Dzien dobry! :*
Melduje, ze kiblujemy w szpitalu w MK od wczoraj.
Filciu goraczkowal poprzednia noc i pomyslalam zeby spr krew, czy jest dosc silny i ma odpornosc zeby walczyc (wizyta u lekarza pierwszego kontaktu z Aleksem i Filipkiem i mna, bo wszyscy brzydko, gardlowo kaszlemy nic nie dala, nic nam nie przepisal, bo to wirus).
No a tu jak juz przyszlismy, to teraz sa bardziej papiescy od papieza, szkoda ze na poczatku tacy nie byli! I chcieli dac antybiotyk, ale Oxford powiedział nie ma takiej potrzeby,a ze jest to tzw.croup to podali lek sterydowy zeby sie lepiej oddychalo Filipkowi,no ale ze na wieczor wziela go goraczka i po paracetamolu nie zeszla,to nas zatrzymali. Po nurofenie przeszla i po pol h dziecko biegalo po pokoju jak petarda, ale z kolei na zdjeciu rtg (kolejne rtg! Grrr) dopatrzyli sie cieni na plucach,no i ze mala infekcja i jednak augmentin polecial.
No a w domu Alusko smutny,budzący sie co chwila od wstretnego kaszlu

dzisiaj muszę i jego zawiezc ponownie do lekarza GP niech cos daje.
Mam nadzieje, ze w czwartek wyjma ten gowniany cewnik, bo dopoki jest, jest ciagle ryzyko infekcji.