co robić z tymi wynikami poradziła skonsultwać się z innym pediatrą. I tak zrobimy.
To póki co wszystko .... jak tylko będziemy po konsultacji u peditary to napisze dalej co u nas się dzieje