reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wiadomości o Filipku

reklama
jak ja sie ciesze,ze Filipek moze byc w domku. Szpital to okropne miejsce a wierze,ze w domku szybciej odzyska sily!
bedzie dobrze!!!!
 
Filipku trzymamy kciuki abyś szybciutko odzyskał siły. Bardzo dobrze że malutki jest w domu, to tylko znaczy że musi być z nim dobrze skoro lekarze się na to zgadzają.
 
Jestem styczniówką 2011. Wczoraj przypadkiem natknęłam się na Wasz wątek i przeczytałam o Filipku. Nie mogę przestać o nim myśleć. Szczególnie jak zobaczyłam zdjęcia Filipka przed i po pierwszej chemii. Wierzę, że wszystko będzie dobrze. Będę się o to modliła.
 
Kochane moje! dziekuje jak zawsze za Wasze slowa ciepla i otuchy, naprawde sa one jak miod na moje przeleknione serce...
Filciu troche niespokojny dzisiaj, ale jednoczesnie rosna mu zabki i juz sama czasem nie wiem co mu jest i co podac, zeby mu ulzylo.
Teraz bedzie tak, ze 2 wtorki z rzedu bedziemy jezdzic do Oxfordu na jeden z dragow, a w 3 tygodniu na 3 dni do szpitala na chemie (3 dragi) i plyny. Plyny sa po to, aby uchronic malenkie organy Filuska przed zniszczeniem.
Za kilka tygodni zrobia mu USG i jesli guz bedzie mniejszy, zdejma mu cewnik i bedzie mogl siusiac normalnie. Wciaz bardzo sie meczy robiac kupke (wodnista!), dranstwo jest duze (6x5x5cm) i naciska na pecherz i na odbyt, smiem podejrzewac widzac Jego umeczona buzke w trakcie wyciskania, ze dla niego to bol podobny do naszego porodowego, gdy glowka dziecka napierala w podobnych miejscach. Zaluje, ze nie moge wziac Jego bolu na siebie :(
Musze jednak powiedziec, ze poza stanami ciezkiego dola (jak w ub. tygodniu gdy goraczkowal i dostawal chemie i krew i chwilami jak go bralam na rece to mial podpiete 4 rozne rurki do siebie) to ogolnie emocjonalnie oswoilam chyba nasz problem i coraz wiecej we mnie wiary, ze wszystko bedzie dobrze.
Marze o moich kochanych urwisach, bawiacych sie i psocacych razem. Duzo wciaz przed nami... ok. 7 mies leczenia + 6 mies na powrot odpornosci... bede musiala obchodzic sie z nim jak z jajeczkiem, zadnych tlumow, zadnych sklepow, zadnych miejsc pelnych wirusow. Musze go przewijac w rekawiczkach, bo chemia wylazi w moczu i kupce, jest grozna dla mojej skory, moich jajnikow...
Nasz lekarz mowi, ze wylecza go, obawiaja sie o pecherz, o plodnosc...
Duzo strachu wciaz i wiele nadziei...
 
Bubbles kochana my też pełne nadziei a wręcz wiary i pewności, że pokonacie tę chorobę, że śladu po niej nie będzie, że kiedyś będziesz o niej opowiadać Filipkowi jak o złym śnie jedynie on będzie tylko zdziwiony, że był tak poważnie chory i nie pamięta.

Jesteś dzielną mamą i wspierasz swojego szkrabika. A my wspieramy Ciebie. Jeśli daje Ci to więcej sił to ja się cieszę, że chociaż tak możemy pomóc, pomimo odległości.
 
reklama
Bubbles ciesze sie, ze w koncu jestescie w domku, caly czas spedzajac w szpitalu to tylko zle dziala na czlowieka, wiadomo u siebie w swoich katach czlowiek lepiej sie czuje...cholerstwo jest strasznie duze...ale mam nadzieje, ze zniknie i ze nie zostawi po sobie zadnych uszkodzen...jestem sercem i duhcem caly czas z Wami i caluje Filipcia goraco i ciebie tez ;********** pamietaj bubbles nadzieja umiera ostatnia, wiec ja bede miala nadzieje do sameo konca, ze wszyskto skonczy sie dobrze i bedziecie to pamietac jak zly sen
 
Do góry